Maseczka wulkaniczna ROYAL REVITALIZE - JAFRA

Współpraca barterowa / prezent


Maseczka wulkaniczna ROYAL REVITALIZE - JAFRA


Maski do twarzy w mojej pielęgnacji to podstawa. Nie wyobrażam sobie bez nich życia. Uwielbiam je w każdej postaci - peel off, w płachcie czy te zmywalne, ale również te które można stosować na różne sposoby - jak maseczka wulkaniczna Royal Revitalize od marki JAFRA. 

O czym dokładnie mowa? Maseczka wulkaniczna ROYAL REVITALIZE, to wyjątkowy kosmetyk. Można stosować go na trzy różne sposoby: jako peeling, maskę i zabieg mikrodermabrazji. Każdy z nich możemy wykonać samodzielnie w domowym zaciszu. Zanim jednak opowiem Wam o moich wrażeniach po jej testach, chciałabym przedstawić kilka informacji o niej, które na swojej stronie zamieścił producent:
Wulkaniczne mikrogranulki bogate w minerały oraz kwasy owocowe usuwają martwe komórki naskórka, stymylują odnowę skóry, zmniejszają widoczność drobnych linii i zmarszczek oraz poprawiają elastyczność i teksturę skóry. Skuteczne ekstrakty roślinne, witaminy C i E oraz ekskluzywna technologia Royal Jelly RJX łagodzą, nawilżają i skutecznie regenerują.Rezultatem jest gładka, promienna, gładka skóra o młodzieńczym wyglądzie. Natychmiastowe działanie z długotrwałym efektem.

Opis szczegółowy:

  • Wyjątkowe połączenie maseczki i peelingu w jednym produkcie
  • Delikatnie ale skutecznie usuwa martwe komórki z naskórka
  • Poprawia elastyczność i strukturę skóry
  • Stymuluje i wspomaga naturalny proces tworzenia nowych komórek
  • Odblokowuje i czyści pory oraz zmniejsza ich rozmiar
  • Usuwa nadmiar tłuszczu i reguluje produkcję sebum bez wysuszania
  • Gwarantuje długotrwałe nawilżenie
  • Spowalnia proces powstawania zmarszczek
  • Testowany klinicznie i dermatologicznie
  • Testowany pod kątem alergii i podrażnień

Stosowanie
Stosować 2-3 w tygodniu na oczyszczoną skórę twarzy (i szyję) omijając okolice oczu.
Jako peeling:
Nałożyć na zwilżoną skórę i delikatnie masować okrężnymi ruchami przez 2 – 3 minuty, a następnie spłukać dokładnie ciepłą wodą.
Jako maska:
Nałożyć na zwilżoną skórę i delikatnie masować okrężnymi ruchami przez 2 – 3 minuty i pozostawić na 20 minut. Spłukać dokładnie ciepłą wodą.
Jako zabieg mikrodermabrazji:
Nałożyć na zwilżoną skórę, ustawić szczoteczkę soniczną (z wymienioną końcówką na gąbkę) na stopień I i delikatnie przesuwać od środka twarzy w kierunku czoła, policzków i brody przez około 2-3 minuty. Po zakończeniu dokładnie spłukać siepłą wodą.

Maseczka wulkaniczna ROYAL REVITALIZE - JAFRA

Kluczowe składniki

Royal Jelly RJX
Unikalna technologia potęgująca rewitalizującą moc mleczka pszczelego, które połączono z synergicznymi substancjami aktywnymi, aby zwiększyć odporność skóry na oznaki starzenia. Klinicznie udowodniono, że przyspiesza regenerację komórek, wzmacnia barierę ochronną, poprawia jędrność i elastyczność skóry. Royal Jelly to substancja wytwarzana przez młode pszczoły dla królowej. Zawiera białka, węglowodany i tłuszcze oraz witaminy A, B kompleks, C, D i E. Jest również źródłem minerałów i pierwiastków śladowych (sodu, potasu, magnezu, żelaza, cynku i miedzi) oraz wszystkich aminokwasów niezbędnych do życia. Ponadto jest bogaty w kwasy nukleinowe RNA i DNA. Aktywuje komórki, wspomaga ich regenerację i wzrost oraz przedłuża ich życie. Pobudza regenerację skóry, wspiera jej naturalne funkcje i zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry.
Olej słonecznikowy (Helianhtus Annus)
Ma działanie nawilżające, regenerujące, uelastyczniające i ochronne.
Gliceryna (Glycerin)
Silnie wiąże wodę, powstrzymuje parowanie wody ze skóry dzięki czemu zapobiega jej wysuszeniu. Dzięki niej naskórek staje się miękki i elastyczny.
Shea Butter (Butyrospermum Parkii)
Chroni przed wysuszeniem, opóźnia starzenie skóry i powstawanie zmarszczek. Jest naturalnym filtrem UV. Wykazuje działania regenerujące i normalizuje rogowacenie naskórka. Nawilża oraz wspomaga utrzymanie wody w komórkach skóry.
Kwarc, skała wulkaniczna i pył węglowy
Naturalne mikrogranulki bogate w minerały delikatnie usuwają martwe komórki naskórka, wygładzają skórę i pozostawiają ją jasną i czystą.
Wyciąg z papai
Dzięki obecności licznych antyoksydantów takich jak luteina, likopen oraz arginina, chroni skórę przed szkodliwym wpływem wolnych rodników, które są odpowiedzialne za powstawanie przebarwień i zmarszczek. Papaina wykazuje właściwości zmiękczające i rozpuszczające martwe komórki naskórka.
Witamina C (Ascorbyl Pectinate)
Przeciwutleniacz – blokuje wolne rodniki. Pomaga utrzymać optymalny poziom wilgoci w skórze, normalizuje zawartość wody w komórkach, zabezpiecza skórę i przyspiesza syntezę (tworzenie) kolagenu – poprawia wytrzymałość i napięcie skóry. Jednocześnie zmniejsza przebarwienia, minimalizuje drobne linie i zmarszczki.
Witamina E (Tocopheryl Acetate)
Przechwytuje wolne rodniki, wygładza skórę, pobudza procesy przemiany materii, regeneracji komórek i ukrwienia.
Alantoina
Przyspiesza regenerację i stymuluje wytwarzanie nowych komórek. Wygładza i zmiękcza skórę. Ma działanie przeciwzapalne.
Bisabolol
Substancja aktywna, wykazuje szerokie spektrum działania - aseptyczne, łagodzące i przeciwzapalne.

