Glinkowa pasta myjąca z bambusem, miętą i pomarańczą LIRENE
Do kosmetyków marki Lirene mam duży sentyment, bo od kiedy pamiętam, zawsze jestem z nich zadowolona. Mają w swojej ofercie wiele wspaniałych produktów, które warto wypróbować i jednym z nich jest glinkowa pasta myjąca z bambusem, miętą i pomarańczą o której chcę Wam dziś opowiedzieć.
Do czego służy ten kosmetyk?
Glinkowa pasta myjąca delikatnie złuszcza martwy naskórek, odblokowuje i zwęża pory oraz usuwa nadmiar sebum, pozostawiając skórę gładką i rozjaśnioną, bez uczucia ściągnięcia. Codzienne stosowanie glinkowej pasty reguluje pracę gruczołów łojowych oraz zmniejsza widoczność porów. Odpowiedni dla każdego typu skóry.
Składniki aktywne:
• Biała glinka - zawiera makro i mikro oraz posiada właściwości oczyszczające i antyseptyczne. Wygładza i ujędrnia skórę, usuwając martwe komórki naskórka.
• Wyciąg z bambusa - dzięki flawonoidom rozświetla, odświeża oraz długotrwale nawilża skórę.
• Odświeżająca mięta - intensywnie odświeża skórę, przynosząc ukojenie. Łagodzi podrażnienia i stymuluje produkcję beta-endorfin zwanych hormonami szczęścia, przez co wykazuje dodatkowe działanie relaksujące.
• Pomarańcza - bogata w witaminy działa aromatyzująco i pobudzająco na skórę, rozjaśniając ją i dodając jej energii.
Na tę pastę skusiłam się ze względu na obecność mięty - jakiś czas temu pisałam Wam o miętowym żelu peelingującym Lirene, który stał się moim hitem i to sprawiło, że często kuszę się na kosmetyki z miętą. Czy moje ponowne spotkanie z marką okazało się pozytywne?
Nie będę Was dłużej trzymać w niepewności - oczywiście, że tak!
Glinkowa pasta myjąca z bambusem, miętą i pomarańczą jest kolejnym z moich ulubionych kosmetyków Lirene. Ma przyjemną konsystencję typową dla past o cudownym, odświeżającym zapachu. Jeśli stosujecie produkty z bambusem, to powinniście wiedzieć o jaki aromat mi chodzi - jest to coś naturalnego, delikatnego, ale odświeżającego. Mięty niestety w ogóle w niej nie wyczuwam, ani w zapachu, ani podczas mycia, jednak zupełnie mi to nie przeszkadza. Nutka pomarańczy jest na tyle delikatna, że praktycznie nie zauważalna.
Pastę można stosować na dwa sposoby - myć nią buzię tak jak żelem, albo pozostawić na skórze na kilka minut i stosować jak maseczkę do twarzy. Oba sposoby używania mam już za sobą i przyznam, że i jeden i drugi sprawdza się u mnie doskonale. Pasta bardzo dobrze oczyszcza twarz, dogłębnie ją nawilża, ale potrafi zmatowić problematyczne miejsca. Nie są one jednak przesuszone więc myślę, że sprawdzi się faktycznie przy każdym typie cery jak zapewnia producent.
Często wspominam, że mam cerę mieszaną i jest ona dość problematyczna, bo czoło, okolice nosa i brody jednego dnia strasznie się świecą i dosłownie płyną, a kolejnego są tak suche, że robią się na nich suche placki. Przy stosowaniu tej pasty, wszystko ładnie się wyregulowało - nie świecę się, a suche miejsca zniknęły. Moja twarz w końcu zaczyna wyglądać dobrze z czego niezwykle się cieszę.
