Lirene FRUIT POWER - żelowa maseczka i złuszczający peeling do twarzy

 

Lirene FRUIT POWER - żelowa maseczka i złuszczający peeling do twarzy

Marka Lirene jest jedną z moich ulubionych, jeśli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji twarzy i ciała. Od lat zamawiam ich produkty i rzadko się zdarza, żebym była niezadowolona. Na moim blogu znajdziecie sporo recenzji ich kosmetyków, a dziś przyszedł czas na kolejną. Tym razem pod lupę wzięłam nowość - serię FRUIT POWER.


Wszelkie mazidła do twarzy typu żele, maseczki, peelingi czy toniki uwielbiam stosować i nie wyobrażam sobie bez nich mojej codziennej pielęgnacji. Maseczki do twarzy to chyba mój ulubiony dział, tak więc tych w mojej kosmetyczce znajdziecie najwięcej. Podczas każdych zakupów kosmetycznych przynajmniej jedna maska ląduje w moim koszyku i zawsze w domu mam ich zapas. Podczas moich ostatnich zakupów w Notino zauważyłam nowość Lirene Fruit Power i tak się nimi zainteresowałam, że bez namysłu wrzuciłam je do koszyka. Dziś jestem po testach i chcę o nich opowiedzieć, bo może ktoś z Was będzie szukał opinii, zanim zdecyduje się na zakup. 

Lirene FRUIT POWER Arbuzowe nawilżenie - żelowa maseczka do twarzy 

ARBUZOWE NAWILŻENIE to maseczka o lekkiej, żelowej konsystencji, która dostarcza skórze niezbędnych składników oraz głęboko i intensywnie ją nawilża.

Składniki aktywne:

ARBUZ – źródło witaminy C, B1 oraz magnezu, fosforu i wapnia, długotrwale i natychmiastowo nawilża oraz odżywia skórę. Rozświetla i rozpromienia cerę.
ZIELONA HERBATA – jako silny antyoksydant poprawia elastyczność skóry, chroniąc ją przed przedwczesnym starzeniem się. Łagodzi i odświeża, pozostawiając skórę miękką i gładką w dotyku.

Stosowanie: Kolistymi ruchami rozprowadź maseczkę na twarzy, omijając okolice oczu. Pozostaw na ok. 15 minut. Następnie spłucz ciepłą wodą i zrób kolejny krok swojej codziennej pielęgnacji. Stosuj 1-2 razy w tygodniu.


Lirene FRUIT POWER Arbuzowe nawilżenie - żelowa maseczka do twarzy


Jak widzicie opakowanie wygląda uroczo i skusi pewnie nie jedną fankę arbuza. Wewnątrz znajduje się maseczka o galaretowatej konsystencji, która dość trudno rozprowadza się po skórze. Zapach jest delikatny i orzeźwiający i kojarzy mi się trochę z aloesem połączonym z arbuzem. 10 ml ukryte w środku wystarczyło mi na dwie aplikacje, więc już na początku można powiedzieć, że jest wydajna. Sama konsystencja nie do końca mi odpowiadała ze względu na lepkość - przyklejała mi się do palców, pędzlem w ogóle nie dałam rady jej zaaplikować. Po określonym czasie przyszedł czas na zmywanie i tutaj ponownie pojawił się niewielki problem, bo trudno było mi się jej pozbyć z całej powierzchni skóry, ale w końcu udało się tego dokonać. 

Skóra po zastosowaniu zdecydowanie była odświeżona i oczyszczona, ale obiecanego nawilżenia nie zauważyłam. Od pewnego czasu borykam się z lekkim przesuszeniem pewnych partii twarzy, ale różnicy żadnej nie zauważyłam, a na policzkach czułam wręcz delikatne ściąganie, które równa się z wysuszeniem. Bardzo żałuję, bo gdyby to nawilżenie faktycznie było zauważalne, to ta maseczka byłaby częstym gościem w mojej kosmetyczce, ponieważ fajnie się prezentuje, jest łatwodostępna i tania. 

Lirene Fruit Power - KIWI PEELING - złuszczający peeling do twarzy z naturalnymi pestkami

ZŁUSZCZAJĄCY PEELING DO TWARZY KIWI doskonale oczyszcza, odświeża i wygładza, przygotowując skórę na kolejne kroki pielęgnacyjne.

Składniki aktywne:

NATURALNE PESTKI KIWI - drobinki ścierające usuwają martwy naskórek i dogłębnie oczyszczają skórę. Redukują niedoskonałości i widoczność porów oraz poprawiają mikrokrążenie.
KOMPLEKS KWASÓW AHA – delikatnie złuszcza, poprawiając strukturę oraz koloryt skóry. Usuwa zanieczyszczenia oraz nadmiar sebum. Skóra staje się aksamitnie gładka i odświeżona.

Stosowanie: Nanieś peeling na twarz, omijając okolice oczu i masuj kolistymi ruchami. Następnie spłucz ciepłą wodą i nałóż zwykle stosowany krem. Stosuj 1-2 razy w tygodniu.


Lirene Fruit Power - KIWI PEELING - złuszczający peeling do twarzy z naturalnymi pestkami


Opakowanie tak samo urocze jak w przypadku maseczki arbuzowej. Bardzo podobają mi się te grafiki i z pewnością przyciągają spojrzenie w sklepach. Zapach peelingu jest moim zdaniem przyjemny i świeży - z pewnością kojarzy się z latem. Produkt ma żelową konsystencję i jest go tyle, że spokojnie wystarcza na dwukrotne użycie. Drobinki są bardzo małe, ale dobrze radzą sobie z delikatnym złuszczaniem. Nie powiem, że to bardzo dobry peeling, ale nie jest też zły. Umieściłabym go gdzieś w połowie i nazwała średniakiem. Jeśli Wasza cera wymaga mocnego złuszczenia, to ten produkt z pewnością sobie z tym zadaniem nie poradzi, ale jeżeli lubicie zafundować sobie delikatne SPA, to będziecie z niego zadowolone. Czy do niego wrócę? Podejrzewam, że kiedyś tak, ale parcia szczególnego nie mam.

Podsumowując moją przygodę z tymi produktami chcę powiedzieć, że cieszę się, iż się na nie skusiłam. Mogłam wypróbować coś nowego, o innej niż zazwyczaj konsystencji i przyjemnych zapachach. Myślę, że to produkty dla osób mało wymagających i z pewnością znajdą swoich miłośników. Za tę cenę (ok. 4 zł / szt.) warto się skusić i wypróbować na samej sobie.

Jestem ciekawa czy ktoś z Was miał okazję stosować te kosmetyki? Jak się u Was sprawdziły? 

Oświadczenie

W związku ze śmiercią mojego taty w dniu 25.08.2021 r., pragnę przeprosić wszystkie firmy, z którymi podjęłam się współpracy i proszę o cierpliwość. Każdy zaplanowany artykuł, ukaże się na mojej stronie w najbliższym możliwym terminie.

Dziękuję za wyrozumiałość.

Zuzanna Dudko.

Armani Acqua di Gioia - woda perfumowana dla kobiet

 

Armani Acqua di Gioia - woda perfumowana dla kobiet

Dziś wracam do Was z recenzją kolejnego flakonu perfum, który znalazł się w moich zbiorach. Mowa o Armani Acqua di Gioia, który kusił mnie od dawna i w końcu zdecydowałam się go zamówić. Czy zapach okazał się tym, który mnie urzekł?