Jaka jest moja opinia po przetestowaniu tej maseczki?

Marka Jafra od dawna zachwyca mnie swoją szatą graficzną. Już przy pierwszym spojrzeniu widać, że kosmetyki od nich są wyjątkowe i luksusowe. Prostota i minimalizm opakowań sprawia, że produkty wręcz wołają mnie do siebie. Tak jest również w przypadku tej maski. Delikatnie fioletowa tubka ze złotą nakrętką tylko prosi się o wypróbowanie. Tubka wykonana jest solidnie, nie zauważyłam na niej żadnych niedociągnięć - zgrzew jest mocny, nakrętka również - kosmetyk nie wydostaje się z wnętrza jeśli tego nie chcemy. 
W środku znajduje się ciemno-szara maska z małymi drobinkami ścierającymi. Konsystencja średnio gęsta - idealna do rozprowadzenia po twarzy, z pewnością nie będzie nikomu ściekała. Drobinki zawarte w maseczce nie są zbyt ostre, więc nie można zaliczyć tej maski do peelingów, które nazywam "mocnymi zdzierakami" - to raczej delikatniejszy kosmetyk, jednak równie skuteczny w oczyszczaniu twarzy. Zapach należy do bardzo przyjemnych, lekko słodki i jakby delikatnie kwiatowy.

Maseczka wulkaniczna ROYAL REVITALIZE - JAFRA

Maseczka wulkaniczna ROYAL REVITALIZE - JAFRA

Maski używałam na każdy z trzech wymienionych wyżej sposobów i nie mam swojego ulubionego. Każdy z nich daje świetny efekt, o którym chcę teraz opowiedzieć. 

Po spłukaniu kosmetyku z twarzy czuję przede wszystkim bardzo dobre odświeżenie. To uczucie, jakby moja skóra właśnie zaczęła oddychać - co bardzo w niej polubiłam. Dodatkowo piękny zapach, o którym pisałam wyżej, również na skórze pozostaje przez jakiś czas - sprawia to, że po wykonaniu takiego zabiegu w domu czuję się bardzo zrelaksowana. Po pierwszym zabiegu cera była odżywiona, odświeżona i widocznie odprężona. Przez dłuższy czas nie pojawiało się także na niej nieznośne sebum - więc zniknęło świecenie twarzy. 

Moja skóra bardzo polubiła się z tą maseczką, a po dłuższym czasie stosowania zauważyłam jeszcze inne pozytywne efekty jej pracy; mianowicie: wygładzenie, redukcja zaczerwienień, skóra zrobiła się napięta, jędrna, bardziej gładka. Przestały pojawiać się miejscowe podrażnienia w postaci wyprysków, oraz cera się jakby rozświetliła - nabrała blasku. 

Maska jest bardzo wydajna - stosuję ją regularnie 2-3 razy w tygodniu od ponad 2 miesięcy i w opakowaniu znajduje się więcej jak pół opakowania, to ogromny plus, bo cena tej maski to koszt 165 zł za 100 ml. Przeliczając ją jednak na zużycie śmiało mogę stwierdzić, że jest to opłacalny wydatek, a jedna tubka wystarczy na około 4 miesiące stosowania. Dzieląc kwotę na 4 - cena nie jest już taka straszna jak na pierwszy rzut oka. Z pewnością wrócę do tej maski i Wam również polecam ją wypróbować.

TRIO - cienie do powiek od JAFRA

Współpraca barterowa / prezent
We wpisie pojawiają się linki sponsorowane

TRIO - cienie do powiek od JAFRA

Co pewien czas wracam do Was z kosmetykami marki JAFRA - dawno jednak nie pokazywałam Wam ich kolorówki. Postanowiłam to zmienić i zamówiłam sobie cienie do powiek TRIO - jak sama nazwa mówi - w opakowaniu znajdziecie trzy różne kolory - w moim przypadku jest to paleta o nazwie THE NUDES. 

