NOWOŚĆ! Balsam do ust NIVEA Pop-Ball
PACZKA PR / PREZENT
Z kosmetykami NIVEA wracam do Was co pewien czas, bo jak wiecie należę do grona Przyjaciółek NIVEA i z tego powodu otrzymuję co jakiś czas nowości tej marki. Ostatnio przyjechał do mnie balsam do ust Pop-Ball, o którym chcę Wam dziś napisać.
NIVEA® POP-BALL Pielęgnujący balsam do ust Malina i Czerwone Jabłko. Zapewnia intensywną pielęgnację i długotrwałe nawilżenie ust, dzięki formule wzbogaconej masłem shea i olejkiem rycynowym. Dla miękkich i zauważalnie gładkich ust o owocowym zapachu maliny i czerwonego jabłka.
- Formuła wzbogacona masłem shea i olejkiem rycynowym
- Intensywnie pielęgnuje i długotrwale nawilża
- Zapewnia miękkie i zauważalnie gładkie usta
- Owocowy zapach maliny i czerwonego jabłka
LISTA SKŁADNIKÓW
Ricinus Communis Seed Oil - olejek rycynowy, Polyisobutene - ciekła izoparafina, Octyldodecanol - rozgałęziony alkohol, Hydrogenated Polydecene - emolient, Cera Microcristallina - wosk kosmetyczny uzyskany z ropy naftowej, Synthetic Wax - wosk syntetyczny, Isopropyl Palmitate - ciekły wosk, emolient suchy, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Aqua, Glycerin, Rubus Idaeus Juice, BHT, Aroma, CI 77891, CI 15850
Balsam dostępny jest też wersji z miętą, którą szczerze chciałabym spróbować, bo wolę takie orzeźwiające aromaty - a mięta na ustach to coś, co uwielbiam!
Ten kosmetyk zamknięty jest w uroczej kulce - która jest w kolorze pudrowego różu przełamanego bielą. Jest to mały słoiczek, pod którego nakrętką mieści się balsam do ust. Byłam zdziwiona, że wystaje ze słoiczka jak jajko - byłam pewna, że będzie wypełniony jedynie po brzegi - a tu takie zaskoczenie.
Balsam fajnie sunie się po ustach - zostawiając delikatną i intensywnie pachnącą warstwę. Aromat ten kojarzy mi się z syropem malinowym, który rozrabia się wodą - ogólnie przyjemny - chociaż ja nie lubię maliny w kosmetykach.
Usta po aplikacji są miękkie, nawilżone i pachnące. Śmiało mogę porównać ten balsam do słynnych pomadek NIVEA - i myślę, że przy dłuższym stosowaniu będzie tak samo skuteczny jak one. Ja jednak nie mam systematyczności w używaniu tego typu produktów więc nie wiem czy będę mogła z Wami rozmawiać na temat pielęgnacji i regeneracji moich ust.
Na dzień dzisiejszy mam problem z ich suchością i póki pamiętam to po niego sięgam. Do tej pory nie wywołał u mnie podrażnień, nie uczulił, a delikatnie zregenerował suchą i zniszczoną skórę. Nawilżenie niestety nie utrzymuje się na nich długo - trzeba co pół godziny dokładać kolejną warstwę.
Jeśli lubicie testować nowości i z przyjemnością sięgacie po produkty do ust to powinnyście być zadowolone.
Znacie tą nowość od NIVEA? Używacie balsamów i pomadek ochronnych?