Bardzo często wspominam, że uwielbiam testować różne zapachy. Tak naprawdę, to ciągle szukam takiego, który oczaruje mnie na tyle, żeby zostać ze mną na stałe. Jeden taki mam, ale jestem kobietą i lubię mieć coś na zmianę, więc dobrze byłoby mieć w zanadrzu kilka takich flakonów, po które będę mogła sięgać w zależności od nastroju, pory roku czy mojego widzimisię. Tak więc poszukiwania takich zapachów trwają już od dłuższego czasu. 

Przeglądając oferty w Notino za każdym razem zatrzymywałam się przy wodzie perfumowanej Armani Acqua di Gioia. Nuty zapachowe tych perfum wydawały mi się trafiające w mój gust. Uwielbiam połączenie kategorii wodnej i kwiatowej, a kiedy widzę jaśmin, to w 80% jestem przekonana, że to będzie coś, co przypadnie mi do gustu. W końcu zdecydowałam się i zamówiłam je w ciemno. Jak myślicie - czy jestem zadowolona z tej decyzji?

Armani Acqua di Gioia - woda perfumowana dla kobiet


Armani Acqua di Gioia - woda perfumowana dla kobiet

Jeśli woda jest pierwiastkiem, który instynktownie preferujesz, woda perfumowana dla kobiet Armani Acqua di Gioia natychmiast Cię zachwyci. Na początku dopieszczą Cię nuty jaśminu i od razu przeniosą nad Morze Śródziemne, gdzie ludzie wiedzą, jak korzystać z życia pełną piersią. Ty też przeżyj w pełni każdy dzień z zapachem, który symbolizuje radość, temperament, harmonię i autentyczność.

Już sam opis tej wody perfumowanej mnie zachwycił i pozwolił zatrzymać się na moment i wyobrazić sobie ten błogi aromat, który pozwoli mi przenieść się myślami tam, gdzie czeka mnie wyłącznie przyjemność. 

Kategoria: kwiatowe, wodne
Nuty głowy: kwiat cytryny 
Nuty serca: jaśmin
Nuty bazy: labdanum, cedr


Armani Acqua di Gioia - woda perfumowana dla kobiet


Na samym początku, przy pierwszym pryśnięciu wyczujesz zapach soczystych cytrusów. Ich moc zrównoważą po chwili miękkie nuty białych kwiatów jaśminu, dzięki którym uniesie Cię nieskończenie długa fala świeżości. Delikatność zapachu uzupełni na koniec połączenie ziemistego cedru i niebanalnego brązowego cukru. Zapach jest bardzo charakterystyczny i nietypowy. Kojarzy mi się trochę z poranną rosą na świeżej, wiosennej trawie i ciepłymi promieniami słońca, przyjemnie otulającymi skórę twarzy. Uważam, że tego zapachu nie da się pomylić z żadnym innym i świetnie wpasuje się w styl kobiet, które mają duszę romantyczki i marzycielki. Zapach jest lekki, nieduszący i bardzo przyjemnie. Świetnie sprawdzi się wiosną i latem. 

Kwintesencję zapachu Armani Acqua di Gioia uzupełnia flakon, który wyraża szacunek dla prawdziwej kobiecości i czystej przyrody. Przejrzyste szkło o eleganckich zakrzywionych liniach zdobi okrągły szmaragdowo zielony korek o prostym kształcie. Zapach został stworzony dla wszystkich kobiet, które marzą o życiu w zgodzie z naturą. Przyznam się, że patrząc na tę buteleczkę i wąchając aromat znajdujący się w środku, muszę się podpisać pod tym stwierdzeniem. Ten zapach to czysta natura, błogość i radość sama w sobie. 


Armani Acqua di Gioia - woda perfumowana dla kobiet


Jak widzicie w końcu po tak długim czasie poszukiwań mam drugi zapach, który zostanie ze mną na dłużej. Cieszę się ogromnie, ponieważ powoli traciłam nadzieję na to, że uda mi się coś takiego znaleźć. Teraz mam dwa flakony, które kryją w sobie coś cudownego i w pełni wyraża moją osobę. Spokojnie mogę powiedzieć, że się z nimi utożsamiam. Mogłabym zakończyć już moje poszukiwania, ale szczerze mówiąc, pokochałam tę zabawę i nadal będę zamawiała przeróżne perfumy w ciemno i opisywała Wam je na swoim blogu. Kto wie, może trafię na kolejne cuda, które mnie oczarują?!

A może Wy podpowiecie mi - co teraz zamówić i jakie recenzje perfum chętnie byście zobaczyli na moim blogu? Jestem otwarta na Wasze propozycje.

A. Zavarelli "Ghost" - patronacka recenzja książki

 

A. Zavarelli "Ghost" - patronacka recenzja książki

Uwielbiam twórczość A. Zavarelli i z wypiekami na twarzy czekam na kolejne jej książki wydane w Polsce. Dziś wracam do Was z recenzją książki, którą objęłam patronatem medialnym, czyli "Ghost". Jest to trzeci tom z serii "Boston Uderworld". 


Mam bardzo duży sentyment do tej serii i zawsze łezka mi się w oku kręci, kiedy przychodzi koniec. Na tę część czekałam pięć miesięcy, więc trochę czasu minęło. Czy autorka ponownie pozwoliła mi wkręcić się do jej świata i zapomnieć się w lekturze? O tym za chwilę. Zanim opowiem o moich odczuciach, chcę zostawić Wam opis ze strony wydawnictwa.

Talia Parker nie miała łatwego dzieciństwa. Częściowo spędziła je w rodzinie zastępczej, a częściowo na ulicy. Te doświadczenia nauczyły ją doceniać każdy kawałek chleba.

Więc kiedy jej nowy chłopak zaprasza ją na wakacje do Meksyku, dziewczyna nie zamierza zmarnować takiej szansy. Szybko okazuje się, że obiecany raj zmienia się w piekło, bo zostaje porwana i sprzedana.

Aleksiej Nikolaev – niezwykle zdolny haker – jest szczególnie cenny dla mafii. Poproszony o przysługę, zgadza się sprowadzić Talię do USA. Jednak rosyjski gangster ma w tym ukryty cel: wybrał tę kobietę na swoją żonę.

Dwoje ludzi, których prześladują demony.

Niebezpieczny mężczyzna, który nie może zaoferować miłości.

Dziewczyna, która już nigdy nie będzie taka jak dawniej.


A. Zavarelli "Ghost" - patronacka recenzja książki

Talia to dziewczyna, która wychowywała się w rodzinach zastępczych. Później niestety trafiła na ulicę, więc możecie domyślić się, że jej życie nie było usłane różami. Miesiąc wcześniej poznała mężczyznę, który teraz zabiera ją na Wakacje do Meksyku. Kobieta jest szczęśliwa i uważa, że to najlepszy czas w jej życiu. Niestety, pewnego dnia tych beztroskich wakacji jej życie zamienia się w koszmar. Zostaje ona porwana i sprzedana jako seksualna niewolnica. Jej byt staje się piekłem. Kobieta jest na skraju wyczerpania i marzy o śmierci. Na jej drodze jednak pojawia się facet o imieniu Aleksiej, który ratuje ją niczym bohater z opresji, zabiera do swojego domu i obiecuje, że zapewni jej bezpieczeństwo. Zawierają pewien układ. Między tą dwójką zaczynają pojawiać się uczucia, które mogą na ten układ wpłynąć. 