Cienie do powiek TRIO - The Nudes - Jafra jest to zestaw cieni do powiek w kontrastowych kolorach, które można łączyć ze sobą w różny sposób tworząc indywidualny i elegancki makijaż oczu. Zawierają witaminy A, C i E oraz przeciwutleniacze.

Dostępne w 10 wariantach – Drama, Cappuccino, Mystic, Blue Steel, The Nudes, Provence, Romance, Amazonian, Cabaret, Firenze. 

TRIO - cienie do powiek od JAFRA


Stosowanie:

1. Do nakładania użyj aplikatora, pędzelka lub nałóż cienie palcem.
2. Najaśniejszy cień nałóż pod brwiami i wewnętrzną część powieki aby uzyskać efekt rozświetlenia.
3. Średni odcień nałóż w załamaniu powieki. Rozetrzyj oba kolory cieni w taki sposób, by uzyskać płynne przejście kolorystyczne bez widocznych linii oddzielających od siebie oba odcienie.
4. Najciemniejszym odcieniem obrysuj powiekę jak najbliżej linii rzęs.
5. Aby zwiększyć intensywność odcieni użyj lekko zwilżonego aplikatora. Rozetrzyj suchym pędzelkiem.

Opis szczegółowy: 

  • Odporne na rozmazywanie i blaknięcie.
  • Nie zbierają się na załamaniu powieki.
  • Zawierają witaminy C i E.
  • Umożliwiają tworzenie makijażu na każdą okazję - od dziennego do wieczorowego.
  • Testowanie klinicznie - nie powodują alergii i podrażnień.

TRIO - cienie do powiek od JAFRA

TRIO - cienie do powiek od JAFRA


Tyle jeśli chodzi o informacje od producenta. Co mogę o nich opowiedzieć bo pewnym czasie stosowania? 

Przede wszystkim chcę zatrzymać się przy samym wyglądzie tych cieni. Zamknięte są w niewielkiej kasetce zamykanej na zatrzask, który bardzo mocno się trzyma. Od producenta przyjechały dodatkowo zapakowane w kartonik. Kasetka wykonana jest z mocnego tworzywa w kolorze czarnym w macie. Błyszczący jest tylko napis "beauty" który przepięknie zdobi całość, oraz złote logo marki. 

We wnętrzu znajdują się trzy cienie, oraz aplikator do ich nakładania. Każdy z cieni ma bardzo przyjemną konsystencję, są dobrze ubite, aksamitne i miłe w dotyku. Warto zwrócić uwagę na to, że nie są zbyt suche, dzięki czemu nie osypują się przy aplikacji, dzięki czemu stają się bardzo wydajne. Pigmentacja jest dobra, swatche, które za chwilę Wam pokażę są efektem jednego przeciągnięcia palcem po danym kolorze. 

TRIO - cienie do powiek od JAFRA

Paleta The Nudes to kolory idealne do makijażu codziennego i delikatnego - zarówno do szkoły jak i pracy. Bardzo często korzystam z tych cieni, bo właśnie teraz, kiedy za oknem zima - nie mam ochoty malować oczy wyrazistymi i krzykliwymi kolorami.
Trwałość cieni mogę ocenić bardzo dobrze, ich krycie powieki można budować, dokładając kolejne warstwy. 

Co w nich mnie urzekło, to fakt, że ładnie rozprowadzają się na mojej trudnej do malowania, wiotkiej powiece, która marszczy się i ma sporo załamań - cienie te nie wchodzą w te załamania, nie zbijają się nich i nie migrują po całym oku. Wycierania się nie zauważyłam, ten najciemniejszy kolor pięknie prezentował się na oku przez cały dzień. 

Dodatkowy plus to fakt, że nie uczulają i nie podrażniają. Jedyny minus, to cena - koszt takiej paletki to aktualnie 90 zł na stronie producenta, jednak za jakość i luksus niestety musimy zapłacić trochę więcej.  

Do tej pory stosowałam już wiele produktów tej marki i nigdy się na nich nie zawiodłam, mam nawet swoich ulubieńców, o których często wspominam, m.in.: podkład Royal Jelly czy tusz do rzęs Lash Streching, o których Wam pisałam.

Czy stosowaliście już jakieś produkty marki Jafra? Widzieliście ich kolorówkę? 
____________________________________________

Postanowiłam jeszcze wspomnieć Wam o ważnej kwestii. Jeśli wśród Was jest ktoś, kto w ostatnim czasie otrzymał odszkodowanie, a wydaje mu się, że kwota, którą mu przyznano jest za niska, jest duże prawdopodobieństwo, że ubezpieczyciel zaniżył świadczenie. W takich przypadkach należą się dopłaty do odszkodowań. Każdy ma prawo do odwołania się od takich decyzji, można zrobić to samodzielnie lub za pomocą specjalnych do tego kancelarii. W naszym kraju mało rozmawia się na takie tematy, więc postanowiłam, że co jakiś czas będę Wam przypominać o Waszych prawach i możliwościach.

Pierścionek zaręczynowy po ślubie - jak go nosić?

