Mój rytuał morskiej pielęgnacji
Prezent / współpraca barterowa
W okresie jesienno-zimowym nasza skóra narażona jest na szkodliwe działanie mrozu i wiatru. Dodatkowo "kisimy" je w grubych swetrach, kurtkach- skóra nie oddycha, przez co nie wygląda zbyt ładnie. W takich chwilach przydałaby się chwila relaksu nad jakimś morzem, w słoneczku... 😊
Jednak nie każdy z nas może sobie pozwolić na takie wakacje. Co robić w takim przypadku?
Na pomoc przyjdą kosmetyki do morskiej pielęgnacji ciała Le Petit Marseillais. Dlaczego akurat ta linia? Już wyjaśniam.
W składzie kosmetyków tej linii znajdziemy takie cuda jak algi morskie, oligoelementy czy białą glinkę.
Jakie działanie mają te składniki?
Algi morskie – rośliny morskie zawierają 10–20 razy więcej minerałów niż rośliny lądowe oraz są zasobne w witaminy i elementy niezbędne dla ludzkiego metabolizmu. Algom przypisywane są właściwości odmładzające, wyszczuplające i upiększające. Niektóre z wodorostów potrafią nawet usunąć z organizmu radioaktywne i toksyczne metale. Poprawiają gładkość i elastyczność naszej skóry, mają właściwości przeciwutleniające.
Oligoelementy- Inaczej pierwiastki śladowe. Stanowią do 0,01% całkowitej masy ciała. Niezbędne niemal we wszystkich procesach fizjologicznych organizmu. Szczególnie ważna jest obecność cynku, regulującego wydzielanie łoju i działającego przeciwzapalnie. Oligoelementy stosuje się w mezoterapii skóry twarzy i włosów, w przypadkach łojotoku.
Biała glinka - (inaczej glinka porcelanowa lub glinka chińska) to najpopularniejsza i najczęściej wykorzystywana odmiana glinek. Jej właściwości ściągające, odżywiające i regenerujące sprawiają, że najlepiej sprawdza się w pielęgnacji cery suchej, delikatnej, wrażliwej lub zmęczonej ze zmarszczkami. Działa również łagodząco i zabliźniająco, dzięki czemu poprawia się koloryt skóry. Biała glinka jest tak łagodna, że stosuje się ją nawet w pudrach dla niemowlaków.
Same dobroci, prawda? Specjaliści tworzący kosmetyki Le Petit Marseiilais wpadli na genialny pomysł połączenia tych cudotwórczych składników i zamknięcia ich w prześlicznych tubkach i buteleczkach.
Zimą bardzo odczuwam brak słońca oraz działania powietrza na mojej skórze, staje się ona szorstka i widocznie przesuszona. Na pierwszy rzut oka widać, jak "woła" o pomoc. W takich chwilach wspomagam się nie tylko dietą bogatą w witaminy i minerały, ale również działam od zewnątrz. W jaki sposób?
Codziennie rano i wieczorem sięgam po Balsam do ciała ODŻYWIANIE do bardzo suchej skóry, który w składzie posiada właśnie wspomniane wyżej ALGI MORSKIE i OLIGOELEMENTY. Jego bogata konsystencja szybko wchłania się w skórę, nie pozostawiając tłustej warstwy- czego nie cierpię w balsamach innych marek. Skóra po tym balsamie pozostaje intensywnie nawilżona i otulona świeżością bryzy morskiej. Kosmetyki tej linii naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyły trwałością zapachu na mojej skórze. Nie spotkałam się jeszcze z tym, żeby zapach balsamu czy żelu tak długo utrzymywał się wokół mnie. Zauważył to nawet mój mąż, który stwierdził, że musiałam się wyperfumować 😏
Tym kosmetykiem jest Pielęgnujący krem do mycia NAWILŻANIE z ALGAMI MORSKIMI i BIAŁĄ GLINKĄ. Konsystencja tego kremu jest bardzo kremowa. Sprawia on, że skóra po prysznicu staje się miękka, nawilżona i otulona świeżością. Zapach tak samo, jak w przypadku balsamu jest bardzo trwały i zaskakująco morski.
Kosmetyki te poznałam dzięki kampanii ambasadorskiej, o której już pisałam TU. Jestem aktualnie w trakcie stosowania trzecich opakowań 😁
Śmiało mogę powiedzieć, że uzależniłam się od ich stosowania, właśnie dzięki działaniu nawilżającemu. I wiecie co? Wcale nie potrzebuję wyjazdu nad morze, żeby poczuć się świeża i odprężona. A cały rytuał pielęgnacji jest bardzo przyjemny i nie należy do pracochłonnych. Wystarczy mieć wolną chwilę wieczorem, jak również rano by rozkoszować się tą przyjemną chwilą. Później zostaje nam tylko cieszyć się z pięknie wyglądającej i gładkiej, zdrowej skóry.
Miałam kiedyś balsam do ciała �� jest na prawdę super,nawilżenie i w ogóle ������ https://carolinebeauty456.blogspot.co.uk/2017/02/moi-ulubiency-styczen-2017my-favorite.html?m=1
OdpowiedzUsuńKiedyś? Przecież to nowość- od grudnia na rynku :)
UsuńLubię produkty od Le Petit Marseillais, ale tej serii nie znam. :) Czas to zmienić, bo z tego co widzę warto. :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę są świetne! Uwielbiam tą linię :)
UsuńFajnie, że jesteś z nich zadowolona. Miałam inne produkty tej firmy i były bublami. Po kolejne nie sięgnę, zdążyłam się już zrazić.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ich żel pod prysznic z różą i akacjowy- zupełnie inna konsystencja i jakoś od tych zwykłych owocowych żeli.
Usuńuwielbiam je :-)
OdpowiedzUsuńSkuszę się na pewno na ten żel :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji ich testować ale z wielka chęcią skuszę się :)
OdpowiedzUsuńChyba się skusze na żel, uwielbiam twoje posty. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję kochana :) I licze na to samo :)
Zapraszam : diamentoowa.blogspot.com
Chętnie bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Odwdzięczam się za każdą obserwacje :)
Chyba się skuszę:)
OdpowiedzUsuńPrzetestowałam i jestem całkiem zadowolona
OdpowiedzUsuń