Lauren Blakely "Pan O" - recenzja
Współpraca barterowa / prezent
Oto niebanalna i zabawna historia dwojga młodych ludzi. Przeczytaj o tym, jak wśród pragnień i tęsknot rodzą się uczucia. Soczysty erotyzm doprawiony szczyptą humoru czyni tę książkę jeszcze barwniejszą i bardziej wciągającą. Nie oderwiesz się od niej już po kilku stronach!
Taką zapowiedzią kusiło mnie wydawnictwo. Twórczość Lauren Blakely poznałam jakiś czas temu za sprawą książki "Pan Wyposażony", którą już Wam recenzowałam. Spodobała mi się na tyle, że byłam ciekawa innej opowieści tej autorki i w ten oto sposób znalazła się w moich rękach.
Poprzednia książka trochę ułatwia czytanie tej opowieści. Dlaczego? Bohatera tego egzemplarza, mieliśmy okazję poznać w "Panu Wyposażonym". Nick - bo tak na imię ma główny bohater, to autor kreskówek o przygodach "Pana Orgazma". Ten dzielny superbohater pomagał licznym kobietom w osiąganiu spełnienia, a po jakimś czasie pomógł również swojemu twórcy w osiągnięciu sławy, bogactwa i ogromnego powodzenia u płci pięknej. Kiedyś był zupełnie innym mężczyzną - wątłym i nieśmiałym. Jedyne co się nie zmieniło, to fakt, że jest piekielnie zdolny. Kiedy go poznajemy jest superprzystojny, bystry i bez zahamowań oddaje się swoim pasjom. Najważniejszą z nich jest poznawanie kobiecych ciał i doskonalenie umiejętności godnych samego Pana O.
Któregoś dnia siostra jego przyjaciela (bohatera poprzedniej książki) prosi go o coś nietypowego. Harper, bo tak ma na imię, jest iluzjonistką o burzy rudych loków. Kobieta zupełnie nie radzi sobie z mężczyznami. Nasz bohater bardzo chce spełnić oczekiwania Harper, jednak szybko się orientuje, że sama myśl o niej w ramionach innego mężczyzny jest dla niego niewyobrażalnie trudna. Postanawia więc sięgnąć po zakazany owoc...
Historia moim zdaniem jest banalna i przewidywalna, jednak idealnie sprawdzi się na odprężający wieczór z kubkiem herbaty. Mam wrażenie, że wątek prowadzony jest w podobny sposób jak w poprzedniej części. Mimo wszystko, książkę czyta się bardzo szybko, znajdują się w niej wątki humorystyczne (chociaż w poprzedniej części naśmiałam się więcej) i jak możecie się domyślić trochę scen erotycznych. Opisane są one dość obszernie i można wręcz poczuć nutę pikanterii podczas lektury.
Autorka z łatwością pisze tego typu historie i można śmiało napisać, że ma "lekkie pióro". W doskonały sposób potrafi przenieść nas do świata wyobraźni i razem z bohaterami odczuwać ich emocje czy pragnienia. Sprawia to, że przyjemnie czyta się jej powieści i chętnie po nie sięga. Odrobinka pieprzu sprawia, że emocje biorą górę. Uwielbiam tego typu historie :)
Jeśli lubisz książki pełne pikanterii i miłości to ta historia z pewnością przypadnie Ci do gustu.
Komentarze
Prześlij komentarz
Nie wyrażam zgody na przetwarzanie i kopiowanie zdjęć mojego autorstwa. Nie zgadzam się na pozostawianie reklam na moim blogu. Każdy komentarz z linkiem widocznym lub ukrytym zostaje automatycznie usunięty.