Dlaczego Aleksiej pomógł Talii? Czy z jego strony było to bezinteresowne? Jakie tajemnice ukrywa mężczyzna? 

W tej książce urzekł mnie fakt, w jaki autorka pokazuje świat. Nie waha się ukazać jego mroczną i straszną stronę. Dzięki niej widzimy, że życie, to nie tylko pasmo kolorowej tęczy i przepięknych uczuć, które pojawiają się między bohaterami. Pokazuje swoich bohaterów od najgorszej strony, wyciąga ich wady i brzydkie cechy na wierzch, abyśmy wiedzieli, z jakimi ludźmi mamy do czynienia. Czasami są niestety zepsuci do szpiku kości, ale właśnie ta zła otoczka sprawia, że z zaciekawieniem czytamy powieści autorki. 

"Ghost" to historia, która wkręca czytelnika od pierwszego zdania. Nie ma mowy o tym, aby coś przeszkadzało w trakcie czytania i zapominamy o całym otaczającym nas świecie. Często wczuwam się w życie bohaterów i naprawdę im współczuję, ale losy Talii i Aleksieja były tak trudne, że czytając o nich w oczach stawały mi łzy. Nie często się to zdarza, dlatego też doceniam autorkę, bo jako jedna z nielicznych potrafi grać na moich emocjach. 

A. Zavarelli "Ghost" - patronacka recenzja książki

A. Zavarelli "Ghost" - patronacka recenzja książki


Tej książki z pewnością nie można wrzucić do jednego worka z historiami ckliwymi, miłymi czy lekkimi. "Ghost", to opowieść mroczna, pełna strachu, bólu i nadziei. Poruszone są tu bardzo trudne tematy, momentami mogą wydawać się odrzucające, więc jestem świadoma, że nie każdemu może przypaść do gustu. T jest z pewnością historia, która rani nawet czytelnika i wyryje się w pamięci na długo. Wzbudza w człowieku masę emocji, ale jest to coś przyjemnego i niesamowitego, bo daje do myślenia i nie pozwoli o sobie zapomnieć. 
Na dzień dzisiejszy, uważam, że to najlepsza część z serii "Boston Underworld" i z niecierpliwością czekam na następne :).

Dziękuję Wydawnictwu NieZwykłemu za możliwość objęcia patronatem medialnym tej niesamowitej książki.

Dajcie znać czy znacie twórczość A. Zavarelli? Jak się Wam podoba?

Szybki obiad z grilla – poznaj grille gazowe i odkryj ich zalety

Szybki obiad z grilla – poznaj grille gazowe i odkryj ich zalety

Jaka jest największa zaleta grilla gazowego? Można na nim przyrządzić w szybki i łatwy sposób obiad dla całej rodziny. Włącza się go jednym przyciskiem, jego obsługa jest banalnie prosta, a szeroki ruszt pozwala na jednoczesne grillowanie wielu porcji jedzenia.

Grille gazowe – zalety

Wciąż wiele osób utożsamia grille z tradycyjnymi urządzeniami węglowymi. Jednak od lat na popularności zyskują również grille elektryczne oraz gazowe. Te ostatnie to rozwiązanie szczególnie uwielbiane przez osoby, które cenią sobie oszczędność czasu podczas gotowania. Urządzenie na gaz daje im tę wygodę, że w przeciwieństwie do grilla węglowego, nie wymaga długiego rozpalania, dosypywania materiału opałowego i pilnowania odpowiedniego poziomu żaru.

Nowoczesne grille gazowe, które znajdziemy w ofercie firmy Weber to niezwykle łatwe w obsłudze urządzenia, które rozpalają się do pożądanej temperatury po wciśnięciu jednego przycisku. To idealne wyjście dla osób, które nie mają czasu lub ochoty długo czekać na przygotowanie potrawy i stawiają na proste i szybkie, ale wciąż smaczne oraz zdrowe dania.

Ponadto grille gazowe Weber mają duże ruszty, które mieszczą sporo porcji jedzenia, więc tak naprawdę za jednym razem możemy na nich przyrządzić obiad dla całej rodziny. Wiele czasu i wysiłku nie wymaga również ich czyszczenie – wystarczy rozgrzać je do maksymalnej temperatury i poczekać, aż resztki tłuszczu i kawałki jedzenia same się wypalą, a ewentualne pozostałości wymieść lub wytrzeć.

Grille gazowe marki Weber zadowolą wszystkich tych, którzy lubią precyzję w gotowaniu. Tego typu urządzenia dają nam możliwość dokładnego sterowania wielkością płomienia i stałego kontrolowania temperatury przyrządzanego jedzenia, dzięki termometrowi, który jest wbudowany w pokrywę.

Warto wspomnieć również, że firma Weber wprowadziła na rynek grille, które tak naprawdę stanowią urządzenia wielofunkcyjne – dzięki dodatkowym akcesoriom, jak kamień do pizzy, dodatki do wędzenia czy stojak do pieczenia żeberek, na naszym grillu gazowym możemy przygotować tak naprawdę każdą potrawę.


Szybki obiad z grilla – poznaj grille gazowe i odkryj ich zalety

Pomysły na szybki obiad na grillu gazowym

Jeżeli jesteśmy posiadaczami grilla gazowego, możemy śmiało wykorzystywać to urządzenie do przyrządzania codziennych, szybkich obiadów, które będą smakowały wyśmienicie, a przy tym nie zmuszą nas do spędzania wielu godzin w kuchni.

Doskonałym pomysłem na smaczny i łatwy do przyrządzenia letni obiad z grilla gazowego są szparagi zawinięte w szynkę. Potrzebujemy pęczka zielonych szparagów, plastrów szynki (np. parmeńskiej), startego żółtego sera i przeciśniętego przez praskę czosnku. Szparagi należy umyć, odkroić twarde końcówki. Na plastrach szynki układać szparagi, posypywać serem i odrobiną czosnku. Następnie ściśle zawinąć szynkę i przebić wykałaczką, by całość się nie rozpadła. Grill powinien być rozgrzany do około 200 stopni. Szparagi w szynce grillujemy do czasu, aż zobaczymy, że szynka jest podpieczona i chrupiąca. To lekkie, letnie danie dobrze będzie się komponowało ze świeżym pieczywem, z sałatką ze świeżych pomidorów i ogórków lub sałatą ze śmietaną, a także z młodymi ziemniaczkami z grilla. Mięsożercy mogą do tego przyrządzić grillowane piersi z kurczaka lub łososia na desce cedrowej, którą znajdą w ofercie akcesoriów grillowych firmy Weber.

A może pizza? Wygodnym pomysłem jest zagniecenie większej ilości ciasta, po porcjowanie go i schowanie do lodówki. Kiedy nadejdzie pora obiadu, po prostu wyciągnij ciasto z lodówki, pozwól mu odzyskać temperaturę pokojową i nieco popracować zawartym w nim drożdżom. Następnie wystarczy sporządzić placek z ciasta, posmarować go sosem, posypać serem, i dodać ulubione dodatki. Grill będzie gotowy chwilę po włączeniu i już możesz umieszczać na ruszcie kamień z pizzą! Jeśli wcześniej przygotujesz więcej sosu i ciasta, gotowanie nie zajmie Ci więcej niż 20 minut.

