Radosław Rutkowki "Remedium' - recenzja
Współpraca barterowa / prezent
We wpisie pojawia się link sponsorowany
Całe życie lubiłam czytać kryminały. W zeszłym roku trochę od nich odeszłam i zaczęłam czytać bardziej kobiece i romantyczne książki. Całkiem niedawno postanowiłam, że co jakiś czas będę do Was wracała z recenzją książek innego gatunku. Dziś przyszedł czas na "Remedium" Radosława Rutkowskiego.
Na początku książki poznajemy Paulinę Gaworską - studentkę, która mieszka w Łodzi w wynajmowanym mieszkaniu wspólnie z koleżanką - Kariną. Paulina wraca z imprezy ze znajomymi w środku nocy, bierze torby i spieszy się na busa do rodzinnego domu. Przed wyjściem jej uwagę przykuwa dziwnie świecące się światło w pokoju koleżanki. Dziewczyna chce wejść i powiedzieć znajomej że wyjeżdża, jednak trzymając za klamkę pokoju współlokatorki rezygnuje z tego pomysłu, sądząc że u Kariny może być jej chłopak. Dziewczyna nie chcąc zastać ich w jednoznacznej i niezręcznej sytuacji wychodzi z mieszkania.
W kolejnym dziale poznajemy policjanta - Przemka Sadowskiego, który zostaje ściągnięty z Krakowa do Łodzi do zbadania sprawy. Na miejscu okazuje się, że w mieszkaniu dziewczyn o których napisałam wyżej znaleziono ciało jednej z nich. Karina została zamordowana z niezwykłą precyzją, a dodatkowo w niesamowitych cierpieniach. Sprawca działał z chirurgiczną precyzją, przebijając poszczególne narządy i doprowadzając do wykrwawienia się dziewczyny. Na ścianie natomiast pozostawił szkarłatny napis: „Żyłaby, gdybyś otworzyła te drzwi”. Jak się okazało później - słowa te były skierowane do Pauliny.
W dalszej części książki pojawiają się przeróżne sytuacje, morderca jest nieuchwytny i pojawiają się kolejne ofiary. Nie są one jednak przypadkowe - każda z nich ma połączenie z Pauliną. Morderca dzwoni do dziewczyny z telefonu zamordowanej Kariny i mówi jej, że osoby które giną - są mordowane przez nią, bo jak twierdzi mężczyzna - Paulina ma w sobie zbyt dużo jadu i myśli tylko o sobie. Przykład? Na dworcu zaczepił ją bezdomny, prosząc o parę groszy. Dziewczyna odmawia mu i odchodzi, a tego samego dnia śledczy znajdują jego ciało. Obok niego również znaleziono napis krwią - skierowany do naszej bohaterki.
Zabójca chce coś zmienić, sprawić, by ogarniająca nas wszystkich znieczulica przestała trawić społeczeństwo. Proponuje więc brutalną terapię, szukając remedium dla zobojętniałych serc. Tylko czy na pewno wybrał właściwą pacjentkę?
Podejrzenia padają na syna właścicielki mieszkania, która jest alkoholiczką, a on sam ma kryminalną przeszłość. Podobnie jak morderca - mężczyzny nie można znaleźć. Po zamordowaniu Kariny - znika bez śladu. Właścicielka mieszkania nie chce współpracować z policją i dopytuje, kiedy będzie mogła ponownie wynająć mieszkanie. Śledczy próbują łączyć tę sprawę z innymi, które do tej pory prowadzili i w ten sposób docierają nawet do jednego osadzonego mężczyzny, który przed laty zamordował kogoś i obok ofiary również znaleziono napis z krwi.
W książce wszystko jest bardzo dokładnie opisane. Czytając ją miałam wrażenie, jakbym była obok miejsca zbrodni. Autor potrafi na prawdę dobrze wszystko opisać, że moja fantazja zmalowała w głowie bardzo drastyczne obrazy. Lubię takie kryminały, ponieważ takie historie są niezwykle prawdziwe i nie przerysowane. Jest to pierwsza książka Radosława Rutkowskiego, którą mam w rękach i zastanawiam się, czy powstanie kontynuacja tej historii. Koszmar Pauliny niby się kończy, jednak wszystko zatrzymało się w takim miejscu, że sytuacja może się zmienić.
Podsumowując moje pierwsze spotkanie z tym autorem - mogę śmiało powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowana i chętnie sięgnę po jego inne historie. Autor potrafi budować napięcie, ma niezwykłą wyobraźnię, a wszystko co opisuje wydaje się nadzwyczaj realistyczne.
Skoro jesteśmy już w temacie kryminalnym, to chciałabym jeszcze omówić z Wami bardzo ważną kwestię. Jak wiecie, mój mąż jest zawodowym kierowcą. Ostatnio postanowiliśmy zainwestować w przedmiot, który moim zdaniem, każdy zawodowy kierowca powinien posiadać, a mianowicie alkomat policyjny. Pewnie zastanawiacie się po co nam takie urządzenie. Nie wiem czy wiecie, ale te popularne i dość tanie alkomaty, które są sprzedawane w sieci potrafią oszukać wynik - w naszej rodzinie był już taki przypadek. Mój kuzyn miał osiemnastkę syna - jak możecie się domyślić impreza była zakrapiana. Następnego ranka "z bomby" został ściągnięty w zastępstwie za innego kierowcę - musiał wsiąść za kółko. Dmuchał w swój alkomat - żeby sprawdzić czy może w ogóle jechać i urządzenie pokazało mu, że tak. Kiedy zatrzymała go policja - okazało się zupełnie inaczej. Na szczęście było to tylko wykroczenie - i dostał najmniejszą możliwą karę, ale niestety musiał zmienić pracę. Do czego dążę? Gdyby zainwestował trochę więcej pieniędzy - miał by pewność, że wynik będzie w 100% prawidłowy i bez obaw mógłby jeździć samochodem. Niestety uważał, że 200 zł wystarczy i... stracił prawo jazdy na 6 miesięcy. Problem niestety na tym się nie kończy, bo po odbyciu kary Urząd Miasta wysyła teraz takich ludzi na dodatkowe kursy w ośrodku szkolenia kierowców na temat alkoholu, badania psychologiczne, badania w wojewódzkiej przychodni medycyny pracy, a do tego najadł się stresu więcej niż możecie się spodziewać. Czasem warto zainwestować większe kwoty w urządzenia, które mają specjalne atesty i zaoszczędzić sobie wydatków i stresu w przyszłości.