ARTYKUŁ SPONSOROWANY / REKLAMA 


Temat zaręczyn i ślubu będzie tematem na czasie chyba zawsze. Sama mężatką jestem już trzeci rok, jednak wiem, że przed ślubem szukałam pewnej informacji w sieci. Czy zastanawiałaś się kiedyś jak prawidłowo nosić pierścionek zaręczynowy

Oczywiście jeśli chodzi o same zaręczyny, to pierścionek zaręczynowy zakłada się na serdeczny palec prawej dłoni. Kobieta, zakładając go - pokazuje otoczeniu, że jest zajęta i niedługo czeka ją ślub. Tradycja ta obowiązuje w Polsce, jednak nie znaczy to, że na całym świecie jest to praktykowane. Otóż w krajach takich jak Włochy, Egipt, Hiszpania, Wielka Brytania czy Francja - pierścionki zaręczynowe lądują na palcach dłoni lewej. Te kraje uznają zasadę - lewa ręka od serca - dlatego też pierścionki czy obrączki noszone są na lewych dłoniach. W naszym kraju kiedyś było podobnie, ale ponoć zmieniło się to podczas powstania styczniowego. Na znak żałoby po ojczyźnie, nie tylko wdowy, ale też małżonkowie, zaczęli przekładać obrączki z lewej na prawą dłoń. Dziś na znak żałoby przekłada się obrączkę z prawej na lewą. Od tamtej pory zarówno pierścionki jak i obrączki w naszym kraju noszone są na wspomnianej już prawej dłoni.

Znalazłam też ciekawostkę, w której wyczytałam o tym, że niektóre kraje w ogóle nie praktykują pierścionków. W dniu zaręczyn kobiety otrzymują obrączki, które noszą na lewej dłoni do dnia ślubu, kiedy to przekładają go na dłoń prawą, a mąż zaopatruje się wtedy w egzemplarz dla siebie. Istnieją też kraje, w których odchodzi się od tradycji obrączek ze względu na coraz to częstsze rozwody.

Jesteśmy jednak w Polsce, za kilka dni czeka Cię ślub, a Ty zastanawiasz się, na jaki palec przełożyć swój pierścionek zaręczynowy. Co z nim zrobić?

Wszystko zależy od Ciebie i tego, na jakie modele pierścionka i obrączek się zdecydowaliście. Najczęściej, pierścionek zaręczynowy po ślubie wędruje na serdeczny palec dłoni lewej, dzięki czemu obie dłonie są subtelnie przyozdobione biżuterią. Dzięki takiemu rozwiązaniu pierścionek i obrączka mogą być w innym kolorze złota czy innego metalu oraz wzorze. Jeśli decydujemy się na obrączkę utrzymaną w podobnym klimacie jak pierścionek - może on zostać na swoim miejscu i nosić obie te ozdoby na jednym palcu prawej dłoni (osobiście wybrałam to rozwiązanie). Spotkałam się też z rozwiązaniem, kiedy kobiety decydują się o przełożenie pierścionka na palec środkowy dłoni prawej, albo - założenie go na bransoletkę lub łańcuszek i nosić go jako wisiorek. Ewentualnie widuję też kobiety, które pierścionki zaręczynowe chowają po ślubie do szkatułek i nie noszą ich. 

Jak widzicie nie ma zasady noszenia pierścionka zaręczynowego po ślubie. To, w jaki sposób będziesz go nosić (jeśli w ogóle) zależy tylko i wyłącznie od Ciebie i tego jak będzie Ci najwygodniej.

Bi-es Numbers Collection – linia perfum inspirowana numerologią

Współpraca barterowa / prezent


Bi-es Numbers Collection – linia perfum inspirowana numerologią


Marka Bi-es od lat cieszy się zaufaniem osób na całym świecie, oraz jest jednym z największych producentów perfum w całej Europie. Ich partnerami są największe francuskie firmy, współpracujące także z Chanel i Diorem. Kolekcję NUMBERS COLLECTION wyróżnia spośród wszystkich innych indywidualne podejście do klienta. Każdy zapach bowiem odzwierciedla nie tylko osobiste upodobania i inspiracje, ale przede wszystkim temperament i osobowość. 

Twórcy tej linii podkreślają, że zapach odzwierciedla nasze wewnętrzne "ja" - dlatego też każdy z pięciu zapachów odpowiada poszczególnym temperamentom. Co ciekawe, wszystkie mają swój unikalny kod DNA. Każdy został stworzony z myślą o subtelnych kobietach, oraz mężczyznach o zdecydowanych i twardych charakterach (tak, tak męska linia również jest!). Nuty zapachowe są bardzo różnorodne i myślę, że większość z Was znalazłoby zapach idealny dla siebie. Postanowiłam skusić się na tę linię i zobaczyć, czy któryś z aromatów przypadnie mi do gustu na tyle, aby ze mną zostać na dłużej. Stacjonarnie linię damską jak i męską możecie dostać w drogeriach Natura.

Bi-es Numbers Collection – linia perfum inspirowana numerologią

Zanim przedstawię Wam nazwy i nuty zapachowe każdego z pięciu zapachów, które posiadam chciałabym wspomnieć o flakonikach, w których zamknięte zostały te zapachy. Bardzo spodobało mi się to, że nie są wymyślne - proste flakony ze złotym korkiem o pojemności 50 ml, a jednak niewielkich rozmiarów sprawia, że nadają się nawet do małej torebki. Etykieta nie posiada zbędnych grafik - jedynie numer zapachu, oraz nazwę marki. 