Jeśli chcesz zdobyć więcej przepysznych, grillowych inspiracji, zapisz się do newslettera na stronie weber.com. Tam czeka na Ciebie mnóstwo przepisów!


Łącz zapachy, znajdź swoje YA. Kolekcja perfum Katarzyny Cichopek

Łącz zapachy, znajdź swoje YA. Kolekcja perfum Katarzyny Cichopek

Katarzyna Cichopek to aktorka, której raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Jednak kolekcję perfum YA, którą stworzyła nie każdy jeszcze zna, więc chciałabym dziś Wam o nich opowiedzieć. Zapraszam do dalszej części wpisu.


O marce perfum Pani Kasi dowiedziałam się całkiem niedawno. Byłam niesamowicie ciekawa, z jakimi zapachami utożsamia się ta aktorka, oraz co proponuje dla nas - zwykłych kobiet. Zainteresowałam się tą kolekcją, ponieważ ich właścicielka opisała pomysł stworzenia jej tak, że poczułam, iż to coś dla mnie. Podobnie jak ona, przez wiele lat przetestowałam bardzo dużo różnych zapachów. Z jednych byłam zadowolona bardziej, z innych mniej. Mam też swoich ulubieńców, ale również po pewnym czasie stają się one dla mnie zbyt monotonne i ponownie biorę się za poszukiwania czegoś nowego. Pani Katarzyna Cichopek podobnie opisała swoją historię poszukiwania własnego YA. Dzięki profesjonalnym perfumiarzom, oraz składnikom z całego świata udało jej się stworzyć kolekcję perfum wysokiej jakości, składającą się z jej ulubionych kierunków zapachowych, w ramach której możemy łączyć zapachy. 

Jak to wygląda w praktyce?

Zestaw YA, to trzy różne perfumy, po 30 ml każda. Aby wszystkie kobiety miały szansę na odnalezienie swojego zapachowego YA, powstała kolekcja dająca możliwość dowolnego mieszania i flirtowania bukietów i tym samym z zestawu 3 perfum możesz uzyskać 7 różnych zapachów. W numerze 1 dominuje róża, piwonia oraz drzewa: sandałowe i cydrowe. Numer 2 jest zapachem, w którym przeszywają się wonie klementynki, kwiatu jabłoni oraz cytryny i bergamoty. Numer 3 to zapach, w którym poczujesz bukiet fiołków czy irysa. Zestaw perfum YA to ciekawa propozycja, dla kobiet poszukujących swojego indywidualnego zapachu, a dzięki możliwości łączenia ze sobą zapachów, jest to łatwe jak nigdy wcześniej.

Łącz zapachy, znajdź swoje YA. Kolekcja perfum Katarzyny Cichopek

Łącz zapachy, znajdź swoje YA. Kolekcja perfum Katarzyny Cichopek

Łącz zapachy, znajdź swoje YA. Kolekcja perfum Katarzyny Cichopek

 

Nr 1 – #YAZmysłowa

W kolekcji perfum YA to zapach, w którym dominują wonie kwietne, cytrusowe i drzewiaste. To kompozycja bukietów, która pozwoli Ci odnaleźć i podkreślić Twoje zmysłowe YA. Jest to pozycja idealna na co dzień, ponieważ zawsze zasługujesz na bycie sensualną. Nuta Głowy z Bergamotą, Liśćmi Bluszczu oraz Cytryną świetnie komponuje się z Różą, Piwonią i Lilią (Nuta Serca). Wszystko spaja i tworzy pięknie pachnące uniwersum Baza, w skład której chodzą wonie drzew – Sandałowego i Cydrowego oraz Piżma.

Nr 2 – #YANiezależna

W kolekcji perfum YA to zapach, w którym przeszywają się wzajemnie wonie cytrusowe, kwiatowe oraz piżmo. Dzięki niemu możesz wyrazić swoje niezależne YA. Ponadto zestawia on nuty, które są hołdem dla Twojej niezależności i siły wewnętrznej. Zapach ten składa się z takich woni jak: Bergamota, Cytryna, Czerwona Jagoda, Klementynka i Kwiat jabłoni, które stanowią nutę głowy. W skład nuty serca wchodzą Kardamon i Jaśmin, a całość uzupełniają wonie drzewa sandałowego, drzewa Cydrowego i piżma, wchodzące w skład bazy tego zapachu.

Nr 3 – #YAOdważna

W każdej z nas drzemie odważne YA, wystarczy je tylko znaleźć. Zestawienie Piżma, Irysa i Fiołków wzmocni Twoją pewność siebie w każdej sytuacji i pozwoli obrać własną drogę. Bergamota i Cytryna tworzące Nutę Głowy idealnie komponuje się z kwiatem Piwonii, Irysa i Fiołków wchodzącym w skład Nuty Serca. Flirt tych woni bardzo dobrze uzupełnia Baza w postaci zapachu drzew: Bursztynowego i Cydrowego.


Łącz zapachy, znajdź swoje YA. Kolekcja perfum Katarzyny Cichopek


Swoją recenzję chcę zacząć od flakonów. Buteleczki są niezwykle proste i nie wyróżniają się niczym szczególnym na tle innych. Na moim Instagramie, kiedy je Wam pokazałam, ktoś skomentował, że myślał, iż to tańsze zamienniki jakichś oryginalnych wód toaletowych i mocno się zdziwił. Szczerze mówiąc, osobiście bardzo lubię takie proste i minimalistyczne flakony, ładnie prezentują się na toaletce czy półce łazienkowej. Myślę, że ważniejsza jest zawartość, a nie opakowanie, więc nie będę tego dalej roztrząsać. Każdy flakon zaopatrzony jest w przezroczysty korek i czarno-złote etykiety. Atomizery rozpylają perfumy cudowną, delikatną mgiełką, nie przeciekają i nie zacinają się. 

Nr 1 #YAZmysłowa jest bardzo kwiatowa. Przy pierwszym psiknięciu mocno wyczuwa się nuty piwonii i bergamoty w połączeniu z delikatną różą. Po kilku chwilach wyłania się świeżość i kwaskowość cytryny, która w cudowny sposób przełamuje tę słodycz i dodaje zapachowi oryginalności. Nie spotkałam się z takim połączeniem w zapachach i przyznam, że bardzo mi się to podoba. Od razu wspomnę, że nie lubię kiedy w perfumach pojawia się róża, a tutaj jest ona tak delikatna, że nie przyprawia o bóle czy zawroty głowy i mdłości, które u mnie występują podczas noszenia tego typu aromatów na ciele. Na samym końcu wyczuwam delikatną pudrowość i mocne podkreślenie piżma. 

Nr 2 #YANiezależna to czysta przyjemność. Podczas pierwszego pryśnięcia wyczuwam tutaj cytrusy połączone z jaśminem. Jeśli czasami czytacie moje "perfumowe" wpisy, to wiecie, że jaśmin jest jedną z moich ulubionych nut zapachowych, więc nic dziwnego, że ten numer od razu mi się spodobał. Jest to zapach, który kojarzy mi się z beztroskim czasem, latem i radością. Podkreśla go drzewo cedrowe, które jest tutaj według mnie dość mocno wyczuwalne i tworzy spójną całość. Ten zapach jest bardzo trwały i mocno wyczuwalny przy skórze. 

