Beata Majewska "Jesteś dla mnie wszystkim" - recenzja książki
Z twórczością Beaty Majewskiej znam się stosunkowo niedługo. Jakiś czas temu w moje ręce wpadła książka "Kim dla Ciebie jestem?" i przepadłam. W końcu jestem po lekturze drugiego tomu i dziś przyszedł czas na moją recenzję.
Cykl "Kim dla Ciebie jestem?" zainteresował mnie swoim opisem. Kiedy przeczytałam pierwszy tom zaniemówiłam, bo Beata Majewska poruszyła w tej książce bardzo ważne tematy, o których raczej nikt w swoich powieściach nie pisze. Główna bohaterka, to młoda dziewczyna, która tak naprawdę dopiero wkracza w życie, a już ma za sobą spory bagaż doświadczeń. Nieumiejący trzymać języka za zębami rudzielec tak zapadł mi w pamięć, że przebierałam nogami, zanim otrzymałam drugi tom serii. Co znajdziemy w książce "Jesteś dla mnie wszystkim"?
Patrick prosi Susan o rękę. Nareszcie! Świeżo upieczona narzeczona byłaby całkiem szczęśliwa, gdyby nie pewien problem… Kontrakt przedślubny, obowiązkowy w rodzinie Pratchettów, swoim zapisami budzi sprzeciw dziewczyny. Mimo wewnętrznego oporu Susan postanawia zaufać Patrickowi i dopełnia tradycyjnej w jego rodzinie przedślubnej formalności...
Młodzi pobierają się i można oczekiwać, że ich wspólne życie będzie już tylko sielanką. Niestety Patrick szybko zawodzi zaufanie Susan, a dziewczyna podejmuje radykalne kroki... To jednak nie koniec zawirowań w jej życiu! Patrick nie odpuszcza i zaciekle walczy o żonę, tymczasem na horyzoncie pojawia się biologiczny ojciec dziecka Susan. Jakby tego było mało, zaczyna się nią interesować także pewien bardzo wpływowy polityk…
Przyznam bez bicia, że w tomie pierwszym bardzo polubiłam nie tylko Susan, ale też Patricka. W tym tomie już po kilkunastu stronach czułam się zawiedziona jego zachowaniem. Byłam zdziwiona, że losy naszych bohaterów tak mocno odmienią się po ślubie, na który przecież wszyscy tak bardzo czekali. Nastawienie pana młodego do żony zmieniło się namacalnie, a Michael - dziecko, które przysposobił stało się dla niego niewidzialne. Tutaj się na chwilę zatrzymam. Sama mam dziecko z pierwszego małżeństwa i nie wyobrażam sobie, żeby mój aktualny mąż traktował mojego syna tak przedmiotowo jak Patrick. Zachowywał się jakby go nie było, nie spędzał z nim czasu, nie zwracał na niego uwagi - z jednej strony go rozumiem, bo to nie jego potomek, ale z drugiej, skoro żenisz się z kobietą, która ma dziecko, to musisz je zaakceptować. Tutaj tego zabrakło.
Nasza bohaterka nie straciła wigoru i nadal jest pyskata i robi to co uważa za słuszne. Dane jej słowo to świętość, a zaufanie to najcenniejsza rzecz w związku. Jeśli je naruszysz, to nie myśl, że tak po prostu uda się je odbudować. Bardzo podoba mi się ta cecha charakteru Susan, bo sama taką posiadam i nie ma możliwości, żeby ktoś wpłynął na moje decyzje czy odzyskał moje zaufanie bez żadnego wysiłku (o ile to w ogóle możliwe). W tym tomie musi radzić sobie sama, bo mąż niestety zawodzi. Czy rzucone kłody pod nogi sprawią, że rudzielec upadnie? Czy może jednak Susan pokaże wszystkim jak silną kobietą jest i może wszystko?
"Jesteś dla mnie wszystkim" to kubeł zimnej wody na głowę dla osób, które przeczytały część pierwszą tej serii. Naprawdę! Tutaj wszystko żyje swoim życiem. Autorka pozwoliła historii płynąć tak, że los drwił z naszych bohaterów. Zakończenie bardzo mi się podoba i muszę przyznać, że ukryte w książce emocje potrafią nieźle w głowie namieszać. Upór, dążenie do celu, zasady, rodzinne tradycje, rozczarowanie, zaskoczenie, strach czy prawdziwa miłość to tylko kilka z nich. Na plus również wyszły wątki z byłym chłopakiem rudzielca. Jego pojawienie się nie było dla mnie zaskoczeniem, ale akcja, którą odwalił owszem i to ona zwaliła mnie z nóg. Czytając te rozdziały czułam na plecach jego oddech i ciarki pojawiały się na moim ciele.
Zachowanie Patricka dało się w jakiś sposób wytłumaczyć. Mężczyzna pewne zasady wziął za mocno do siebie i trzymał się ich jak przykazań Bożych. Nie potrafię mu jednak wybaczyć kilku rzeczy, o których dowiecie się jedynie, kiedy sięgniecie po tę książkę. Po zakończeniu mogę napisać, że go nie lubię, ale cieszę się z tego, że ten facet potrafi wywołać we mnie takie emocje. Nie często się to zdarza, więc ukłon do Pani Beaty.
Każdemu z Was polecam sięgnąć po tę serię, bo to powiew świeżości na polski rynek wydawniczy. Te książki znacznie wyróżniają się na tle innych i z pewnością historia w nich ukryta zapadnie w Waszą pamięć na długo. Beata Majewska ma niesamowity talent i stworzyła coś wspaniałego. Z przyjemnością sięgnę po inne jej dzieła i sprawdzę, czy czyta się je tak samo łatwo i miło jak te. Bardzo dziękuję za zaufanie i przekazanie mi egzemplarza do recenzji Wydawnictwu Jaguar.
Dajcie znać w komentarzu czy mieliście okazję poznać tę historię? Znacie już upartego rudzielca z niewyparzonym językiem?
_________________________________________________
Jeśli jesteście w trakcie budowy domu, to warto zastanowić się nad bateriami słonecznymi położonymi na dachu. Współczesne baterie słoneczne, dostępne praktycznie dla każdego. Dodatkowo są o wiele tańsze i wydajniejsze niż te, które produkowano kiedyś na potrzeby podbijania kosmosu. Na stronie https://www.psmsolar.pl/fotowoltaika/ znajdziecie fachowych doradców i będziecie mogli zapoznać się z szeroką ofertą na terenie Podlasia i okolic.
W ostatnim czasie niestety nie mam za dużo czasu na czytanie. Ale jestem ciekawa tych pozycji..
OdpowiedzUsuńJestem już po lekturze drugiego tomu tej serii. Czekam na inne lektury autorki.
OdpowiedzUsuńta seria już gdzieś mi mignęła i jak na razie z tego co wiem, zgarnia same dobre recenzje, także na pewno będę polecać ;-)
OdpowiedzUsuńSeria, o której już wspominałam mojej córce, ostatnio chętnie zagląda w takie czytelnicze klimaty, a skoro pozytywne wrażenia czytelnicze, to powinna się jej spodobać. :)
OdpowiedzUsuńMignęły mi już te powieści w sieci kilka razy, ale jeszcze nie miałam okazji wziąć się za lekturę.
OdpowiedzUsuńCiekawy tytuł :)
OdpowiedzUsuńNie wszystkie książki pisarki przypadły mi do gustu, ale wiele tytułów ma naprawdę fajnych!
OdpowiedzUsuń