Przejdźmy więc do poszczególnych zapachów:

  • Bi-es No 2
Zapach No2 z numerologicznej kolekcji Numbers - odpowiedni jest dla osób skromnych i wrażliwych, ceniących sobie przyjaźń i poczucie bezpieczeństwa; dla estetów kochających wszystko, co piękne. Zapach ten otula frezją i delikatną aksamitką, pewności siebie dodaje pobudzający jamajski pieprz. Energetyczny i nieskrępowany.
Nuty głowy: pieprz jamajski, wanilia, paczula
Nuty serca: hibiskus, frezja, aksamitka
Nuty podstawy: drzewo sandałowe, cedr, gruszka

Zapach No2 z numerologicznej kolekcji Numbers

Po spryskaniu skóry tym aromatem od razu wyczuwam wanilię i hibiskus. W nutach podstawy widzę drzewo sandałowe, którego w perfumach nie znoszę, a tu go w ogóle nie wyczuwam co ogromnie mnie zaskoczyło. Ten aromat z pewnością pasuje do mojej osobowości - jest delikatny, powoli się rozwija, wydobywając z siebie delikatną ostrość. Idealnie wpasuje się w gusta kobiet spokojnych i romantycznych, więc jak najbardziej zgadzam się z opisem osób, pod które aromat był docelowo tworzony.

  • Bi-es No 3

Zapach No3 z numerologicznej kolekcji Numbers – doskonały dla osób pozytywnie nastawionych do życia, towarzyskich i kreatywnych. Zapach energetyczny dzięki nutom piżma i lotosu, z tajemniczą aurą czarnej orchidei i pikanteryjnym zakończeniem z owocem granatu i mahoniem. To zapach szczęścia, ucieleśniający ducha ciepłej i zmysłowej kobiety.
Nuty głowy: owoc granatu, nektarynka, gruszka
Nuty serca: czarna orchidea, lotos, fiołek 
Nuty podstawy: wanilia, piżmo, mahoń

Zapach No3 z numerologicznej kolekcji Numbers

Ten aromat jest bardzo mocny, zdecydowany. Stwierdziłam, że pasuje idealnie do kobiet pewnych siebie, zdecydowanych, zawsze stawiających na swoim. Nie są to perfumy dla mnie - te są bardzo intensywne, mogłabym rzec - ciężkie. Moja szwagierka uwielbia takie zapachy więc wręczyłam jej go i jest bardzo zadowolona. Jest osobą towarzyską i zawsze stawiającą na swoim, więc myślę, że aromat idealnie odzwierciedla jej duszę :)

  • Bi-es No 6
Kompozycja zapachowa skierowana do osób spod numerologicznej 6. Zapach lekki, radosny ale też zmysłowy, w którym piżmo łączy się z ujmującym kwiecistym bukietem, doskonały dla kobiet wrażliwych, szczodrych i oddanych ideałom.

Niestety nigdzie w sieci nie mogę znaleźć poszczególnych nut zapachowych, więc ciężko będzie mi Wam przybliżyć ten aromat. Na nutach aż tak się nie znam.

Bi-es No 6 perfumy

Ta propozycja jest bardzo intensywna i mocno kwiatowa, kojarzy mi się z bukietem polnych kwiatów, zmieszanych z drzewem sandałowym i piżmem. Powiedziałabym, że pasować będzie dla kobiet w wieku około 40 lat i nie nazwałabym go lekkim. Ten zapach najmniej mi się podoba. 

  • Bi-es No 9

Zapach No9 z numerologicznej kolekcji Numbers – odpowiedni dla kobiet uczuciowych i pełnych pasji. Intensywny dzięki nutom wanilii i paczuli, a zarazem delikatny bo z dodatkiem jaśminu i różowego pieprzu. To wyjątkowo pociągająca kompozycja, której zwieńczeniem są nuty owocowe.
Nuty głowy: mandarynka, różowy pieprz, pieprz jamajski
Nuty serca: jabłko, kwiat pomarańczy, frezja 
Nuty podstawy:  wanilia, kawa, paczula

Zapach No9 z numerologicznej kolekcji Numbers

Ciepły i otulający aromat, idealnie sprawdzi się na jesienne i zimowe dni. Bardzo ogrzewający, uspokajający - za sprawą wanilii w nutach podstawy, którą wyraźnie wyczuwam. Cytrusy są również mocno wyczuwalne, szczególnie w pierwszej chwili po spryskaniu tym zapachem. Te perfumy oddałam przyjaciółce, która uwielbia takie słodkie i ciepłe aromaty. W tym przypadku zapach kojarzy mi się z osobami, które są bardzo ciepłe i uczuciowe - więc wszystko się zgadza.

  • Bi-es No 33

Zapach No33 z numerologicznej kolekcji Numbers – doskonały dla kobiet zrównoważonych, wyrozumiałych i empatycznychGłównymi nutami kompozycji są róża i wanilia. Ostrości i trwałości nadają mu piżmo, a wyjątkowości - nektar z czarnej porzeczki.
Nuty głowy: czarna porzeczka, róża, frezja
Nuty serca: wanilia, drzewo sandałowe, paczula 
Nuty podstawy: nuty pudrowe, białe piżmo

Zapach No33 z numerologicznej kolekcji Numbers

Ten zapach jest najbardziej wyrazisty ze wszystkich i mogę powiedzieć, że chyba jest moim ulubionym z całej piątki. Jest bardzo energetyzujący, wyraźny, lekko słodki, ale też pudrowy. Z pewnością wyczuwalna jest tu paczula i drzewo sandałowe, jednak w takiej ilości, że nie jest to zapach ciężki i przytłaczający. Idealny na wieczorne wyjścia dla kobiet pewnych siebie i zdecydowanych. 

