Anna Maria Pomianowska "Księżniczka i Książę" - patronacka recenzja książki
Dziś wracam do Was z recenzją książki, która jest zupełnie inna niż te, które do tej pory mogliście u mnie zobaczyć. Dodatkowo jest to mój patronat medialny, o którym z pewnością słyszeliście na moim Instagramie czy Facebooku. Mowa o książce "Księżniczka i Książę" Anny Marii Pomianowskiej.
Na samym początku, chcę zapoznać Was z opisem historii, którą znajdziecie w środku. Książkę wydało Wydawnictwo WasPos, a swoją premierę miała 25 listopada 2020 roku.
Misza, jako jedynaczka, od zawsze była zapewniana o swojej wyjątkowości. Nawet imię, chociaż męskie, zostało jej nadane po to, by wyróżniała się z tłumu. Niecierpliwie czeka więc na świetlaną przyszłość, której wizję roztaczają przed nią jej bliscy. Gorzkie rozczarowanie przychodzi w momencie jej przeobrażania się z dziewczynki w kobietę – świat otaczający nastoletnią Miszę i ludzie go zamieszkujący nie wydają się podzielać zachwytu, do jakiego była przyzwyczajona. Wkrótce jedynym jej oparciem staje się wymyślona przez nią męska postać, którą nazywa Księciem. To on pomaga jej przetrwać najtrudniejsze chwile, towarzysząc jej w bolesnym zderzeniu jej wyobrażeń z rzeczywistością. W pewnym momencie Książę wymyka się jednak spod kontroli swojej stwórczyni…
„Księżniczka i Książę” to z jednej strony pełna groteski i czarnego humoru opowieść o dojrzewaniu młodej dziewczyny, z drugiej, momentami okrutna, mroczna baśń. Autorka przedstawia nam lekko przerysowany obraz dorastania wrażliwej marzycielki w realiach XXI wieku, opowiadając o kształtowaniu się jej tożsamości, rozpaczliwej potrzebie akceptacji i zmaganiach ze swoją seksualnością. To także refleksja nad istotą kobiecości i społeczeństwem, które odbija się w oczach człowieka wchodzącego w dorosłość wbrew swojej woli.
Tytułowa Księżniczka ma na imię Misza i kiedy ją poznajemy, jest w wieku szkolnym. Wychowywana była w taki sposób, że każdy się nią zachwycał i robił z niej "księżniczkę". Na każdym kroku była zapewniana o swojej wyjątkowości i wspaniałości. Wykształtowało w niej to bardzo wysokie mniemanie i dziewczyna oczekuje, że wszyscy dookoła będą ją traktować tak, jak jej najbliżsi. W szkole dziewczyna nie miała zbyt łatwo, dość często była obiektem drwin, a "silniejsi" obierali ją na swój cel do dręczenia. Niestety nie jest to nic przyjemnego. Piszę to z doświadczenia, bo sama przez coś podobnego przechodziłam, no, ale przejdźmy dalej. Dziewczyna musi niejednokrotnie zderzyć się z rzeczywistością, która nie jest tak kolorowa jak się jej wydawało. W swojej wyobraźni stworzyła więc Księcia, który pomaga jej w trudnych sytuacjach, ale też okazuje jej uczucia. Jest przy niej kiedy jej źle, pociesza ją, chwali, komplementuje... Na początku jest romantycznie i cudownie, ale później Książę staje się wobec niej okrutny. Dlaczego? Jak to wszystko wpłynie na naszą bohaterkę?
Na początku warto wspomnieć, że książka jest gruba - ma ponad 500 stron. Myślę, że jak wciągniecie się w historię, to jej grubość nie będzie miała dla Was żadnego znaczenia. W pewnym momencie można się tak wciągnąć, że strony przelatują między palcami w mgnieniu oka i nie wiadomo kiedy historia dobiega końca. Czytałam kilka opinii na temat opowieści zamkniętej w środku i wiele osób wspomniało, że Misza była mocno irytująca. Tutaj chcę się na chwilę zatrzymać. Tak naprawdę początkowo mnie też denerwowała, ale z czasem zaczęłam ją rozumieć. W końcu, skoro od małego traktowano ją jak księżniczkę, to jaką miała być osobą, kiedy dorośnie? To oczywiste, że takie dziecko może być narcystyczne czy egoistyczne. Tak została wychowana i nie spotykała się z innymi opiniami na swój temat, więc była, kim była. Księżniczka miała ogromny problem, z którego nie do końca zdawała sobie sprawę. Nie potrafiła pogodzić się z tym, że dorasta i staje się kobietą. Czy jej historia skończy się szczęśliwie?
Anna Maria Pomianowska w bardzo dobry sposób przestawiła świat nastolatków dorastających w 21 wieku. Ukazała nam prawdę, z którą każdy z nich musi się zmierzyć. Znajdziecie tu problemy, z jakimi borykają się na co dzień, takie jak pragnienie akceptacji otoczenia, odnalezienie własnego ja czy akceptacja samego siebie. Problemy, z którymi muszą się zmierzyć, wkraczając w tak wyczekiwane, aczkolwiek trudne, dorosłe życie. To takie bolesne zderzenie z otaczającą rzeczywistością.
