K. N. Haner 'Na Szczycie" - recenzja książki
Z książkami K. N. Haner znam się od dawna. W sumie to przez nie wróciłam do czytania po kilku latach przerwy. W mojej biblioteczce brakowało mi serii "Na Szczycie" i postanowiłam w końcu to zmienić. Jak podobała mi się pierwsza część?
O tej serii w sieci zrobiło się głośno już dawno temu. To właśnie debiut autorki i przyznam, że bardzo udany. K. N. Haner w błyskawicznym tempie uzbierała ogromne grono fanek, a seria tych książek do dziś cieszy się popularnością. Przeglądając książki w księgarni antmagbook.pl zobaczyłam, że wszystkie cztery tomy są u nich dostępne, więc nie mogło być inaczej i trafiły do mojego koszyka. Dziś jestem po lekturze i wracam do Was z recenzjami poszczególnych tomów. O czym przeczytamy w książce "Na Szczycie"?
Singielka Rebeka Staton z powodu bardzo trudnej sytuacji życiowej zarabia na utrzymanie jako striptizerka w nocnym klubie go-go i dzieli mieszkanie ze swoim najlepszym przyjacielem. Pewnego dnia występuje w stroju anioła, a jej pokaz ogląda niezwykle przystojny menadżer najlepszego zespołu rockowego w kraju – Sedrick Mills. Ich spojrzenia krzyżują się, Rebeka zapomina o wykonywanym układzie tanecznym, za co właścicielka lokalu wyrzuca ją z pracy. Mogłoby się wydawać, że w tym momencie dziewczyna się załamie, jednak dzięki niezwykłej propozycji tajemniczego gościa dzieje się zupełnie inaczej. Rebeka dołącza do zespołu i wraz z nim rusza w roczne tournée, podczas którego całe jej dotychczasowe życie zupełnie się odmieni. Hollywood, Las Vegas i Denver to jedne z licznych przystanków obfitującej w przygody podróży. Trudne dzieciństwo, problemy z matką i zdolność pakowania się w kłopoty sprawiają, że przeszłość wróci w najmniej oczekiwanym momencie, a życie Rebeki skomplikuje się jeszcze bardziej. Ogromna namiętność, pasja, przyjaźń i miłość, która jest w stanie wytrzymać wiele... ale czy wszystko?
„Na szczycie” to pełna erotycznych niespodzianek i romantycznej miłości powieść o tym, że warto mieć marzenia i nie ulegać przesądom, ponieważ nigdy nie wiadomo, jak skończy się to, co wcale się dobrze nie zaczęło.
Jak widzicie, historia jest nieźle pokręcona i opis zachęca do lektury. Poniżej, możecie zapoznać się z moją opinią na temat tego tomu. Ciekawi?
Rebeka Staton to tancerka w nocnym klubie go-go. Na pierwszy rzut oka wydaje się pewną siebie i odważną kobietą, jednak pod tą maską kryje się bardzo wrażliwa i przerażona życiem kobieta o niskiej samoocenie. Przez sytuacje, które spotkały ją w życiu ufa tylko jednej osobie. Swojemu przyjacielowi o imieniu Trey. Kiedy Sedrick Mills, manager jej ulubionego zespołu rockowego proponuje jej prace, kobieta nie wierzy w jego dobre intencje. Rebeka staje więc na skrzyżowaniu dróg w jej życiu i nie wie, w którą iść stronę. Czy ma przyjąć propozycję Sedricka? Czy będzie to dobra decyzja? Jak potoczą się losy tych dwojga? Czy uczucie, które się między nimi nagle pojawi ma szanse na przetrwanie?
Przyznam Wam szczerze, że byłam przerażona ilością stron książki "Na Szczycie". Ma ona ponad 700 stron i jest naprawdę niezłym grubaskiem. Wiedziałam jednak, że książki Kasi czyta mi się dość szybko i płynnie, więc w końcu odważyłam się i nadrobiłam losy bohaterów. Książka bardzo mi się podobała. Czytając ją, od razu wiedziałam spod czyjego pióra wyszła, mimo iż książki pisane przez K. N. Haner w ostatnim czasie są bardziej doszlifowane. Bohaterowie to prawdziwe gwiazdy rocka - od razu da się wyczuć tę specyfikę postaci. Czytając, miałam wrażenie, że autorka nie przepada za główną bohaterką. A czemu? Jak przeczytacie tę książkę, to może sami do tego dojdziecie. Mimo wszystko całość mi się podobała i chętnie sięgnęłam po kolejny tom, o którym wkrótce Wam opowiem.
Dajcie znać czy mieliście okazję przeczytać "Na Szczycie" K. N. Haner? Jak się Wam podobała ta książka?
Komentarze
Prześlij komentarz
Nie wyrażam zgody na przetwarzanie i kopiowanie zdjęć mojego autorstwa. Nie zgadzam się na pozostawianie reklam na moim blogu. Każdy komentarz z linkiem widocznym lub ukrytym zostaje automatycznie usunięty.