Skoro jesteśmy już w temacie kryminalnym, to chciałabym jeszcze omówić z Wami bardzo ważną kwestię. Jak wiecie, mój mąż jest zawodowym kierowcą. Ostatnio postanowiliśmy zainwestować w przedmiot, który moim zdaniem, każdy zawodowy kierowca powinien posiadać, a mianowicie alkomat policyjny. Pewnie zastanawiacie się po co nam takie urządzenie. Nie wiem czy wiecie, ale te popularne i dość tanie alkomaty, które są sprzedawane w sieci potrafią oszukać wynik - w naszej rodzinie był już taki przypadek. Mój kuzyn miał osiemnastkę syna - jak możecie się domyślić impreza była zakrapiana. Następnego ranka "z bomby" został ściągnięty w zastępstwie za innego kierowcę - musiał wsiąść za kółko. Dmuchał w swój alkomat - żeby sprawdzić czy może w ogóle jechać i urządzenie pokazało mu, że tak. Kiedy zatrzymała go policja - okazało się zupełnie inaczej. Na szczęście było to tylko wykroczenie - i dostał najmniejszą możliwą karę, ale niestety musiał zmienić pracę. Do czego dążę? Gdyby zainwestował trochę więcej pieniędzy - miał by pewność, że wynik będzie w 100% prawidłowy i bez obaw mógłby jeździć samochodem. Niestety uważał, że 200 zł wystarczy i... stracił prawo jazdy na 6 miesięcy. Problem niestety na tym się nie kończy, bo po odbyciu kary Urząd Miasta wysyła teraz takich ludzi na dodatkowe kursy w ośrodku szkolenia kierowców na temat alkoholu, badania psychologiczne, badania w wojewódzkiej przychodni medycyny pracy, a do tego najadł się stresu więcej niż możecie się spodziewać. Czasem warto zainwestować większe kwoty w urządzenia, które mają specjalne atesty i zaoszczędzić sobie wydatków i stresu w przyszłości.
mi się również podobała ta książka. autora ogólnie nie znam i byłam mile zaskoczona. :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do lektury, aczkolwiek poszukam tej książki w biliotekach :)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały. Fajnie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńKryminały to mój świat. Zarówno w filmie jak i literaturze.
OdpowiedzUsuńAż przeszły mnie ciarki :D Zapowiada się świetnie :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie gustuję w takich książkach, chociaż nie mówię nie i może kiedyś ją i ja przeczytam:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zainteresowałaś tą książką.....Muszę po nią sięgnąć. Pewnie szybko ją pochłonę :)
OdpowiedzUsuńkryminał to mój ulubiony gatunek zarówno książek jak i filmów. nie czytałam jednak jeszcze niczego tego autora
OdpowiedzUsuńWidzę że emocjonująca lektura ze szczegółowym opisem.
OdpowiedzUsuńKryminałów zbyt dużo nie czytam, ale ta książka jest obiecująca 😉
OdpowiedzUsuńO fabula bardzo w moim klimacie, szkoda ze dostep do Polskich autorow mam bardzo ograniczony ;)
OdpowiedzUsuńI all the time emailed this webpage post page to all my friends, for
OdpowiedzUsuńthe reason that if like to read it after that my friends will too.
lubię kryminał, tego autora akurat nie znam. Ciekawie się zapowiada
OdpowiedzUsuńJa po kryminały sięgałam dużo częściej gdy byłam młodsza teraz jakoś rzadko sięgam po tę kategorię książek. Czytając opis jednak chyba przełamałabym się, żeby znów przeczytać coś w takich mroczniejszych klimatach.
OdpowiedzUsuńHasłem „żyłaby, gdybyś otworzyła te drzwi” przez moment przypomniał mi się film "Oszukać przeznaczenie". Oj dawno kryminałów nie czytałam. Aż mi się zachciałoooo. Podoba mi się fabuła. Trzyma w napięciu, nie oderwałabym się prędko czekając na koniec historii.
OdpowiedzUsuńOgólnie bardzo rzadko sięgam po kryminały, wolę kobiecą literaturę, ale czasem jak coś się trafi co mnie wciągnie, to czemu nie :) autora nie znam.
OdpowiedzUsuńPo kryminały sięgam rzadko, częściej czyta je mój mąż więc jemu pokażę książkę.
OdpowiedzUsuńFantastyczna książka, która uświadamia, że trzeba cenić życie takim jakim jest. Na pewno wgłębię się w tę lekturę znacznie bardziej i przeczytam ją w całości, jak tylko znajdę czas.
OdpowiedzUsuńJa mam podobne odczucia i też się zastanawiam, czy nie powstanie kontynuacja ;) Spodobała mi się bardzo, mimo to iż za kryminałami nie przepadam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że polecę tą książkę mojej przyjaciółce :)
OdpowiedzUsuńTa książka jest idealna dla mojej siostry :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i bardzo mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, nie czytałam. Jakoś autor mnie nie przekonuje ale zobaczymy
OdpowiedzUsuń