Lirene FRUIT POWER - żelowa maseczka i złuszczający peeling do twarzy
Marka Lirene jest jedną z moich ulubionych, jeśli chodzi o kosmetyki do pielęgnacji twarzy i ciała. Od lat zamawiam ich produkty i rzadko się zdarza, żebym była niezadowolona. Na moim blogu znajdziecie sporo recenzji ich kosmetyków, a dziś przyszedł czas na kolejną. Tym razem pod lupę wzięłam nowość - serię FRUIT POWER.
Wszelkie mazidła do twarzy typu żele, maseczki, peelingi czy toniki uwielbiam stosować i nie wyobrażam sobie bez nich mojej codziennej pielęgnacji. Maseczki do twarzy to chyba mój ulubiony dział, tak więc tych w mojej kosmetyczce znajdziecie najwięcej. Podczas każdych zakupów kosmetycznych przynajmniej jedna maska ląduje w moim koszyku i zawsze w domu mam ich zapas. Podczas moich ostatnich zakupów w Notino zauważyłam nowość Lirene Fruit Power i tak się nimi zainteresowałam, że bez namysłu wrzuciłam je do koszyka. Dziś jestem po testach i chcę o nich opowiedzieć, bo może ktoś z Was będzie szukał opinii, zanim zdecyduje się na zakup.
Lirene FRUIT POWER Arbuzowe nawilżenie - żelowa maseczka do twarzy
ARBUZOWE NAWILŻENIE to maseczka o lekkiej, żelowej konsystencji, która dostarcza skórze niezbędnych składników oraz głęboko i intensywnie ją nawilża.
Składniki aktywne:
ARBUZ – źródło witaminy C, B1 oraz magnezu, fosforu i wapnia, długotrwale i natychmiastowo nawilża oraz odżywia skórę. Rozświetla i rozpromienia cerę.
ZIELONA HERBATA – jako silny antyoksydant poprawia elastyczność skóry, chroniąc ją przed przedwczesnym starzeniem się. Łagodzi i odświeża, pozostawiając skórę miękką i gładką w dotyku.
Stosowanie: Kolistymi ruchami rozprowadź maseczkę na twarzy, omijając okolice oczu. Pozostaw na ok. 15 minut. Następnie spłucz ciepłą wodą i zrób kolejny krok swojej codziennej pielęgnacji. Stosuj 1-2 razy w tygodniu.
Jak widzicie opakowanie wygląda uroczo i skusi pewnie nie jedną fankę arbuza. Wewnątrz znajduje się maseczka o galaretowatej konsystencji, która dość trudno rozprowadza się po skórze. Zapach jest delikatny i orzeźwiający i kojarzy mi się trochę z aloesem połączonym z arbuzem. 10 ml ukryte w środku wystarczyło mi na dwie aplikacje, więc już na początku można powiedzieć, że jest wydajna. Sama konsystencja nie do końca mi odpowiadała ze względu na lepkość - przyklejała mi się do palców, pędzlem w ogóle nie dałam rady jej zaaplikować. Po określonym czasie przyszedł czas na zmywanie i tutaj ponownie pojawił się niewielki problem, bo trudno było mi się jej pozbyć z całej powierzchni skóry, ale w końcu udało się tego dokonać.
Skóra po zastosowaniu zdecydowanie była odświeżona i oczyszczona, ale obiecanego nawilżenia nie zauważyłam. Od pewnego czasu borykam się z lekkim przesuszeniem pewnych partii twarzy, ale różnicy żadnej nie zauważyłam, a na policzkach czułam wręcz delikatne ściąganie, które równa się z wysuszeniem. Bardzo żałuję, bo gdyby to nawilżenie faktycznie było zauważalne, to ta maseczka byłaby częstym gościem w mojej kosmetyczce, ponieważ fajnie się prezentuje, jest łatwodostępna i tania.
Lirene Fruit Power - KIWI PEELING - złuszczający peeling do twarzy z naturalnymi pestkami
ZŁUSZCZAJĄCY PEELING DO TWARZY KIWI doskonale oczyszcza, odświeża i wygładza, przygotowując skórę na kolejne kroki pielęgnacyjne.
Składniki aktywne:
NATURALNE PESTKI KIWI - drobinki ścierające usuwają martwy naskórek i dogłębnie oczyszczają skórę. Redukują niedoskonałości i widoczność porów oraz poprawiają mikrokrążenie.
KOMPLEKS KWASÓW AHA – delikatnie złuszcza, poprawiając strukturę oraz koloryt skóry. Usuwa zanieczyszczenia oraz nadmiar sebum. Skóra staje się aksamitnie gładka i odświeżona.
Stosowanie: Nanieś peeling na twarz, omijając okolice oczu i masuj kolistymi ruchami. Następnie spłucz ciepłą wodą i nałóż zwykle stosowany krem. Stosuj 1-2 razy w tygodniu.
Opakowanie tak samo urocze jak w przypadku maseczki arbuzowej. Bardzo podobają mi się te grafiki i z pewnością przyciągają spojrzenie w sklepach. Zapach peelingu jest moim zdaniem przyjemny i świeży - z pewnością kojarzy się z latem. Produkt ma żelową konsystencję i jest go tyle, że spokojnie wystarcza na dwukrotne użycie. Drobinki są bardzo małe, ale dobrze radzą sobie z delikatnym złuszczaniem. Nie powiem, że to bardzo dobry peeling, ale nie jest też zły. Umieściłabym go gdzieś w połowie i nazwała średniakiem. Jeśli Wasza cera wymaga mocnego złuszczenia, to ten produkt z pewnością sobie z tym zadaniem nie poradzi, ale jeżeli lubicie zafundować sobie delikatne SPA, to będziecie z niego zadowolone. Czy do niego wrócę? Podejrzewam, że kiedyś tak, ale parcia szczególnego nie mam.
Podsumowując moją przygodę z tymi produktami chcę powiedzieć, że cieszę się, iż się na nie skusiłam. Mogłam wypróbować coś nowego, o innej niż zazwyczaj konsystencji i przyjemnych zapachach. Myślę, że to produkty dla osób mało wymagających i z pewnością znajdą swoich miłośników. Za tę cenę (ok. 4 zł / szt.) warto się skusić i wypróbować na samej sobie.
Jestem ciekawa czy ktoś z Was miał okazję stosować te kosmetyki? Jak się u Was sprawdziły?
Nie miałam przyjemności ich próbować :) Ale raczej sie na nie nie skusze :D
OdpowiedzUsuńOstatnio rzuciły mi się one w oczy, wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńjako fanka arbuza nie mogę przepuścić tej przyjemności :-)
OdpowiedzUsuń