Nr 3 #YAOdważna, to najspokojniejszy z tych trzech zapachów. Jest bardzo wyważony i zmysłowy, myślę, że idealnie pasujący na wieczorne wyjście. Najmocniej wyczuwam tutaj fiołki w połączeniu z Irysami i drzewo bursztynowe, które sprawia, że perfumy są bardzo zróżnicowane. 

Łącz zapachy, znajdź swoje YA. Kolekcja perfum Katarzyny Cichopek

Jak łączyć zapachy z kolekcji YA?

Dowolnie. Tak naprawdę to od Ciebie zależy, po które numery sięgniesz jednocześnie, albo pojedynczo. W związku z tym, że każdy z nich pasuje do siebie i razem tworzą spójną całość, mieszam je w zależności od mojego nastroju. Marka jednak, w swoich ulotkach podpowiada nam, w jaki sposób można to robić:

Nr 1 + Nr 2 YA Marzycielka

To połączenie stworzy wokół Ciebie aurę marzeń. Kwiat jabłoni, lilia, piwonia i piżmo, to świetne połączenie zapachowe dla kobiet, które nie boją się marzyć i materializować te pragnienia.

Nr 1 + Nr 3 YA Tajemnicza

Kwintesencja wyciągnięta z bukietów takich jak liście bluszczu, piwonii, fiołków i bergamoty. Zapach ten z pewnością wywoła na twojej twarzy uśmiech, a inspirowany jest wielowymiarowością oraz zmiennością każdej z nas. Bardzo oryginalne połączenie i do tej pory niespotkane przez moją skromną osobę. 

Nr 2 + Nr 3 YA Spełniona

Propozycja dla kobiet spełnionych i tych, które poszukują tego własnego YA. Flirt czerwonych jagód i bergamoty z piwonią oraz piżmem pozwoli emanować pozytywną energią, uśmiechem oraz radością. 

Nr 1 + Nr 2 + Nr 3 YA Zmienna

Zmienność, to coś, co nas wyróżnia, dlatego w poszukiwaniu własnego YA warto sięgnąć po połączenie trzech zapachów. Ten zapach idealnie pasuje do każdej kobiety i podkreśla ona najlepszą cechę kobiet, jaką jest zmienność. 

Jak widzicie mamy sporo możliwości. Każda z nas ma inne upodobania i charaktery. Każda ma lepsze i gorsze dni, podczas których chce poczuć się wyjątkowo i przyjemnie. Sięgając po kolekcję perfum YA Katarzyny Cichopek z pewnością tak będzie. Te zapachy sprawią, że poczujecie się świeżo, kobieco, seksownie czy pewnie. Dzięki nim każda z nas może pokazać swoje YA i sprawić, że nikt nie przejdzie obok nas obojętnie. Bardzo mi się to podoba i myślę, że ta kolekcja zostanie ze mną na dłużej. 

Łącz zapachy, znajdź swoje YA. Kolekcja perfum Katarzyny Cichopek


W perfumach tej marki urzekła mnie nietuzinkowość zapachów oraz ich trwałość. Numer 1 i 2 utrzymuje się na skórze bardzo długo, mogę powiedzieć z ręką na sercu, że czuję je na sobie do momentu, kiedy wezmę prysznic i za to mają u mnie ogromny plus. Numer 3 jest najspokojniejszy i wyczuwalny jest najbardziej blisko skóry, dlatego ciężko mi określić ile czasu się utrzymuje. Mam jednak wrażenie, że trochę krócej niż dwa poprzednie. Warto wspomnieć, że zapachy nie są duszące, nie kojarzą mi się z tanimi perfumami czy zapachami dla starszych pań. Myślę, że idealnie wpasują się w gusta zarówno dwudziestoparolatek jak i tych dojrzałych kobiet, co sprawia, że są bardzo uniwersalne. 

Pani Katarzyna Cichopek zabrała mnie w niezwykłą podróż po jej świecie, który z czasem stał się również moim i to w nim znalazłam własne YA. Jestem z tego faktu niezwykle zadowolona i chciałabym jej za tę podróż podziękować. 

Jestem ciekawa czy słyszeliście już o tych zapachach? A może mieliście okazję wypróbować kolekcję perfum YA? Dajcie znać w komentarzach, jestem bardzo ciekawa Waszego zdania. 
_________________________________________________

Jeśli podobnie jak ja borykacie się z problemami w kwestii prawnej, to polecam Wam zerknąć na ofertę kancelarii aif.com.pl, dzięki której może uda się Wam je rozwiązać. Zajmuje się ona windykacją, obrotem wierzytelnościami, informacją gospodarczą na rzecz małych i większych przedsiębiorstw oraz skutecznym dochodzeniem odszkodowań powypadkowych. Myślę, że warto mieć w zanadrzu tego typu kancelarie, ponieważ nigdy nie wiadomo co nas może spotkać w życiu. 

Bethany-Kris "Dante" - recenzja książki

 

Bethany-Kris "Dante" - recenzja książki

Po książkach Bethany-Kris "Lucian" i "Giovanni" nie mogłam przejść obojętnie obok kolejnego tomu z serii Filthy Marcellos. Dziś mam okazję wrócić do Was z recenzją trzeciego już tomu "Dante". 


Co tym razem zaserwowała nam autorka? Czy zrobiła na mnie tak samo dobre wrażenie, jak przy poprzednich tomach? Co znajdziemy w tej części serii?

On nie szuka miłości. Ona nie szuka stałego związku.

Życie Dantego Marcello, następcy tronu Cosa Nostry, od dawna było zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach. Mężczyzna zawsze marzył jedynie o tym, żeby zostać donem. Tylko tego pragnął.

Teraz nadeszła chwila, kiedy jego ojciec chce zejść mu z drogi do władzy. Dante ma rozpocząć swoje panowanie. Jednak jeżeli u boku przyszłego dona nie stanie kobieta, jego pozycja będzie niepewna.

Catrina Danzi słynie z niebiańskiej urody oraz zabójczej natury drapieżnika. Związek z Dantem zapewni jej stabilizację oraz ochronę, których potrzebuje. Oboje znają prawa rządzące mafią i na swojej relacji chcą ugrać coś dla siebie. Zasady są proste: żadnej intymności, zero emocji, tylko czysty biznes.

Brzmi ciekawie? Mnie zainteresował ten opis, więc musiałam tę książkę po prosu przeczytać! 


Bethany-Kris "Dante" - recenzja książki


Bardzo czekałam na tom, w którym będę mogła poznać trzeciego z braci Marcello trochę bliżej. Mamy tutaj Dantego, który od samego początku był przygotowywany, aby zając miejsce ojca i zostać szefem La Cosa Nostry. Oczywiście głowa organizacji musi mieć żonę, więc Dante musi się ożenić. On jednak nie chce tego robić. Nie wyobraża sobie siebie jako męża, który ma troszczyć się o swoją żonę. Myśli, że nie będzie potrafił zaspokoić kobiety tak, jak ona tego oczekuje, dopóki nie poznaje Catriny. Oboje pragną jednego - zyskać na układzie, który ze sobą zawierają. Kobiecie zależy na tym, aby czerpać korzyści z tego małżeństwa. Widzi je jako zjednoczenie sił dwóch rodzin oraz pomoc w interesach. Nie wierzy w miłość, nie potrzebuje jej, więc ślub to dla niej czysty biznes. Dantemu to pasuje. Do czego doprowadzi ich ten układ? Czy uda im się zawrzeć związek małżeński mimo swoich niechęci do związków?

