Penelope Ward "Miłość online" - recenzja
Współpraca barterowa / prezent
Kto mnie zna, ten wie, że bardzo lubię twórczość Penelope Ward. Wszystkie książki tej autorki, które miałam możliwość przeczytać, bardzo mi się podobały, tak więc chętnie sięgam po kolejne pozycje. Czy "Miłość online" również zalicza się do historii, które mnie urzekły?
Tym razem autorka postawiła na romans w sieci. W dzisiejszych czasach jest to temat bardzo na czasie, więc pomyślałam, że z pewnością będzie to urzekająca historia, która pozwoli mi oderwać się od rzeczywistości.
Na początku książki poznajemy Ryder'a - mężczyznę, który ma wszystko o czym może tylko zamarzyć - od pięknego domu, dobrze płatnej pracy czy seksu z każdą napotkaną kobietą. Brakuje mu jednak miłości. Kobiety z którymi idzie do łóżka nic dla niego nie znaczą i chciałby w końcu poznać kogoś wartościowego. Pewnego wieczoru Ryder przegląda stronę z sekskamerkami, aby rozładować swoje napięcie. Zauważa zdjęcie dziewczyny ze skrzypcami, które bardzo go zaintrygowało. Postanawia wejść do jej "pokoju" i zobaczyć kim jest ta kobieta. W sieci przedstawia się jako Montana, która występami przed kamerą reperuje swój budżet. Kiedy nasz bohater wchodzi na jej stronę mocno się zaskakuje, bo dziewczyna zamiast się rozbierać - śpiewa. Traf chciał, że piosenka którą wykonywała jest bardzo bliska sercu Rydera. To powoduje, że mężczyzna zakłada tam konto i staje się stałym obserwatorem Montany.
Ryder przedstawił się jako „ScreenGod” i rozpoczął rozmowę. Następnego wieczoru ponownie zagadnął dziewczynę. Wkrótce nocne odwiedziny stały się jego ucieczką od rzeczywistości, a „Montana” — obiektem fascynacji i obsesją. Inteligentna, bystra, z poczuciem humoru, pociągała Rydera jak żadna inna kobieta.
„Montana” to tak naprawdę Eden. Praca przed kamerką jest dla niej sposobem na podreperowanie budżetu. Trudno jej przeoczyć „ScreenGoda”, bo zachowuje się inaczej niż pozostali obserwujący. Okazuje jej zainteresowanie i autentyczną troskę, a także rozmawia z nią z szacunkiem i uwagą. Wkrótce również dla Eden spotkania na czacie stają się najważniejszym punktem dnia, choć zdaje sobie sprawę, że taka wirtualna znajomość najpewniej długo nie potrwa. Musi zakończyć się rozstaniem. Im mniej przykrym, tym lepiej.
„Montana” to tak naprawdę Eden. Praca przed kamerką jest dla niej sposobem na podreperowanie budżetu. Trudno jej przeoczyć „ScreenGoda”, bo zachowuje się inaczej niż pozostali obserwujący. Okazuje jej zainteresowanie i autentyczną troskę, a także rozmawia z nią z szacunkiem i uwagą. Wkrótce również dla Eden spotkania na czacie stają się najważniejszym punktem dnia, choć zdaje sobie sprawę, że taka wirtualna znajomość najpewniej długo nie potrwa. Musi zakończyć się rozstaniem. Im mniej przykrym, tym lepiej.
Cała powieść ma w ciekawy sposób rozwinięty początek, świetnie dobrane rozwinięcie, oraz dobitne wręcz zakończenie. Autorka z tematem trafiła w dziesiątkę. W dobie dzisiejszych czasów każdy z nas korzysta z internetu w życiu codziennym - robimy w nim zakupy, szukamy odpowiedzi na nurtujące pytania, a czasem nawet szukamy w nim miłości.
W głównym bohaterze urzekł mnie fakt, że mimo iż był piękny i bogaty (jak to w takich książkach bywa), mógł mieć wszystko, to w głębi duszy pragnął kochać i być kochanym. Bardzo zależało mu na tym, aby w jego życiu pojawił się ktoś z kim będzie mógł dzielić swój świat i swoje życie. W przypadku Eden (czyli internetowej Montany) miałam trochę mieszane uczucia. Dziewczyna czasami zachowywała się trochę niedojrzale. Czemu? O tym musicie przekonać się sami.