Bi-es Numbers Collection – linia perfum inspirowana numerologią

Bi-es Numbers Collection – linia perfum inspirowana numerologią

Podsumowując kolekcję mogę napisać, że jest ona bardzo ciekawa i zróżnicowana zapachowo. Każda z perfum jest inna i faktycznie każda pasować będzie do innej osobowości. Ja jestem romantyczką, jednak w niektórych sytuacjach jestem też bardzo pewną siebie i zdecydowaną osobą, która nie boi się wyzwań i w tej serii znalazłam dwa zapachy, które pasują zarówno moim gustom zapachowym, jak i charakterowi - są to No 2 i No 33 i tych zapachów używać będę na przemian z innymi moimi ulubionymi aromatami. Jeśli jesteście ciekawe nowych doznań i oryginalności, to polecam Wam sięgnąć po któryś z tych zapachów - nie będziecie żałować. Koszt jednej buteleczki to około 35 zł, więc nie kosztują wiele, a pachną naprawdę bardzo ciekawie. Trwałość może nie jest na najwyższym poziomie, bo aromat po kilku godzinach gdzieś ucieka, jednak jak wspomniałam gdzieś wyżej - flakoniki idealnie nadają się do torebki, więc w każdej chwili możecie odświeżyć zapach i rozkoszować się nim dalej.

Czy wirtualny alkomat działa?

ARTYKUŁ SPONSOROWANY / REKLAMA

alkomat


Jeśli jesteś kierowcą, możliwe, że miałeś w życiu chociaż raz sytuację, kiedy nie byłeś pewien czy możesz wsiąść za kółko. Wieczór spędzony w gronie znajomych, zakrapiana impreza, lub piwo do kolacji - i człowiek nie wie - czy alkohol całkowicie zniknął z naszego organizmu. Oprócz klasycznych alkomatów, bez wychodzenia z domu możecie sprawdzić poziom alkoholu w organizmie przez internet - w jaki sposób?

Do niedawna nie miałam pojęcia, że istnieje coś takiego jak wirtualny alkomat. W życiu nawet nie wpadłabym na to, aby czegoś takiego szukać w sieci. A jednak! Cóż to takiego?

Wirtualny alkomat to w rzeczywistości przelicznik, dzięki któremu możemy przekonać się czy alkohol, który spożywaliśmy dzień lub kilka godzin wcześniej - zdążył już wyparować z naszego organizmu. Oczywiście wynik jest wynikiem wyliczeń kalkulatora, więc będzie wynikiem w przybliżeniu. Należy więc pamiętać, aby nie sugerować się nim jeśli nie mamy pewności, że to, co pokazuje jest prawdziwe. Osobiście jestem zdania, że jeśli myślimy o sprawdzeniu się alkomatem - nie należy wsiadać za kółko. Skoro nie masz pewności - nie próbuj - dla bezpieczeństwa własnego jak i innych. 

Dzięki użyciu takiego wirtualnego alkomatu, możemy dowiedzieć się jakiej ilości promili możemy spodziewać się po określonej ilości spożytego alkoholu, oraz ile czasu możemy znajdować się pod jego wpływem. Taki alkomat to test, w którym należy wprowadzić niezbędne dane, dzięki którym otrzymamy zestaw niezbędnych informacji, które pomogą nam w zastanowieniu nad tym, czy w tych okolicznościach możemy usiąść za kierownicą. Taki kalkulator jest więc doskonałym narzędziem dla każdego kierowcy. Należy pamiętać, że to nie zastąpi prawdziwego badania, które pokaże nam dokładny wynik. Każdy organizm inaczej zachowuje się przy pewnych dawkach alkoholu i na jego rozkład wpływa wiele czynników takich jak wiek, waga czy nawet płeć i u każdego jest to bardzo indywidualny proces - tego niestety nie da się przewidzieć. Jeśli jednak macie prawdziwy alkomat w domu i chcecie porównać wyniki wirtualnego testu i rzeczywistych pomiarów - polecam jak najbardziej takie rozwiązanie.

Czy takie wirtualne urządzenie działa? Mówiąc szczerze mam podzielone zdanie na ten temat - sprawdzałam to jakiś czas temu ze znajomymi i w 50% się sprawdziło.

FLO Hybrid Color i FLO Oxy Power - świeże i czyste pranie

Współpraca barterowa / prezent
We wpisie pojawia się link promocyjny

FLO Hybrid Color i FLO Oxy Power - świeże i czyste pranie


Jak każda szanująca się Pani domu lubię, kiedy w moim mieszkaniu jest czysto. Pranie robię niemalże codziennie, więc możecie domyślić się, że produktów do prania znam wiele. Nie każda marka jednak sprawdza się w moim przypadku, więc sięgam jedynie po te sprawdzone. FLO należy do jednej z nich.

