Intensywnie regenerujący olejek do każdego rodzaju włosów OILTENSE - HALIER
Współpraca barterowa / prezent
Moje włosy w tym roku dostały ode mnie mega kopniaka. Zachciało mi się zmian i w wakacje farbowałam je dość często. Najpierw dwa razy rozjaśniałam, a później nakładałam farbę w wymarzonym kolorze. Możecie się więc domyślić w jakim mogły być stanie. Postanowiłam wspomóc swoją standardową pielęgnację włosów olejkiem intensywnie regenerującym Halier OILTENSE, który został zamówiony ze sklepu z wyselekcjonowanymi kosmetykami NUTRIDOME.
Markę Halier miałam okazję już poznać w zeszłym roku. Stosowałam dwa rodzaje szamponów i odżywek do włosów i byłam z nich bardzo zadowolona. Zamówiłam nawet jeden komplet dla mojej przyjaciółki w prezencie i ona również podzieliła moje zdanie na temat tych kosmetyków. Kiedy tylko dowiedziałam się o tym olejku, postanowiłam, że koniecznie muszę go poznać. W taki sposób pojawił się w moim domu pod koniec sierpnia.
Zanim opowiem Wam o moich doświadczeniach z tym kosmetykiem, chcę przedstawić Wam trochę informacji o nim ze strony producenta:
Olejek do włosów Oiltense marki Halier to kosmetyk stworzony z myślą o suchych, zniszczonych kosmykach. Nawilża je, odżywia i regeneruje. Dodaje im blasku oraz wygładza. Olejek równie dobrze sprawdzi się jako kosmetyk zabezpieczający do włosów normalnych, ze skłonnością do przetłuszczania się, kręconych, nisko i średnioporowatych. Oiltense nie obciąża i nie skleja kosmyków. Dobrze się wchłania. Pozostawia włosy uniesienie u nasady i wyraźnie odżywione. Ma przyjemny zapach i lekką konsystencję. Dzięki dołączonej do opakowania pompce jego aplikacja jest łatwa i przyjemna. Wystarczy nacisnąć ją dwukrotnie, by wydobyć optymalną ilość olejku do aplikacji.
Olejek zamknięty jest w poręcznej butelce z pompką. Szata graficzna jest bardzo charakterystyczna dla marki - prosta, spójna i wyglądająca bardzo luksusowo. Zapach kosmetyku jest rewelacyjny - w życiu nie sądziłam, że olejek do włosów może pachnieć tak pięknie. Aromat jest słodki i bardzo wyraźny, jednak nie przesadzony i nie mdły. Konsystencja dość rzadka jak na olejek, jednak byłam na to przygotowana. Wydaje mi się, że dzięki swojej rzadkości, kosmetyk jest bardziej wydajny.
Produkt jest mieszaniną aż 10 różnych olejów: ze słodkich migdałów, z pestek winogron, kokosowy, lniany, z awokado, arganowy, makadamia, sojowy, z nasion słonecznika oraz oliwę. Chyba po raz pierwszy miałam okazję poznać kosmetyk z tak bogatym składem.
Jak go stosować?
Oiltense to kosmetyk przeznaczony zarówno do regeneracji, jak i ochrony kosmyków. Wystarczy jego niewielką ilość nanieść na wilgotne włosy i/lub skórę głowy, delikatnie wmasować i pozostawić przynajmniej na 30 minut. Później olejek należy dokładnie spłukać letnią wodą, najlepiej używając w tym celu wybranego szamponu tej samej marki.
Wyczytałam, że 2 pompki powinny wystarczyć na jednorazowe użycie. Niestety w przypadku moich włosów jest to absolutnie niemożliwe. Mam bardzo grube i gęste włosy, dodatkowo dość suche - przez co chłoną wszystko jak gąbka. Aby skutecznie je pokryć, potrzebuję około 6-7 pompek. Olejek stosuję zarówno przed umyciem włosów (tak jak wskazuje producent na 30 min przed) oraz zdarza mi się nałożyć go na same końcówki tuż po wysuszeniu - tak dla ochrony.