Powiem Wam, że ten tom również podobał mi się tak mocno, jak poprzedni. Autorka potrafi skonstruować historię tak, że nawet jeśli jest trochę przewidywalna, to czyta się ją z lekkością i uśmiechem na ustach. Nie potrafiłam odłożyć jej na bok i zająć się czymś zupełnie innym. Kiedy wzięłam ją do ręki, przepadłam i musiałam dokończyć historię, bo inaczej sobie tego nie wyobrażałam. Bohaterowie są wykreowani w fenomenalny sposób, wzbudzają różne emocje, czasami mnie denerwowali, a czasami było mi ich żal, albo po cichu im kibicowałam. To się chwali, bo nie zawsze udaje mi się z taką sympatią podchodzić do bohaterów. Historia brnęła do przodu i zanim się zorientowałam, doszłam do jej końca, więc nie pozostaje mi nic innego jak ocenić ją dość wysoko. Jakie tajemnice w sobie kryje? Czy Dante i Cat połączy coś więcej niż "udawane" małżeństwo? O tym Wam nie powiem. Najlepiej będzie, jeśli sami zdecydujecie się na tę książkę i poznacie ich losy osobiście. 

Wydawnictwu NieZwykłe dziękuję za egzemplarz do recenzji.

Dajcie znać czy poznaliście już serię Filthy Marcellos? Który z trzech braci podobał się Wam najbardziej?

Krewetki argentyńskie z pietruszką, pomidorami koktajlowymi i bagietką czosnkową - przepis

Krewetki argentyńskie z pietruszką, pomidorami koktajlowymi i bagietką czosnkową - przepis

Krewetki kiedyś mnie odrzucały, a dziś pojawiają się w mojej kuchni bardzo często. Nawet moje dzieci je polubiły i wcinają je ze smakiem. Jeśli chcesz je przygotować, a nigdy tego nie robiłeś - polecam Ci wypróbować ten przepis. Gwarantuję, że będziesz zadowolony i to danie będzie pojawiać się na twoim stole częściej.


Postanowiłam rozszerzyć dział kuchnia na moim blogu. Zaglądacie do niego coraz częściej, a większość z Was wpada do mnie z wyszukiwarki Google. Miło mi oglądać coraz większe statystyki, cieszę się z każdego gościa na mojej stronie i cieszę się, że sięgacie po przepisy, które Wam zamieszczam. Dziś czas na krewetki argentyńskie, które od dawna za mną "chodziły", ale bałam się je spróbować. Postanowiłam zaryzykować i improwizowałam w kuchni, a to, co mi wyszło, okazało się przepysznym daniem, po które sięgam bardzo często.

Krewetki argentyńskie z pietruszką, pomidorami koktajlowymi i bagietką czosnkową - przepis


Składniki:

200 g mrożonych krewetek argentyńskich
natka pietruszki
200 g pomidorków koktajlowych
masło śmietankowe
1/3 cebuli białej
3 duże ząbki czosnku 
zioła prowansalskie
sól
pieprz
bagietka pszenna

Przygotowanie:

Na początku odmrażam krewetki i odstawiam je na bok. Zabieram się za przygotowanie masełka czosnkowego do bagietki. Rozcieram masło z wyciśniętym ząbkiem czosnku, pieprzem i ziołami prowansalskimi. Bagietkę nacinam i w nacięcia wkładam przygotowane masełko. Nagrzewam piekarnik na 180 stopni.

Pomidorki koktajlowe przekrawam na pół. Cebulę siekam na drobną kostkę. Siekam natkę pietruszki. Wstawiam bagietkę do piekarnika. 

Nagrzewam patelnię i dodaję na nią 2 łyżki masła śmietankowego. Kiedy się rozpuści podsmażam cebulkę tak, aby się zeszkliła. Kiedy to następuje, wrzucam na nie krewetki i smażę z obu stron po około 1,5 minuty. (W tym czasie zazwyczaj bagietka w piekarniku jest już rumiana, więc wyciągam ją i kroję na  małe kromki). Wyciskam na patelnię dwa ząbki czosnku i chwilę smażę. Następnie wrzucam przekrojone pomidorki i smażę około 2-3 minut pod przykryciem. Na koniec dodaję natkę pietruszki, sól i pierz do smaku i podsmażam jeszcze chwilę. Na patelni wytworzy się aromatyczny pomidorowy sos. To znak, że danie jest gotowe. 

Nakładam usmażone krewetki wraz z pomidorkami i wytworzonym sosem. Podaję z ciepłymi bagietkami czosnkowymi.

Smacznego!

Krewetki argentyńskie z pietruszką, pomidorami koktajlowymi i bagietką czosnkową - przepis

Krewetki argentyńskie z pietruszką, pomidorami koktajlowymi i bagietką czosnkową - przepis


Gwarantuję Ci, że to danie jest bardzo aromatyczne i pyszne. Może nie nadaje się na syty obiad, ale na lekką kolację czy przekąskę będzie jak znalazł. 

Lubicie jeść krewetki? Znaliście taki sposób ich podania?

Tutaj znajdziesz przepis na makaron z owocami morza.

Bethany Kris "Giovanni" - recenzja książki

 

Bethany Kris "Giovanni" - recenzja książki

Pamiętacie książkę "Lucian", którą Wam recenzowałam? Dziś wracam do Was z kolejnym tomem serii "Filthy Marcellos" i tomem o nazwie "Giovanni" autorstwa Bethany-Kris. Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją.


Nie mogłam doczekać się kolejnego tomu tej serii. Luciana bardzo polubiłam i byłam bardzo ciekawa, co autorka zaserwuje nam tym razem. Pierwszy tom czytało mi się bardzo dobrze, pisana była językiem prostym, lekkim i przyjemnym, a czytając ją dosłownie płynęłam po wydarzeniach w niej ujętych. Co znajdziemy w drugim tomie tej niesamowitej serii?

Giovanni Marcello mógłby wydawać się beztroskim, nieprzestrzegającym reguł członkiem rodziny mafijnej. Niektórzy postrzegali go wręcz jako czarną owcę. Jednak nawet on nigdy nie łamał zasad Cosa Nostry, które były dla niego święte.

Nigdy, aż do teraz.

Kim Abella wiedziała, że Giovanni nie ma pojęcia, że ona zna prawa mafijne równie dobrze jak on. Za swoje błędy płaciła każdego dnia, będąc narzeczoną mafiosa – mężczyzny budzącego w niej obrzydzenie. Znajomość z Giovannim Marcello mogła okazać się największą pomyłką w jej życiu, ale Kim nie potrafiła się oprzeć.

Kobieta związana z innym członkiem mafii była zakazana dla pozostałych. Giovanni nie mógł złamać tego przykazu, bo cena była zbyt wysoka nawet dla niego.


Bethany Kris "Giovanni" - recenzja książki


Pamiętacie Luciana i Jordyn? To właśnie na ich ślubie poznają się bohaterowie tego tomu - Gio i Kim. Grają razem przy jednym stole w Blackjacka, a po zakończonej zabawie kobieta niespodziewanie zostawia dla Gio klucz od swojego pokoju hotelowego. Giovanni decyduje się skorzystać z niemej propozycji i spędza z Kim upojną noc. Kobieta myśli, że nigdy więcej nie spotka się z Giovannim, ponieważ ona na co dzień mieszka w Las Vegas, a on w Nowym Jorku. Życie jednak płata im figla i ich drogi ponownie się spotykają. Mężczyzna dowiaduje się, że Kimberlynn jest od dawna w związku i ma problem, bo nie może o niej zapomnieć. Jak potoczą się losy tej dwójki?