Warto wspomnieć jeszcze o cenie i wydajności. Ta pasta kosztuje średnio 14 zł więc nie jest to duża kwota, a patrząc na jakość i efekty działania, śmiało mogę napisać, że cena jest niska. Wydajność uważam za normalną - takie opakowanie wystarczyło mi na prawie 8 tygodni stosowania. Myślę więc, że warto się skusić i wypróbować na sobie :)
A może już znacie ten kosmetyk? Macie swoich ulubieńców od Lirene? Co to takiego?
Mięta nie dla mnie na twarz :(
OdpowiedzUsuńMam w planach go wypróbować bo miałam kiedyś miętowy żel peelingujący do twarzy i byłam z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMam swój ulubiony peeling do ciała od marki Lirene, do twarzy nic jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki z glinką zawsze się u mnie sprawdzały. Zaciekawił mnie teraz ten kosmetyk, trzeba dopisać do listy do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńJak glinkowa, to chętnie wypróbuję tę pastę :)
OdpowiedzUsuńniesamowite połączenie, musi być bardzo skuteczne i też orzeźwiający zapach, na pewno się skuszę!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widze ten kosmetyk u Ciebie - nawet na drogeryjnej półce jakoś nie rzucił mi sie w oczy. Ale widzę, że warto zwrócić na niego uwagę..Szczególnie, że ostatnio często zmieniam kosmetyki do mycia i oczyszczania twarzy i szukam czegoś nowego.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu pasty :). Jestem bardzo ciekawa tego kosmetyku.
OdpowiedzUsuńOj lubie takie pasty, a mieta idealna jest dla mnie w okresie lata :D
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt o fajnym działaniu :). Ja akurat Lirene zazwyczaj omijałam, jakoś nie ciekawiły mnie ich produkty, a taką pastę bym akurat poznała :)
OdpowiedzUsuńJuż zapisuje ją na listę zakupów. Muszę koniecznie ją wypróbować.Po pierwsze ze względu na zapach, a po drugie jeśli przy Twojej cerze mieszanej się sprawdziła to może u mnie również.
OdpowiedzUsuńw zasadzie to sama nigdy nie miałam takiego kosmetyku, może warto wypróbować :)
OdpowiedzUsuńOstatnio testuję dwie pasty z glinką do mycia i jestem z nich bardzo zadowolona. Jak się skończą to z chęcią sięgnę i po tą, bo lubię zmieniać kosmetyki.
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Lirene, chętnie do nich co jakiś czas wracam. Tej pasty nie miałam, ale z tego co piszesz, to i u mnie powinna się dobrze sprawdzić. :)
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam nic tej firmy. Glinki bardzo lubię. Ten produkt wydaje się być bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńGlinkowa pasta myjąca, naprawdę po raz pierwszy o niej czytam, fajnej że są coraz to ciekawsze nowości.
OdpowiedzUsuńMiałam tą pastę kiedyś i byłam z niej zadowolona, aż dziwn że nie wróciłam do niej ponownie.
OdpowiedzUsuńa pewno sprawdzę, jak działa, szczególnie, że lubię kosmetyki Lirene.
OdpowiedzUsuńlubię glinkę, muszę spróbować
OdpowiedzUsuńNigdzie nie miała okazji zobaczyć tego kosmetyku, ale bardzo mnie nim zaciekawiłaś. Poszukam go sobie w internecie i z chęcią zamówię.
OdpowiedzUsuńGlinkę lubię bardzo! W swojej pielęgnacji stosuję ją raczej w wersji solowej - domowej maseczki DIY :)
OdpowiedzUsuńJa zapytam za to o torebkę/kosmetyczkę - gdzie można taką upolować? Zachwyciłam się nią!
Mam ją z ZAFUL, ale na aliexress jest takich pełno. Wpisz bao bao i znajdziesz ;)
UsuńHm, tak sobie myślę, że chyba powinnam kupić ją mężowi. On też ma wielki problem ze świeceniem się, a bardzo tego nie lubi. Może akurat też by pomogła ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki na bazie glinki. Tego produktu jednak jeszcze nie znam. Jestem ciekawa składu.
OdpowiedzUsuń