Linda Malczewska "Gra pozorów" - recenzja książki
Czasami jest tak, że opis książki zaintryguje na tyle, że muszę zamówić daną pozycję. Tak było w przypadku "Gry pozorów" Lindy Malczewskiej. Dziś wracam do Was z moją recenzją. Jeśli jesteście ciekawi, czy książka mi się spodobała, to zapraszam do lekury.
O czym opowiada ta książka? Tym razem nie skusiłam się na mafię, a romans biurowy, które bardzo lubię. Przeczytajcie proszę opis ze strony Wydawnictwa, abyście mogli wkręcić się nieco w fabułę:
Dwudziestosiedmioletnia Elena Sanchez pracuje w agencji nieruchomości i z każdym dniem czuje się coraz bardziej wypalona. Uważa, że jest niedoceniana i to tylko dlatego, że nie nosi spodni.
Kiedy okazuje się, że podczas jej urlopu firmę przejął młody miliarder Logan James Grant, sytuacja wydaje się zmieniać ze złej na jeszcze gorszą.
Nie wiedząc, jaki jest nowy szef, dziewczyna wyrabia sobie opinię na podstawie plotek współpracowników, które jednoznacznie określają go jako władczego, aroganckiego i impulsywnego. Na dodatek Elena przez przypadek wypowiada kilka niefortunnych słów na jego temat, nie mając pojęcia, że mężczyzna wszystkiemu się przysłuchuje.
Jednak gdy Elena poznaje Logana, zaczyna dochodzić do wniosku, że nie jest on takim mężczyzną, za jakiego go uważała. Nie zdaje sobie sprawy, że nowy szef ją okłamuje i ma wiele mrocznych sekretów. Kiedy oboje powoli odkrywają swoje karty, rozpoczyna się nieczysta gra.
Ta gra albo ich ocali, albo zniszczy.
Przyznam szczerze, że kiedy po raz pierwszy czytałam opis tej książki, skojarzył mi się z powieścią, którą miałam już okazję czytać. Nie wiedziałam tylko co to takiego było i w sumie do dziś nie mogę sobie skojarzyć. Jednak motyw gadającej na pracodawcę dziewczyny, nie wiedzącej, że za plecami stoi szef z pewnością już gdzieś widziałam. Nie zraziłam się jednak i wzięłam się za czytanie.
Nasza główna bohaterka to Elena, która pracuje w biurze nieruchomości. Czuje się wypalona i niedoceniania, a na domiar złego, kiedy wraca z urlopu okazuje się, że firmę przejął nowy szef. Mężczyzna nie ma zbyt dobrego zdania wśród pracowników, a Elena pozwala sobie wyrobić swoją opinię na jego temat właśnie na podstawie plotek, które usłyszała. Pewnego razu, kiedy niefortunnie się o nim wypowiada, okazuje się, że mężczyzna wszystkiemu się przysłuchuje. Co będzie dalej?
Jak możecie się domyślić, to między bohaterami zacznie iskrzyć. Kobieta powoli będzie odkrywać ukryte karty swojego szefa i zacznie zmieniać o nim zdanie. Połączy ich płomienny romans, ale nie obędzie się bez tajemnic, kłamstw i mrocznych sekretów.
W związku z tym, że opis mnie zaintrygował, postanowiłam wziąć się za czytanie jak tylko książka się u mnie pojawiła. Nie ukrywam, że kojarzyła mi się z czymś, co już spotkałam, ale to sprawiło, że moje zaciekawienie wzrastało z każdą kartką. Autorka potrafiła stworzyć niesamowicie realny świat, opisać bohaterów tak, że miało się wrażenie, że się ich zna osobiście. To genialne, bo dzięki temu z jeszcze większą przyjemnością czytało się kartka, po kartce. Dzięki historii Eleny i Logana w głowie pojawiła mi się taka myśl, że czasami zdarza nam się kreować na osoby, którymi nie jesteśmy, a życie to po prostu nieczysta gra. Ksiązka mi się bardzo podobała i czytałam ją jednym tchem. Autorka w świetny sposób dawkowała mi emocje i ni raz mnie zaskoczyła. Jak zakończyła się historia nie mogę Wam zdradzić, ale napiszę, że moim zdaniem jest to bardzo udany debiut autorki.
Wydawnictwu NieZwykłe dziękuję za egzemplarz do recenzji.
Dajcie znać czy czytaliście już "Grę pozorów"? Jak się Wam podobała ta historia?
Komentarze
Prześlij komentarz
Nie wyrażam zgody na przetwarzanie i kopiowanie zdjęć mojego autorstwa. Nie zgadzam się na pozostawianie reklam na moim blogu. Każdy komentarz z linkiem widocznym lub ukrytym zostaje automatycznie usunięty.