Produkty FLO poznałam stosunkowo niedawno, jednak skradły moje serce na tyle, że chętnie do nich wracam. Chemia domowa tej marki jest niedroga, skuteczna i łatwo dostępna w moim mieście; dzięki czemu zawsze jest w moim domu. Dziś chcę Wam pokazać dwa produkty, po które warto sięgnąć - żel do prania FLO Hybrid Color i odplamiacz do tkanin kolorowych FLO Oxy Power

Swoją recenzję zacznę od żelu do prania FLO Hybrid Color.


żel do prania FLO Hybrid Color

Unikalna formuła żelu łączy w sobie siłę proszku do prania z enzymami, z pielęgnującymi właściwościami płynów. Połączenie substancji zmiękczających i piorących powoduje, że pranie jest miękkie i idealnie czyste. Zapewnia ochronę włókna oraz koloru, dzięki czemu tkaniny pozostają jak nowe. Nadaje tkaninom delikatność i świeży, długotrwały kwiatowy zapach. Odpowiedni do prania ręcznego i do pralek automatycznych.
  • idealnie czyste pranie
  • miękkie tkaniny
  • ochrona koloru
  • piękny zapach

Żeli do prania ogólnie nie lubiłam stosować. Większość takich produktów, z którymi miałam do tej pory do czynienia sprawiały, że pranie po wyschnięciu było sztywne. Kiedyś myślałam, że może leję za dużo płynu, eksperymentowałam z ilością, jednak zawsze kończyło się to tak samo. Lubię jednak sięgać po nowości, dlatego też zdecydowałam się wypróbować żel od FLO. Warto wspomnieć, że ten żel ma bardzo przyjemny zapach - taki jakby kwiatowy, bardzo świeży. Odzież prana tym płynem była dobrze wyprana, odświeżona i pachnąca. Nawet po wysuszeniu zapach czuć, więc to duży atut tego żelu. Jak wspomniałam materiały nie zrobiły się sztywne - nie zmieniły w żaden sposób swojej postaci.  Jestem z niego bardzo zadowolona i polecam go każdej z Was.

Drugi produkt to odplamiacz do tkanin kolorowych - FLO Oxy Power

odplamiacz do tkanin kolorowych - FLO Oxy Power

Odplamiacz OXY POWER dzięki sile aktywnego tlenu doskonale usuwa plamy z tkanin. Skuteczny, a zarazem delikatny w działaniu, jest odpowiedni także do wełny i delikatnych kolorowych tkanin. Nadaje się do prania w pralce automatycznej oraz do stosowania bezpośrednio na plamy. Nie zawiera chloru ani fosforanów.
  • ochrona koloru
  • delikatny dla tkaniny
  • usuwa uporczywe plamy
  • funkcjonalny dozownik

Dobry odplamiacz w domu to podstawa każdej szanującej się Pani domu. Do tej pory znałam tylko jeden - który radził sobie z plamami na kolorowych ubraniach. I nie jest to ten różowy - tak reklamowany jako idealny odplamiacz. Mając w domu dzieci taki produkt jest niezbędny - szczególnie, kiedy ma się w domu tak żywą córkę jak moja. Farby, plastelina, kredki, mazaki czy ... moje kosmetyki - są wszędzie - zarówno na jej buzi jak i ubraniach. Pewnie każda mama zna problem zalanej bluzeczki zupą marchewkową czy buraczkową - wiele ubrań nie nadaje się już na wyjście z domu, a córka śliniaków nosić niestety nie lubi. FLO Oxy power świetnie poradził sobie z takimi plamami. Jestem zdziwiona, bo bluzka oblana marchewkowym sokiem nie ma śladu po plamie, która wyglądała nieciekawie, a dodatkowo materiał nie zniszczył się. Kolor nie stracił swojej intensywności co na prawdę mnie zaskoczyło. Dwulitrowa butelka jest wydajna i kosztuje około 20 zł, więc moim zdaniem jest to bardzo opłacalny zakup.

FLO Hybrid Color i FLO Oxy Power - świeże i czyste pranie

Tak jak wspomniałam na początku - takie produkty to must have w domu każdej szanującej się Pani domu. One piorą za nas - nie trzeba męczyć się trąc plam ręcznie - wystarczy namoczyć, dodać do pralki i cieszyć się życiem :)

Znacie już chemię domową marki FLO? 

_______________________________________________

Skoro jesteśmy przy temacie czyszczenia, to chcę Wam jeszcze wspomnieć o urządzeniu, jakim jest myjka ultradźwiękowa. Takie myjki są różnej wielkości i różnego rodzaju. Wypełnione są specjalnym płynem, do którego wkłada się element, który chcemy wyczyścić. Następnie uruchamia się urządzenie i czeka aż ultradźwięki o różnym natężeniu wyczyszczą go. Z czymś takim miałam do czynienia w salonie optycznym, którym pracowałam i byłam pod wrażeniem - jak dobrze czyszczone były elementy wrzucone do myjki. Oczywiście są również większe, które nadają się do różnych zakładów. Słyszeliście o nich?

Jak odpowiednio przygotować się do sezonu działkowego?

