Karolina Wiaczewska "Most trzech czasów" - recenzja patronacka
Z reguły nie sięgam po książki, w których pojawiają się wydarzenia związane z wojną. Trudno mi je czytać w związku z tym, że jestem bardzo wrażliwą osobą. Po przeczytaniu opisu książki Karoliny Wiaczewskiej "Most trzech czasów" poczułam jednak potrzebę poznania tej historii. Dziś przyszedł czas na moją recenzję.
Na początku przedstawię Wam opis, który zdecydował o tym, że ta książka znalazła się w mojej biblioteczce i objęłam ją patronatem medialnym.
Losy dwóch rodzin zamieszkujących kresy dawnej Rzeczpospolitej zostają brutalnie zaburzone wybuchem wojny. Przesycony magią i spokojem krajobraz Nowo-Święcian oraz Wilna – gwałtownie przestaje istnieć. Wojna staje się nie tylko polem wielkich bitew, ale także sprawdzianem człowieczeństwa…
Rzeczywistość po roku 1945 stoi w przenikliwie wystudiowanym kontraście wobec rzeczywistości przedwojennej. Świat powojenny rysuje się w sposób nieprzewidywalny, zaskakujący – tak samo jak nieprzewidywalne i trudne okazują się ludzkie decyzje obarczone bolesnymi konsekwencjami. Powieść ta w barwny, bogaty sposób maluje zróżnicowane osobowości, formując z nich klucz do zrozumienia tajemnicy czasu – mijającego bez względu na wszystko. Most trzech czasów to także historia podejmowanych przez ludzi prób ułożenia relacji z drugim człowiekiem, wobec których fortuna rzadko kiedy przynosi proste, oczywiste i bezpieczne rozwiązania uczuciowe. Wielość ujęć miłości otwiera bohaterom niełatwą drogę – często drogę bez powrotu. Zmagając się i ze światem, i z samymi sobą, muszą żyć tak, aby budować mosty… Mosty pomiędzy konkretnymi wydarzeniami – po to, by zdołać przetrwać.
Ta pełna, intrygująca opowieść – jak na sagę przystało – toczy się na granicy dwóch światów: zewnętrznego oraz wewnętrznego, złożonego z osobistych przeżyć. Oba determinują bohaterów do zdecydowanych zachowań i postaw moralnych.
Do tej pory skupiałam się praktycznie na jednym gatunku książek. Wiem, że wiele osób, które do mnie zagląda ma inny gust i postanowiłam zacząć otwierać się na inne gatunki. Staram się jednak robić to ostrożnie, bo zapewne wiecie, że ciężko jest czytać coś co do nas zupełnie nie przemawia. "Most trzech czasów", to książka z dziedziny literatury pięknej, więc jest to bardzo bliskie temu po co sięgam na co dzień.
W tej książce poznacie historię dwóch rodzin - Ziarenków i Łęczyńskich. Na samym początku można zadać sobie pytanie "Czy jest możliwe, aby w tak trudnym czasie i walce o przetrwanie, miłość ma szanse bytu?". Tytuł jest taki, a nie inny, ponieważ znajdziecie tutaj wydarzenia sprzed wojny, w jej trakcie oraz po zakończeniu. Czemu most? Znajdziecie tutaj pewno łączenie - jednak nie chcę zdradzać Wam wszystkich szczegółów tej historii. Każda z tych części pokaże Wam zmagania bohaterów, ból, uczucia, które się w nich tliły i fakt, że wszystko może się zmienić, ale nie to co czujesz...
Czytając ją, można zadać sobie pytanie: "Czy jest możliwe, aby w tak trudnym czasie i walce o przetrwanie, miłość ma szanse bytu"? W związku z tym, że czasy są trzy, to znajdują się tutaj trzy części. Pierwsza, to czas w którym panuje bieda, bezrobocie czy śmierć. Ludzie w tych czasach na co dzień musieli zmagać się z walką o przetrwanie - pracę i pieniądze. W drugiej części poznamy czasy wojenne. Tutaj pojawią się takie uczucia jak strach o siebie i swoich bliskich, cierpienie, aresztowania i inne przykre i trudne sytuacje. W trzeciej części poznamy życie po wojnie. Moment, w którym ludzie mogą odetchnąć z ulgą, nauka życia na nowo, w nowych warunkach i chęci bycia blisko z kimś ważnym. Czy można w takiej sytuacji zacząć wszystko od nowa? Zapomnieć o tym co się przeżyło i widziało? Czy da się od nowa zacząć cieszyć życiem i skupić się na pozytywnych wydarzeniach?
