Jeff Kinney Dziennik Cwaniaczka - No to lecimy - Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Współpraca recenzencka / promocja
Mój syn od pewnego czasu bardzo lubi czytać książki. W wakacje od mojej przyjaciółki otrzymał książkę "Dziennik Cwianiaczka". W kilka chwil pochłonął całą i powiedział, że jest to najlepsza książka, jaką czytał. Przeglądając ofertę Wydawnictwa Nasza Księgarnia - zobaczyłam "Dziennik Cwaniaczka - No to lecimy" - postanowiłam, że mój syn musi mieć tą pozycję w swojej biblioteczce.
Kolejna odsłona kultowej serii Jeff Kinney (gwiazdy w świecie wydawniczym). Tytułowy Cwaniaczek jedzie ze swoimi rodzicami na wakacje w grudniowe święta – radość miesza się ze zniechęceniem i typowym dla polskiej mentalności narzekaniem. Pierwszy raz leci samolotem, ma przygody jakich mało. W książce jest zabawna narracja i jeszcze śmieszniejsze ilustracje – to gwarancja zadowolenia nawet najbardziej opornego czytelnika.
Ta książka czyta się sama – kartka po kartce przewracana jest szybciej niż Ci się wydaje. Bardzo wciąga i uzależnia. Kiedy mój syn ją czytał, co chwila słyszałam jego głośny śmiech z pokoju. Każdy w tej książce znajdzie coś ciekawego dla siebie, czy to dziecko, nastolatek czy dorosły – znajdzie w opowieści swój punkt widzenia, jak i zyska inne spojrzenie na wiele sytuacji z życia wziętych – zwłaszcza jeśli miałeś do czynienia z wyjazdem na wczasy all -inclusive w wakacyjnym raju.
Pełna humoru historia, która pozwala zyskać dystans od własnych kłopotów czy zmartwień. Lekkie, broszurowe wydanie sprawi, że dziennik bez trudu znajdzie swoje miejsce w torbie czy plecaku. Świetna historia na zimowe (i nie tylko) wieczory i popołudnia.
Jeśli znasz już chociaż jedną z historii tytułowego cwaniaczka z pewnością wiesz, że warto sięgnąć po kolejną z tej serii pozycję. Jeśli nie - uwierz mi na słowo - na pewno będziesz z niej zadowolony.
Podoba mi się ta książka, fajnie, że jest mało tekstu i duże obrazki - dziecku szybciej się czyta taką książkę bo jest bardziej dynamiczna, trochę nawet jak komiks. Mojemu Oskarowi by się spodobała, bo też ostatnio mocno wkręcił się na czytanie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że polubilibyśmy się z cwaniaczkiem. ..zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuńJulka jeszcze za mala na taka ksiazke ale z checia przeczytalabym ją sama
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja.Można się przy niej na pewno zrelaksować,coś dla dużego i małego :)
OdpowiedzUsuńKiedyś kupię synkowi. Na razie ma 5 miesięcy więc ma czas ;)
OdpowiedzUsuńSuper, ze synka tak wciągnęła, teraz mało które dziecko lubi czytać książki. Jeszcze troszkę muszę poczekać i może Zosi również przypadłaby do gustu, ale to dopiero za kilka lat. 😉
OdpowiedzUsuń