Autorka to młoda dziewczyna, która w tę książkę włożyła bardzo dużo czasu, bo pisana była w latach 2013-2018 i przyznam, że widać tutaj ten upływający czas i fakt, jak dojrzewała jej twórczość. Myślę, że dzięki temu, iż Anna Maria Pomianowska jest osobą młodą, świetnie poradziła sobie z ukazaniem problemów, które dotyczą młodych i dojrzewających osób. Warto również zwrócić uwagę na słownictwo. Książka pisana jest niezwykle pięknymi, dojrzałymi słowami, co było dla mnie niezwykłym zaskoczeniem, bo rzadko zdarza się, aby tak młode osoby, tak pięknie posługiwały się naszym ojczystym językiem. Widać, że to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu. Ta dziewczyna urodziła się po to, aby pisać!
Książka z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, bo jest bardzo specyficzna, a wiadomo, że każda twórczość ma swoich odbiorców. Mogłabym rzec, że jest to dość ciężka lektura, bo znajdziecie tu masę problemów, z którymi musiała zmagać się tytułowa Księżniczka. Z pewnością ta historia to nie jest to banalny romans czy lekka historyjka z happy endem. To po prostu trzeba poznać i poczuć. Historia chociaż specyficzna, to dająca się wciągnąć i lubić, dlatego też chciałabym, abyście poznali ją osobiście i podzielili się swoimi wrażeniami po lekturze.
Na koniec chciałabym bardzo podziękować autorce Annie Marii Pomianowskiej za wybranie mnie jako jednej z patronów medialnych i możliwość pomocy przy jej promocji. Dziękuję również Wydawnictwu WasPos za egzemplarze do recenzji i konkursu, który już dzisiaj wystartuje na moim Fanpage'u.
A może mieliście już okazję poznać historię "Księżniczki i Księcia" Anny Marii Pomianowskiej? Jak podobała się Wam ta książka?
Raczej nie sięgnę po ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem. A co lubisz czytać?
UsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze jej nie przeczytałam. Lubię Twoje recenzje, bo są szczere i piszesz to co myślisz. Nierzadko opisujesz swoje przeżycia, uczucia i odczucia względem lektury. Za to Cię lubię.
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi to czytać :)
UsuńGratulacje patronatu :D nie znam autorki ale może poznam :D
OdpowiedzUsuńprzykre, ze przechodzilas cos takiego ;/ teraz tylko niech ci wszyscy 'madrzy' patrza jak ta druga strona wspina sie na szczyty :D zaciekawila mnie ta lektura. moze wlasnie ta 'specjalnoscia' . na koniec gratuluje!
OdpowiedzUsuńMoże nie do końca to samo, bo nie byłam zapatrzona w siebie, ale celem byłam dobrych z innych powodów. Dobrze, że sobie z tym poradziłam. Dziękuję.
UsuńJeszcze jej nie czytałam. Ostatnio premierę ma mnóstwo ciekawych książek, a doba niestety wydłużyć się nie chce i nie mam kiedy przeczytać wszystkiego, co bym chciała. Może kiedyś po nią sięgnę, zapisuję tytuł. :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki ale w fajny sposób ją przedstawiłaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo cieszy mnie, że są jeszcze autorzy, którzy latami piszą jedną książkę. Jakoś wydaje mi się ona wtedy bardziej przemyślana niż dzieła wydawane wręcz co miesiąc.
OdpowiedzUsuńNie znam tej pozycji , ale z miłą chęcią skuszę się na nią.. Lubię takie gatunki książek
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie historie, nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale chętnie nadrobiłabym tę zaległość
OdpowiedzUsuńChyba ta propozycja jest nie dla mnie. Nie przepadam za taka tematyka ale innym może się spodobac
OdpowiedzUsuńPatronat to zacna sprawa - autorki ani książki nie kojarzę, ale historia powinna mnie wciągnąć.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o tej autorce, ale chętnie sięgnę po tą pozycję, pozdrawiam serdecznie<3
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mam już szczerze dosyć banalnych romansideł, więc może taka historia spodobałaby mi się nieco bardziej.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ta książka zapowiadała się bardzo fajnie. Lubię takie klimaty i bardzo chętnie czytam takie książki.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze jak dla mnie jest zdecydowanie za gruba, wybieram cieńsze książki. Sama historia też nei za specjalnie mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię właśnie te lekkie historie. Te cieższe tematy zbytnio mnie przytłaczają :(
OdpowiedzUsuń500 stron to strasznie dużo, choć jak książka porywa to i to nie jest przeszkodą. Co do tego tytułu to lubię takie klimaty i mogłabym się skusić na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńciekawa ta ksiąka i okładka zachęca do zainteresowania się nią.
OdpowiedzUsuńbycie patronką medialną to jest coś, super, że Twoje logo ukazało się na tylnej okładce, taki tytuł jednak trochę mnie odrzuca
OdpowiedzUsuń