Artykuł sponsorowany / reklama

(fot. Polskie Radio)

Co prawda jest jeszcze zima, ja jednak od początku roku powoli szykuję się na rozpoczęcie sezonu na działce. Kiedyś Wam wspominałam, że mam takie miejsce na ziemi, gdzie latem mogę odpocząć, ale też prowadzę swój własny ogródek. 

Zimą na działkę jeździmy co jakiś czas, żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku, czy nic się nie poodkrywało, nie przeciekło itp. Wraz z nadejściem wiosny czeka nas dużo pracy. Oprócz odświeżania domku czy narzędziowni musimy też zająć się ziemią - zarówno tą, w której będziemy sadzić nowalijki jak i tą z części rekreacyjnej. W jaki sposób się na to przygotowuję? W tym roku razem z mężem zmieniamy całkowicie sprzęt, którym pracujemy, bo nasz jest już trochę wysłużony. 

Przede wszystkim będziemy zmieniać kosiarkę elektryczną. Nasza ma już ponad 10 lat, jest ciężka i bardzo duża. Dlatego też postanowiliśmy poszukać czegoś innego. Kosiarki elektryczne są dla mnie najwygodniejsze - pod ręką na działce zawsze mam długi przedłużacz i bez problemu starcza mi on na skoszenie całego terenu. Zawsze wybieramy takie, które są wyposażone w kosz, do którego wpada skoszona trawa - odpada nam później bieganie z grabiami. Na stronie https://allegro.pl/kategoria/kosiarki-kosiarki-elektryczne-85212 znalazłam kilka ciekawych propozycji i po weekendzie będziemy zamawiać tą, którą ostatecznie wybierze mój mąż. 



Grabie, to jednak element niezbędny u każdego ogrodnika. Mimo że trawy nie muszę nimi zbierać, dzięki kosiarce z koszykiem, to przydają się do przeczesania ziemi czy zebrania liści jesienią. Moje grabie w zeszłym sezonie się rozpadły - drewno na którym były zamocowane spróchniało, więc czas zainwestować w coś nowego. Duży wybór znalazłam również na allegro: https://allegro.pl/kategoria/narzedzia-ogrodnicze-grabie-85195 

Sprzęt i narzędzia ogrodnicze, w które musimy się jeszcze zaopatrzyć to między innymi siekiery, szpadel oraz opryskiwacz - każdy z tych przedmiotów jest niezbędny przy dbaniu o działkę ogrodową. Wszystkie te sprzęty dobrze kupić w jednym miejscu. Takie przedmioty znajdziecie tutaj: https://allegro.pl/kategoria/ogrod-narzedzia-ogrodnicze-1534
I kiedy wszystko już na tej działce ogarniemy, to wtedy będziemy mogli spokojnie spędzać tam czas z dziećmi, przy grillu i rozłożonym basenie. Dziś, kiedy za oknem temperatura sporo poniżej zera - marzę o jednym dniu odpoczynku na działce.

A Wy macie swoje ogrody? Przygotowujecie się już na wiosnę? 

Wiosenna stylizacja z Dresslily

Artykuł sponsorowany / reklama 


W chińskich sieciówkach takich jak Dresslily dawno nie robiłam zakupów. Ostatnie, które robiłam nie były zbyt udane i tak jakoś odeszłam od zamawiania online. Dziś jednak coś we mnie pękło i postanowiłam zerknąć co ciekawego mają w swojej ofercie.

Przeglądając ciuchy wpadłam na kilka ciekawych propozycji i stworzyłam taką małą stylizację, która jest idealnie w moim stylu. Postanowiłam ją Wam pokazać i zapytać co o niej myślicie. Tak więc zapraszam do dalszej części wpisu.

1. Szary trencz - tak naprawdę w swojej szafie nie mam ani jednego takiego płaszcza i postanowiłam, że w tym roku trochę zmienię swój styl. Nie chcę zamawiać czarnych ciuchów dlatego postawiłam na szarość. Zawsze to coś innego, a nie ciągle czarne ubrania. Jestem ogromnie ciekawa jak będzie prezentował się na żywo.

2. Zestaw pierścionków - często zamawiam takie zwykłe pierścionki do zdjęć moich paznokci, które prezentuję Wam na instagramie czy blogu. Zawsze zamawiałam złote - jednak szybko zielenieją i tym razem zdecydowałam się wziąć srebrne - ciekawe czy równie szybko zrobią się czarne? Ogólnie w tym dziale znajduje się wiele ciekawych dodatków takich jak biżuteria ślubna - warto "poszperać" - może coś wpadnie Wam w oko.

3. Czarne botki - takich butów w mojej szafie pełno, ale te bardzo mi się spodobały. Będą pasować zarówno do sukienek jak i dżinsów czy legginsów i z tego powodu je zamówiłam.


4. Szara torebka z pomponem - urzekła mnie kolorem, krojem i ogólnie ma w sobie coś, co przyciągnęło moją uwagę. Torebek nigdy za wiele ;)

5. Czarne spodnie z wysokim stanem - mam odstający brzuszek więc takie spodnie w mojej szafie to must have ;) 

Ciekawa jestem jak to wszytko będzie prezentować się na żywo. Z pewnością wrócę do Was z wpisem, w którym pokażę całą stylizację :) 


Instagram