Ta część serii również bardzo mi się spodobała. Autorka w cudowny sposób opisuje nie tylko samych bohaterów, ale też sprawy mafijne, dzięki czemu możemy na maksa wkręcić się w klimat historii.

Giovanni na początku bardzo mnie irytował, bo to taki książę, który wszystko ma w dupie i robi co chce. Po pewnym czasie jednak, zaczęłam zupełnie inaczej postrzegać jego postać i zauważyłam, jak mocno autorka skupiła się na cechach charakteru każdej z postaci i zaczęłam go lubić i po cichu mu kibicować. Kimberlynn, to młodziutka kobieta, krucha jak szkło, a zarazem inteligentna i pewna siebie osoba. Jej narzeczony niestety nie traktował jej dobrze, a czytając o jego poczynaniach miałam ochotę wejść do książki i mu przyfasolić. Kim jednak zakładała maskę i spełniała zachcianki tego człowieka, mimo że w środku była rozdarta i przerażona. Między nią, a Gio od razu było wyczuwalne napięcie i to pożądanie. Sceny łóżkowe były opisane ze smakiem i nutą romantyczności, co bardzo mi się spodobało. Tak naprawdę nie ma ich tutaj tak dużo, bo autorka skupiła się na uczuciach, a nie pozycjach seksualnych czy szybkim seksem przy każdej okazji. Bardzo to doceniam.

Ta część to książka o uczuciu, które pojawiło się nagle i nie wiadomo skąd. O pożądaniu, podejmowaniu ryzyka i niebezpieczeństwie. Całość bardzo ciekawie opisana i stworzona tak, że wciąga czytelnika od początku, do samego końca. Po lekturze nie zmieniłam zdania i nadal bardzo podoba mi się styl pisania tej autorki i jestem pewna, że sięgnę po kolejny tom.

Wydawnictwu NieZwykłe dziękuję za egzemplarz do recenzji.

A Wy? Znacie już serię Filthy Marcellos? Mieliście okazję poznać Giovanniego i Kim?

Jaką biżuterię warto nosić latem 2021?

 

Jaką biżuterię warto nosić latem 2021?

Biżuteria to zazwyczaj mały element, który jednak ma wielką moc odmieniania i odświeżania opatrzonych już stylizacji. Stanowi kropkę nad „i”, idąc krok w krok za szybko zmieniającą się modą. Zobacz, jaką biżuterię warto nosić latem 2021 roku.

Biżuteria w wydaniu maxi

Biżuteria jest najczęściej dość drobnym dodatkiem, spinającym stylizację i nadającym jej charakteru, jednak w tym sezonie znajdziemy ją również w wydaniu maxi. Grube masywne łańcuchy, przeskalowane kolczyki i robiące wrażenie bransoletki – tak prezentuje się lato 2021 pod kątem modnych ozdób. Przykład idzie od góry. Biżuterię maxi można wypatrzyć u projektantów takich jak Louis Vuitton i Victoria Beckham.

Kolczyki Swarovski – ponadczasowy blask

Jeśli od dawna podoba Ci się Swarovski, kolczyki na pewno staną się ciekawym dopełnieniem wielu zestawów ubraniowych. Możesz wybierać spośród bardzo wielu różnych kolorów. Każdy egzemplarz pięknie odbija światło, dodając blasku okolicy twarzy. Kolczyki Swarovski to także świetna biżuteria na prezent, która będzie miłym podarunkiem i na pewno pomoże w okazaniu ciepłych uczuć osobie obdarowanej. Kolczyki kupisz w sklepie internetowym https://www.polcaratdesign.pl/bizuteria-srebrna/kolczyki-srebrne/swarovski.

Naszyjniki-torebki autorstwa Jacquemusa

Opatrzył Ci się już żakiet i sukienka? Chcesz wyczarować z nich całkiem świeżą i odmienną stylizację. Zobacz, jak jeden detal może zrobić różnicę. W tym sezonie szczególnie dużym powodzeniem cieszą się naszyjniki-torebki autorstwa Jacquemusa. Minitorebka, choć nie nada się do przechowywania telefonu, będzie wspaniałą ozdobą szyi.

Złote łańcuchy

Nie każdy element biżuteryjny musi być subtelny i wyważony. Czasem warto odważyć się na coś mniej sztampowego. W tym sezonie sporą popularność odniosły złote masywne łańcuchy, które definiują całą stylizację, nadając jej nietypowego tonu. Trudno przejść obojętnie obok tak zdecydowanej i ekstrawaganckiej biżuterii.

Muszle, korale i plecionki

Lato rządzi się swoimi własnymi prawami. Wakacyjne wojaże nad wodę nie mogły nie wpłynąć na modowe trendy biżuteryjne. Nic zatem dziwnego, że w ciepłym okresie roku naszyjniki, bransoletki, kolczyki i pierścionki są ozdobione pięknymi muszelkami i plecionką. Kojarzą się z beztroskim latem i czasem spędzonym na plaży. Są często miłym wspomnieniem i pamiątką z miejsc, które udało się zwiedzić. Dzięki nim wakacyjny klimat potrwa jeszcze dłużej.

Eleganckie perły

Perły są tak wyrafinowanym dodatkiem do stroju, że ciężko przejść obok nich obojętnie. Doskonale przetrwały wszelkie modowe zawieruchy i pomimo stale zmieniających się trendów wciąż pozostają ważnym i pożądanym elementem stylizacji – zwłaszcza tych na wyjątkowe okazje. Są świetne na wszelkie rodzinne uroczystości, ale także wyjścia do teatru. Wspaniale dopełniają ślubnej kreacji, dodając elegancki, szyku i blasku pannie młodej. Mogą też występować w bardziej zwariowanych i mniej przewidywalnych formach. Połączone ze złotem, prezentują się fenomenalnie.





I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook - paletka do całej twarzy

 

I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy

Lubicie bajki Disneya? Ja od dzieciństwa jestem ich wielką fanką i mimo że mam już 35 lat, to nadal lubię do nich wracać. Kiedy tylko zobaczyłam, że marka I Heart Revolution wypuściła na rynek paletki do makijażu inspirowane tymi bajkami, musiałam się skusić. Dziś chcę Wam opowiedzieć o jednej z nich, a jest nią paleta Beauty and the Beast.


Od dawna zwracam szczególną uwagę na kosmetyki kolorowe marki Makeup Revolution. Ma ona kilka odłamów, znanych jako Freedom Makeup, I Heart Revolution czy Makeup Obsessed. Każda z nich ma podobną jakość i są dość łatwo dostępne i w przystępnych cenach. Osobiście nie mam zbyt wygórowanych wymagań, jeśli chodzi o makijaż, bo nie jestem profesjonalną makijażystką, nie maluję innych, a tego typu kosmetyki stosuję wyłącznie na własne potrzeby. W swoim domu posiadam dość pokaźną kolekcję paletek cieni do powiek, które niejednokrotnie Wam pokazywałam, ale to nie powstrzymuje mnie przed zamawianiem nowych. Kiedy zobaczyłam paletki z serii Disney Storybook po prostu zamarłam i postanowiłam mieć je u siebie. 