W tej historii poznamy wiele nieznanych nam dotąd uczuć. Przynajmniej ja poczułam się zupełnie inaczej. Dzięki niej mogę spojrzeć na życie z innej perspektywy, bardziej docenić to co posiadam i cieszyć się z tego. Książka pisana jest dość trudnym językiem, a na pewno bardzo specyficznym, zupełnie innym jak pozycje, po które sięgam na co dzień. Na początku bardzo ciężko mi się ją czytało, ale z każdą stroną wkręcałam się i szło mi o wiele lepiej. Później, nie mogłam się od niej oderwać, mimo, że ma ponad 600 stron. Dzięki temu, że autorka ma bardzo charakterystyczny styl pisania, można lepiej zrozumieć historię, wczuć się w jej klimat. Przenieść się do czasów w których ludzie musieli radzić sobie z przeciwnościami losu i nie było im dane żyć tak jak nam - praktycznie bezproblemowo; porównując problemy śmiało można powiedzieć, że nasze są błahe. Będziecie mogli porównać tamte czasy do teraźniejszych i zobaczyć, że mimo przeciwności i problemów, w tamtych czasach świat nie pędził tak do przodu jak dziś i że warto czasem się zatrzymać i cieszyć chwilą.
Co do bohaterów, to myślę, że każdy znajdzie tu osobę, którą polubi najbardziej. Pojawiały się takie, o których chciało się czytać (u mnie była to Cecylia czy Jan), ale i takie, które nie koniecznie mnie interesowały. Mimo wszystko o każdym z nich dowiemy się czegoś ciekawego i poznamy jakąś część ich życia i historii. Dzięki temu przeniesiemy się w magiczny sposób do czasów o których tylko słyszeliśmy na lekcji historii w szkole. Same wydarzenia są mocno rozbudowane i opisane tak, że niektórzy z Was mogą powiedzieć, że są przeciągnięte. Jednak można było spodziewać się tak bogatych opisów, skoro książka jest tak gruba.
Podsumowując - historia jest trudna i nie każdy da radę. Tego typu książki są bardzo specyficzne i jak z reguły po takie nie sięgam, to tutaj było mi bardzo przyjemnie. Czytałam ją kilka dni - musiałam ją odkładać, aby ochłonąć i móc powrócić do niej ze zdwojoną siłą. Po jej lekturze musiałam przeczekać kilka dni, aby mniej więcej naświetlić Wam to, co w niej znajdziecie. Staram się pisać tak, aby nic nie zdradzić i mam nadzieję, że nie wyszło to zbyt chaotycznie.
Książka swoją premierę miała 26 sierpnia 2020 roku.
Karolina Wiaczewska, to bardzo utalentowana kobieta. Oprócz pisania, zajmuje się śpiewaniem w operze i malowaniem obrazów. Wielki ukłon w Pani stronę - jestem pełna podziwu. Na koniec chcę podziękować Wydawnictwu WasPos za możliwość zostania patonem medialnym tej pozycji. Dała mi wiele do myślenia i zapadnie mi w pamięć na długo.
Okładka bardzo mi się podoba, jest taka magiczna :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że otwierasz się na inne książki. Ja wciąż z tym walczę, bo upodobałam sobie kryminały i thrillery. A jakoś inne pozycje mi nie podchodzą, może jesienią się coś zmieni :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś ciężko otworzyć się na inne gatunki :). Jeśli sięgam po książkę, praktycznie zawsze są to kryminały, horrory, jakieś ciemne i mroczne klimaty :P
OdpowiedzUsuńjestem pewna, że ja zalewałabym się łzami czytając tą książkę lub raczej próbując, też jestem wrażliwa na ludzką krzywdę i empatyczna
OdpowiedzUsuńostatnio coraz chętniej sięgam po książki poruszające tematykę wojenną, a dokładniej miłość w tak trudnych czasach, będę pamiętać o tej książce
OdpowiedzUsuńKiedyś często sięgałam po książki opisujące tamte czasy, ale teraz, o wiele trudniej mi przez nie przebrnąć. Myślę jednak, że ta pozycja jest na tyle ciekawa, że znajdzie wielu czytelników.
OdpowiedzUsuńno właśnie ja też nie sięgam po ksiązki w których piszą o wojnie, jakoś nie odnajduje się w tej tematyce :) za to mój mąż owszem
OdpowiedzUsuńPodobnie do Ciebie lubie romanse, ale czasem sięgam po inne gatunki. Myślę ze ta propozycja mogła by mnie zainteresować i bym ja bliższej poznała
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam książkę w podobnym klimacie, też były opisane historie z perspektywy trzech czasów - przed wojną, w trakcie i po i przyznam, że była to trudna, ale świetna lektura. Po tą książkę chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mocno mnie zainteresowałaś tą ksiażką :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę utalwnotwana osoba. Super jak takie osoby nie działają tylko w jednym kierunku. A książka bardzo ciekawa
OdpowiedzUsuń