Ooo to dla mnie nowość ;D
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo kusząco, chociaż sama potrzebuję mocniejszych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńCzytalam o nim na stronie Nivea, ale nie mialam okazji wyprobowac. Piekne ma opakowanie i kolor :). Jak tylko bedzie dostepny i zuzyje swoje zapasy to go kupie: )
OdpowiedzUsuńEch, mi nie przysłali :(
OdpowiedzUsuńCiekawy, choć ja wolę mniejsze formaty tego typu produktów.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze balsamu w takiej formie. Może się na niego skuszę ;)
OdpowiedzUsuńfajne jajeczko, lubię niestandardowe kształty, miałam już eosa i balmi więc teraz czas na ta propozycje nivea
OdpowiedzUsuńFajny produkt jednak mam jeszcze otwarte inne preparaty eos i carmex. Słyszałam też że z Sylveco są dobre pomadki :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę tą nowość. Chociaż przyznam uwielbiam kosmetyki Nivea chyba, powinnam bardziej śledzić nowości niż pozostawać przy tych standardowych kosmetykach. Przyznam, że balsamy do ust mają pierwsza klasa. Zimą zawsze zmagam się z suchymi ustami i działają w 100% zadowalająco. :) A to jajeczko wygląda bardzo uroczo, dziś chyba nawet wybiorę się na zakupy to kupię. :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi balsamami a dokładnie formie jajka, wolę zwykłe wysuwane i chowane dzięki czemu są bezpieczniejsze podczas upadku
OdpowiedzUsuńA więc, gdy tylko na niego natrafię to na 100% będzie mój i ten z miętą również. Świetny wpis ❣
OdpowiedzUsuńJa mam wersję miętową i żałuję, że nie tą. Nie lubię za bardzo miętowych produktów do ust, ale samo opakowanie jest bardzo pocieszne :D Też przymierzam się do recki :D
OdpowiedzUsuńCzyżby coś na wzór słynnego jajeczka eos? U mnie szczególnie teraz w okresie zimowym bez balsamu ochronnego to ani rusz :) Myślę że prędzej czy później skuszę się na tą nowość Nivea :)
OdpowiedzUsuńNigdy mnie te wszystkie kuleczki nie kusiły ale ostatnio dostałam jedną choć innej marki. Jeśli się przekonam do takiego jajka to być może zostanę na dłużej :-) tym bardziej, że ostatnio skóra ust m trochę dokucza :-(
OdpowiedzUsuńForma wizualna bardzo mi sie podoba :D nie miałam jeszcze okazji testować tego balsamu, ale z przyjemnością to zmienię :D
OdpowiedzUsuńMam jeszcze takie jajeczko z innej firmy i bardzo lubię go używać, na pewno to piękne jajeczko Nivea wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńMam tą kuleczkę, ale miętową i jestem z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią kupię go dla mojej córki, ponieważ zimą ma strasznie suche usta :(
OdpowiedzUsuńFajna postać balsamu z miłą chęcią bym go poznała.
OdpowiedzUsuńO, muszę się za nim rozejrzeć i spróbować ;) Uwielbiałam masełka do ust od Nivea, ale nie odpowiadała mi ich forma. Może taki balsamik się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńJak EOS ;-) ja bardzo lubiłam z nivea te masełka, jagodowe było booooskie !
OdpowiedzUsuńZawsze pomadki od nich najlepiej mi się sprawdzają. Mam oryginalnego eos, ale jednak wolę NIVEA :)
OdpowiedzUsuńNivea zaskakuje z dnia na dzień.Taki balsamik musi być świetny :)
OdpowiedzUsuńFajnie prezentuje się ten balsam. Ja też mam problem z suchoscia ust i niestety również systematyczność to moja słaba strona
OdpowiedzUsuńZnam i bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńnie znam ale chętnie bym wyprobowala szczegolnie teraz
OdpowiedzUsuńmam mięte i uwielbiam ją, świetnie nawilża
OdpowiedzUsuńTeraz na zime z tego typu produktami sie nie rozstaje. Mam nivea i bebe w sztyfcie i jestem z nich zadowolona
OdpowiedzUsuńdawno mialam cos z nivea w sumie ale jajeczko fajne
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kulkowe balsamy do ust, więc i ten chętnie wypróbuję :) Dokładnie ta wersja, którą Ty masz mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńmam w posiadaniu ta druga wersję.
OdpowiedzUsuńMarka Nivea zalicza się zdecydowanie do moich ulubionych.Od kilku lat jestem wierna Nivea Jutro Care, ta pomadka ochronną sprawdza się rewelacyjnie. Podoba mi się to jajeczko i chętnie wypróbuję właśnie malinowe, bo za miętą akurat nie przepadam:)
OdpowiedzUsuńwyglądem przypomina EOS, ja mam wersję miętową, żałuję trochę, że nie dostałam właśnie tej :D
OdpowiedzUsuńMAm ten balsam i towarzyszy mi każdego dnia : ) Co więcej, jestem z niego naprawdę zadowolona :) Chętnie poznam drugi wariant zapachowy w najbliższej przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko używam balsamów do ust, jednak z tym może polubiłabym się na dłużej:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię różnego rodzaju balsamy do ust. :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ten balsamik, ale jakoś mnie nie skusił 😀
OdpowiedzUsuńUżywam ochronnych pomadek coziennie. Pomadki od Nivea znam doskonale, ale ta jeszcze u mnie nie gościła.