I Heart Revolution Disney Storybook Beauty and the Beast - paleta do całej twarzy

Z luksusową paletką I Heart Revolution Disney Storybook bez problemu wykonasz doskonały, wyglądający profesjonalnie makijaż. Cienie ukryte w środku są bardzo intensywnie napigmentowane, trwałe i łatwo się nanoszą. Wsród 18 cieni do powiek znajdziemy te z efektem matu, perłowym czy brokatowym. Dodatkowo w palecie znajdują się róże do policzków, rozświetlacze i bronzery do konturowania twarzy. 


I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy

I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy


Jak widzicie skusiłam się na paletkę inspirowaną "Piękną i Bestią". Do tej bajki mam ogromny sentyment i do dziś oglądając tę animację mam w oczach łzy. Wywołuje we mnie masę emocji i do końca życia będzie jedną z moich ulubionych bajek Disneya. Kiedy przeglądałam ofertę Notino, zobaczyłam jak pięknie ta paleta się prezentuje. Nie chodzi mi tylko o jej zewnętrzny wygląd - przypomina mi księgę bajek, ale i to, co ukrywa w środku. Byłam bardzo ciekawa czy grafiki na stronie sklepu odzwierciedlają prawdziwe piękno cieni i postanowiłam to sprawdzić. 

Jak sami widzicie na zdjęciach poniżej, paleta ma bardzo dużo barw, które kojarzą mi się z ciepłą i piękną jesienią. Brązy, miedzie, pomarańcze, żółcie i czerwienie - to te kolory powodują, że w głowie robi się przyjemniej i spokojniej. Znajduje się tu także cudowny odcień niebieskiego i granat, które idealnie wpasują się do ekstrawaganckich, wieczorowych makijaży. Co ciekawe, każdy z kolorów ma swoją nazwę, która od razu kojarzy nam się ze wspomnianą, tytułową bajką "Beauty and the Beast". 

I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy

I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy

I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy

I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy


Każdy z cieni jest dobrze sprasowany, nie są zbyt twarde, dzięki czemu nie osypują się zbyt mocno. Niektóre mają taką masełkowatą konsystencję (te mocno brokatowe - podchodzące pod foliowe, ale drobniej zmielone) i trzeba umieć je nakładać na powiekę. Z pewnością nie sprawdzą się u osób totalnie niemających pojęcia jak nakładać poszczególne cienie do powiek. Pamiętam jak sama pierwszy raz miałam z takimi do czynienia i narzekałam, że nie wyglądają na oku dobrze, a po prostu nie umiałam ich stosować. Jeśli znajdują się tutaj takie osoby, to od razu mówię, że najwygodniej aplikować je palcem i wklepywać w powiekę. Pędzlem jest o wiele trudniej i mam wrażenie, że tak dobrze się nie zaaplikują i tracą intensywność. W tej palecie takich cieni znajdziemy dziesięć, dlatego postanowiłam o tym wspomnieć. Reszta, czyli 8 innych to cienie matowe, bardzo aksamitne i pięknie rozcierające się na skórze. Oto jak prezentują się poszczególne kolory:


I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy - swatche

I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy - swatche


Library - przygaszony mat w odcieniu kawy z mlekiem
West Wing - zimny matowy róż
Rose - przepiękna matowa koralowa czerwień
Cogsworth - cień brokatowy, drobno zmielony w kolorze brudnego, zimnego brązu
Mrs Potts - matowy beż - świetny jako kolor bazowy
Ballsroom - ciepłe złoto, cień mocno połyskujący


I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy - swatche

I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy - swatche


Belle - matowy, neonowy wręcz odcień niebieskiego
Lumiere - przygaszone połyskujące złoto
Enchantress - ciemny granat z drobinkami, wpadający w czerń
Petal - ceglasta połyskująca czerwień 
Spell - oliwkowe zimne złoto mocno połyskujące
Beast - zimny ciemny brąz, mocno połyskujący


I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy - swatche

I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy - swatche


Little Town - brzoskwinia w macie
Chip - matowy zgaszony odcień pomarańczowego
Beauty - cudowny połyskujący odcień żółtego
Gaston - jeden z moich ulubieńców - czerwień wpadająca w brąz ze złotymi  drobinkami
Grey Stuff - matowy zimny brąz wpadający w grafit
Magic Mirror - perłowa biel

Jak widzicie każdy z kolorów prezentuje się ciekawie. Niektóre mają lepsze, drugie słabsze krycie, ale tak to już jest w paletach cieni. Mrs Potts idealnie pasuje do rozświetlenia wewnętrznych kącików oka lub jako cień bazowy. Rose, Belle czy Grey Stuff świetnie się blendują i cudownie łączą, dzięki czemu możemy uzyskać naprawdę ciekawy makijaż. Z tych brokatowych uwielbiam Balroom, Petal, Beast i Gaston - potrafią w przepiękny sposób wykończyć makijaż i nadać mu nietuzinkowego blasku o szyku. Używając tych cieni można uzyskać bajowy wygląd.

Oprócz wspomnianych cieni do powiek, w palecie znajdują się też bronzery, róże czy rozświetlacze do twarzy. Im też postanowiłam przyjrzeć się bliżej, bo do tej pory nie miałam swoich ulubieńców z tej dziedziny.

I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy - swatche

I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy - swatche

 
Mamy tutaj odcienie:

Bonjour - róż do policzków o chłodnej tonacji
Be Our Guest - drobno zmielony rozświetlacz w kolorze jasnego złota (jasny żółty)
Maurice - bronzer w dość chłodnej i jasnej tonacji
True Love - rozświetlacz o mocnym efekcie w odcieniu jasnego złota z ciepłą poświatą
Something There - róż do policzków w nieco cieplejszej tonacji
Tale As Old As Time - rozświetlacz dość uniwersalny, bo świetnie prezentuje się również jako bronzer w odcieniu ciepłego beżu.

Róż Something There pokochałam od pierwszeg użycia. Idealnie sprawdza się na mojej twarzy, wygląda bardzo naturalnie i trzyma się dość długo. Z rozświetlaczy też podoba mi się najbardziej ten z samego dołu, czyli Tale As Ols As Time i stosuję go zarówno na łuk kupidyna, kąciki oczu, pod brwiami jak i podkreślam kości policzkowe czy obojczyki. Mają dobrą pigmentację, nie osypują się i można budować ich krycie - od delikatnej tafli, bo mocne podkreślenie co bardzo mi odpowiada.


I Heart Revolution Beauty and the Beast Disney Storybook -  paletka do całej twarzy


Jak widzicie paletka wygląda magicznie i taka jest również w zastosowaniu. Dla osoby, która nie maluje się codziennie i robi to amatorsko, będzie idealnym rozwiązaniem. Można nią wykonać makijaż zarówno na co dzień jak i ten wieczorowy i cieszyć się nim dobre kilka godzin. Z pewnością zamówię sobie inne wersje Disney Storybook od I Heart Revolution i wrócę do Was z recenzją.

Dajcie znać jak podoba się Wam ta paletka? Podobają się Wam odcienie ukryte w jej wnętrzu? Znacie paletki I Heart Revolution Disney Storybook?

Instagram