Woda perfumowana dla kobiet DKNY Be Delicious
Współpraca barterowa / prezent
We wpisie pojawia się link sponsorowany
Mimo, iż lato powoli dobiega końca, to u mnie na co dzień królują zapachy świeże. Taki też jest ten o którym dziś mowa, mianowicie DKNY Be Delicious.
Często wracam do Was z recenzjami zapachów, bo uwielbiam próbować nowych i nie trzymać się tylko jednego. Do tej pory niewiele perfum podbiło moje serce na tyle, żeby wiernie kupować je ponownie, kiedy tylko opróżnię flakon. Pewien czas temu, na moim instagramie rozmawiałam z Wami o różnych zapachach i jedna z Was poleciła mi wypróbowanie wód od DKNY, a konkretnie tego zapachu. Przy okazji zakupów w Notino.pl postanowiłam go zamówić i sprawdzić czy faktycznie jest tak wspaniały i podbije moje serce.
Swoją recenzję zacznę od opisu producenta na stronie sklepu z którego perfumy pochodzą:
DKNY Be Delicious to energiczna woda perfumowana, inspirowana nowojorskim stylem życia. Kombinacja składników zapachowych kojarzy się z niewinnością, ujmującą atrakcyjnością i tajemniczością.
świeży, owocowo-kwiatowy zapach
dla silnych i czarujących kobiet w każdym wieku
idealny przede wszystkim na wiosnę i lato
Jakie nuty zapachowe znajdziecie w tej wodzie perfumowanej?
Kategoria: kwiatowe, owocowe
Nuty głowy: grejpfrut, japoński kwiat wiśni, magnolia, ogórek
Nuty serca: fiołek, konwalia, róża, tuberoza
Nuty bazy: biały bursztyn, drzewo sandałowe, nuty drzew
Ostatnio do zapachów podchodzę bardzo ostrożnie, więc zamawiając DKNY Be Delicious, zdecydowałam się na najmniejszą pojemność czyli 30 ml. Czytając nuty zapachowe wiedziałam, że aromat może przypaść mi do gustu, ale kiedy widzę drzewo sandałowe, to w głowie zaczyna świecić mi się czerwona lampka. Często wspominam, że nie przepadam za tymi nutami więc staram się ostrożnie do nich podchodzić.
Kiedy otworzyłam kartonik i spryskałam skórę tą wodą perfumowaną - oniemiałam. Zapach jest bardzo świeży, rześki - za sprawą ogórka, którego wyraźnie czuję na samym początku. Kojarzy mi się to z ciepłym, wiosennym deszczem i słoneczkiem wydzierającym się zza chmur, Niedługo później pojawia się aromat grejpfruta, który w cudowny sposób łączy się z ogórkiem, nadając całości lekkiego pazura. Po kilku minutach "na wierzch" wychodzą nuty kwiatowe i wydaje mi się, że to właśnie magnolia jest na pierwszym planie. Gdzieś tam w tle wyczuwa się drzewo sandałowe i ambrę, jednak jest to tak delikatne, że nie obciąża całości. Zapach zdecydowanie można zaliczyć do perfum na wiosnę i lato, jednak jestem pewna, że zimą również sprawdzi się u osób, które tą lekkość i świeżość lubią czuć przez okrągły rok.
Z pewnością zamówię sobie większą pojemność, abym mogła cieszyć się tym aromatem zawsze wtedy, kiedy będę miała na to ochotę. DKNY Be Delicious to zapach, który skradł moje serce i z pewnością innym zapachom będzie ciężko "go pobić". Wraz z Issey Miyake L'eau D'Issey zajmuje pierwsze miejsce i można nazwać go moim hitem!
Jestem ogromnie ciekawa innych zapachów marki DKNY i z pewnością na któryś z nich zdecyduję się w niedalekiej przyszłości.
Mieliście okazję poznać te perfumy? Jak podoba się Wam ich aromat? Po perfumy z jakiej kategorii najczęściej sięgacie?