OdpowiedzUsuńTez go otrzymałam :) ma rewelacyjne opakowanie i zapach!
OdpowiedzUsuńwłasnie tetsuje ten kosmetyk i jestem z niego zadowolona
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie widziałam, dla mnie to nowość! Fajnie się prezentuje, ale jeszcze nigdy nie miałam produktu do ust w postaci takiego jajeczka. Muszę wreszcie wypróbować, bo na rynku jest sporo ciekawych tego typu produktów;>
OdpowiedzUsuńJeszcze nie mialam okazji poznac tych produktów. Bez pomadki ochronnej nie ruszam sie z domu! Zwlaszcza zima jest to bardzo wazne!
OdpowiedzUsuńWidze ze coraz wiecej firm wzoruje sie na Jajeczku EOS ;)
OdpowiedzUsuńTego balsamu akurat nie znam, ale kilka pomadek z wcześniejszych serii znam i bardzo sobie chwalę.
OdpowiedzUsuńWidziałam podobne jajeczka ale nie stosowalam osobiscie. Wygląda przeslodko ;D
OdpowiedzUsuńFajne są, wizualnie bardzo mi się podobają :) Jednak ja ostatnio jestem wierna sztyftom, a szczególnie temu z Sylveco z peelingiem :)
OdpowiedzUsuńTakich produktów ochronnych zimą używam bardzo dużo.
OdpowiedzUsuńMam zapas na razie, ale kiedyś go wypróbuję.
Również uwielbiamy miętę na ustach! Mamy jedną pomadkę z baby lips właśnie miętową. Ta propozycja również nas kusi! A szczególnie tą malinką ❤
OdpowiedzUsuńmam, lubię i na pewno kupię ponownie;-)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie ja jednak nie stosuje balsamów :)
OdpowiedzUsuńDesign jest naprawdę przepiękny! Na pewno wypróbuję tego cudeńka! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńświetna jest ta pomadka, również mam i również jestem ciekawa tego drugiego zapachu.
OdpowiedzUsuńPrzede mną teraz testowanie balsamu do ust od Fresh&Natural!♥️
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tej wersji, mi się trafiła miętowa, a nie lubię :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie pomadki do ust i zawsze chętnie po nie sięgam, dlatego i tą wersję z miłą chęcią kupię, aby dbała o moje usta :)
OdpowiedzUsuńMam właśnie tę wersję i bardzo lubię :) No i opakowanie jak dobrze wykonane
OdpowiedzUsuńOoo.. Nivea nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać :*
OdpowiedzUsuńbardzo lubię ten balsam. fajnie się u mnie sprawdził.
OdpowiedzUsuńuwielbiam kosmetyki Nivea, ale o tym balsamie słyszę pierwszy raz. Wygląda przeuroczo i koniecznie muszę go kupić! ❤ szkoda, że nie ma go w wersji zapachowej takiego zwykłego kremu Nivea, bo uwielbiam ten zapach :)
OdpowiedzUsuńOd razu skojarzyła mi się ze słynnym Eosem. Ale zapach malin mnie zachęca
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ta kuleczka a i zapach malin w kosmetykach lubię :-)
OdpowiedzUsuńTestuje właśnie ten balsam i jak na razie spisuje się dobrze.
OdpowiedzUsuńJakie śmieszne opakowanie, przypomina mi eos :) koniecznie muszę powąchać zanim kupię :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie tego balsamiku jest po prostu przesłodkie :D Bardzo mi się podoba już w samo w sobie hahah :D Buziaki
OdpowiedzUsuńBalsam ma bardzo ładne, ale i praktyczne opakowanie. W zimne dni musimy pamiętać o odpowiedniej pielęgnacji ust, a z takim balsamem jest to dużo łatwiejsze. Można mieć go zawsze pod ręka.
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo polubiłam żel pod prysznic Nivea :)
OdpowiedzUsuń