W tej książce znajdziemy dosłownie wszystko - seks kamerki, pokazy masturbacji, spełnienia życzeń klientów, oraz zazdrość - ponieważ ciężko jest pogodzić się z tym, że twoją nagą kobietę oglądają setki napalonych mężczyzn. Każdy z bohaterów ma również swoje mroczne tajemnice, które ciągną się za nimi jak piętno. Przy tej historii nie można było się nudzić, bo co chwila pojawiał się wątek, który zaskakiwał bądź wzbudzał ogromną ciekawość. Mimo wszystko, czegoś mi w niej zabrakło, żebym mogła zaliczyć ją do moich ulubionych książek tej autorki. Uważam, że stać ją na więcej.
Czy mieliście już okazję poznać twórczość Penelope Ward?
Podoba mi się opis :)
OdpowiedzUsuńKiedys czytalam o tej ksiazce recenzje, ze tyle w niej opisow seksu, ze zajmuja ponad polowe ksiazki :D Czy to prawda ? ;d
OdpowiedzUsuńSeksu nie. 😊
UsuńUwielbiam czytać Twoje recenzje książek Zuza :) Każdą z nich mam zawsze ochotę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńojejku, dziękuję - bardzo mi miło :)
UsuńZazwyczaj tak jest, że jak ktoś ma wszystko materialne, to często brakuje miłości. Myślę, że to ciekawe ujęcie tematu :)
OdpowiedzUsuńWidzę że muszę nadrobić twórczość tej autorki. Podoba mi sie ta recenzja, chętnie przeczytam tą ksiażkę
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam styczności z tą Autorką. Jej książka jedna czeka u mnie na czytniku. Jak mnie zachwyci, to pewnie sięgnę po wszystkie jakie wydała :)
OdpowiedzUsuńMoże fajnie się czytać. Ale kiedy zasiądę do niej to nie wiem
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja zachęca by sięgnąć po tę książkę jak najszybciej 😃😃
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńTej książki nie miałam jeszcze okazji czytać, ale zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńromans w sieci brzmi ciekawie :) jestem bardzo ciekawa tej ksiązki więc zapisuje :D
OdpowiedzUsuńmoja miłość rozpoczęła się w sieci, może sięgnę po tą książkę
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.Książka bardzo mnie zaciekawiła i mam zamiar ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńJestem sceptycznie nastawiona do miłości online - zarówno tej w życiu, jak i tej z książki.
OdpowiedzUsuńzainteresowałaś mnie nią, ciekawa jestem
OdpowiedzUsuńNie czytałam jej i pewnie puki co nie dam rady za dużo na głowie :P Ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńAch, ci piękni i bogaci mężczyźni, przekładający prawdziwą i szczerą miłość nad rozrywki i niezobowiązujący seks! Według autorek romansów takowych więcej niż nieśmiałych informatyków zamkniętych w piwnicach ;)
OdpowiedzUsuńWow książka bardzo otwarta, a wręcz odważna. Z chęcią przeczytam ja. Super opis.
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy czytam o tej książce, twórczość autorki jest mi nie znana w żaden sposób.
OdpowiedzUsuńCzytałam, podobała mi się, jak zresztą wszystko od tej autorki. Ja bardzo lubię jej twórczość i oczywiście polecam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę autorkę. Świetnie pisze. A jej historie czyta się szybko i przyjemnie spędza przy nich czas. Tej książki akurat nie znam.
OdpowiedzUsuńMoja lista ksiażek do przeczytania jest długa, ale i tak dopisuję do niej te książkę.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji poznać twórczości tej autorki, ale skoro jest tak dobra, jak piszesz, to z chęcią to nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki w takim klimacie, a to sprawia że mega mnie zaciekawiła. Ja poznałam męża przez internet, ale na szczęście w innych sposób :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa propozycja. W dobie, kiedy takie wirtualne romansy są rzeczywistością, ciekawie będzie poczytać o czymś co się trochę zna.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy okazji czytać jej twórczości :)
OdpowiedzUsuńChyba nie czytałam jeszcze nic tej autorki. Musze się zapoznać z twórczością. Może mnie coś zaciekawi :)
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele książek tej autorki, ale ta nie wpadła w moje ręce jeszcze
OdpowiedzUsuń