Jakie są moje wrażenia po testach?
Już na samym początku mogę Wam powiedzieć, że jestem z niego bardzo zadowolona. Pierwsza rzecz na którą zwróciłam uwagę to fakt, że włosy spijały ten olejek jak oszalałe. Błyskawicznie wchłaniały każdą dawkę, którą im fundowałam i nie widziałam na nich nieprzyjemnej, tłustej czy lepkiej warstwy. W związku z tym że są bardzo grube i gęste - często mam problem z ich rozczesywaniem. Przed poznaniem się z tym olejkiem, włosy wydawały się takie szorstkie - może to przez ich porowatość (kompletnie się na tym nie znam). Przez to często wyglądałam jakbym była nieuczesana. Najlepszym rozwiązaniem wydawało mi się zwyczajnie związanie włosów w koński ogon. Już po pierwszym olejowaniu tym kosmetykiem zauważyłam znaczną poprawę. Miałam wrażenie jakby były pokryte jakąś magiczną warstwą, dzięki której były podatne na czesanie i układanie się. Po dłuższym stosowaniu Halier OILTENSE moje włosy zrobiły się pełne blasku, lekkie i z daleka widać, że ich kondycja znacznie się poprawiła.
Warto wspomnieć, że olejek nie obciąża włosów. Można stosować go również na skórę głowy. Jeszcze się na to nie odważyłam, ponieważ jak wiecie - mam problem z łupieżem i na razie stosuję się do zaleceń mojego lekarza. Dopiero jak skończę kurację - wypróbuję ten olejek na skalp i wtedy wrócę do Was z edycją tego wpisu. Powiem Wam, że jestem ogromnie ciekawa co się wtedy będzie działo. Czytałam na innych blogach, że dziewczyny go chwalą, ale wiadomo, że u każdego może zadziałać zupełnie inaczej.
Podsumowując moją przygodę z tym kosmetykiem, śmiało mogę powiedzieć, że jest to bardzo dobry produkt. Moje włosy wyraźnie się z nim polubiły i wyglądają o niebo lepiej jak przed kuracją. Z resztą sami możecie zobaczyć na moim instagramie, że noszę rozpuszczone włosy - wcześniej wszystkie moje zdjęcia były w kucyku ;) Tak więc to wszystko mówi samo za siebie.
Co do wydajności, to wydaje mi się, że to kwestia tego jakie posiadasz włosy - ja mam długie, grube i gęste, przez co muszę aplikować więcej kosmetyku, jednak jeśli włosów jest mniej - z pewnością starczy na dłużej. Za sobą mam około 7 aplikacji i zużyłam go około pół buteleczki. Cena tego olejku to 89 zł / 50 ml i możecie zamówić go w sklepie NUTRIDOME. Wydaje mi się, że cena jest adekwatna do jego jakości. Mam również zniżkę dla Was która jest bezterminowa. Podczas składania zamówienia w odpowiednie okienko należy wpisać hasło ZuzkaPisze a wartość Waszego koszyka obniży się o całe 10% :)
Czy ktoś z Was stosował już Halier OILTENSE? Jakie są Wasze wrażenia po stosowaniu?
Weszłam, bo jak o włosach to muszę przeczytać :D a mieszanki uwielbiam do olejowania - ta faktycznie jest fajna. Szkoda tylko, że pojemność jest tak mała - u mnie to na 5-7 zabiegów olejowania... Pewnie bym raczej dawała odrobinę jako emolientowy dodatek do maski.
OdpowiedzUsuńDo dłuższych włosów może być ok :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że ten kosmetyk jest mieszaniną wielu olejów.
OdpowiedzUsuńJa mam cieńkie włosy, z powodu hashimoto wypadają mi od dawna.
Teraz trochę mniej, ale nie mam zbyt wiele na głowie włosów dlatego ten olejek starczył by U mnie na dłuuuugo😁
Nigdy go nie miałam :) Ale ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńMam bardzo długie włosy, więc obawiałabym się o jego wydajność :/
OdpowiedzUsuńJak nie obciąża włosów, to chcę :D
OdpowiedzUsuńPierwszy raz go widzę na oczy, ale nie powiem kusisz niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńMoje wlosy tez lubia takie olejni, tego nigdzie wczesniej nie widzialam, ale zawsze mam taki kosmetyk pod reka aby ujarzmic swoje koncowki :D
OdpowiedzUsuńThanks on your marvelous posting! I truly enjoyed reading it, you
OdpowiedzUsuńare a great author. I will always bookmark your blog and may come back at some
point. I want to encourage you to ultimately continue your great writing,
have a nice weekend!
This is really interesting, You are a very skilled blogger.
OdpowiedzUsuńI've joined your feed and look forward to seeking more of your wonderful post.
Also, I have shared your website in my social networks!
Excellent blog right here! Also your website loads up fast!
OdpowiedzUsuńWhat host are you the usage of? Can I am getting your affiliate link in your host?
I desire my web site loaded up as quickly as yours lol
I am really grateful to the holder of this website who has shared this fantastic piece of writing at at
OdpowiedzUsuńthis time.
Jako fanka wszelkich olei do włosów bardzo chciała bym.go poznać. Po rozjaśnianiu, które zrobiłam jakiś czas temu codziennie sięgam po oleje w ich pielęgnacji
OdpowiedzUsuńTy to przeszłaś mega metamorfozę w kwestii włosów. Przyda Ci się. U mnie byłby to raczej produkt wydajny. Kiedyś byłam anty olejków do włosów. Nie i koniec. Teraz widzę w praktyce, że ma to sens. Nawet chociażby na końcówki. Na skórę głowy też bym się nie odważyła. Mój skalp nie lubi tłustości, tak mocnego powiedzmy nawilżenia. Boję się tego "dociążenia". U mnie to się do dzisiaj nie sprawdza. Moje włosy mają swoje "fochy". Póki borykasz się z łupieżem to lepiej nie ryzykować 🙂
OdpowiedzUsuńTego kosmetyju nie znam. Z Halier stosowałam jedynie szampon.
Ja średnio przepadam za olejkami do włosów. Przeszkadza mi w nich to, że pozostawiają tłusty film na włosach i nie można potem nawet śmiecie wyjść wyrzucić :D Ale skoro piszesz, że ten tego nie robi, to z chęcią go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś używałam olejków do włosów, ale później pani dermatolog powiedziała mi, że olejki nie są dla mnie i przestałam ich używać :(
OdpowiedzUsuńNie stosowałam tego olejku, ale bardzo mnie zaciekawił :)z chęcią bym wróciła do olejowania moich włosów, pewnie też by tak spijały jak Twoje ;)
OdpowiedzUsuńlubię olejki, miałam okazję go spróbować, może innym razem
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nigdy żadnego produktu z tej firmy ale bardzo lubię olejki więc chętnie go poznam :)
OdpowiedzUsuńJa się do olejków między nie mogę przekonać
OdpowiedzUsuńTrochę drogi ten olejek ale chyba się skuszę. Uwielbiam olejować włosy, a teraz zaciekawiłaś mnie tym olejkiem :)
OdpowiedzUsuńPamiętam jak farbowałam włosy. Teraz mi ich szkoda i już widzę duży odrost (ale to tylko róznica niewielka w odcieniu brązu) :)
OdpowiedzUsuńSzukam dobrego kosmetyku do regeneracji włosów, ale na razie noszę perukę na receptę. Peruki wcale nie wyglądają sztucznie.
OdpowiedzUsuń