Monika Skabara "Odrodzenie Feniksa" - patronacka recenzja książki

Monika Skabara "Odrodzenie Feniksa" - patronacka recenzja książki

Zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne książki Moniki Skabary. Uwielbiam jej twórczość, bo do swoich książek zawsze w cudowny sposób wprowadza tematy, o których raczej nikt nie pisze. "Dziewczyna Feniksa" zakończyła się w takim momencie, że miałam ochotę wyjść z siebie i nie mogłam doczekać się kontynuacji. Czy "Odrodzenie Feniksa" mnie zaskoczyło? Co mogę powiedzieć o tej książce?


Zanim opowiem Wam o tym co myślę o tej historii, chcę tradycyjnie już zostawić Wam opis ze strony wydawnictwa, abyście mogli poznać fabułę i stwierdzić, czy to książka dla Was.

Niektórym rzeczom trzeba pozwolić umrzeć, by inne mogły powstać na nowo.

Ava ponownie przewartościowała swoje życie. Odpowiedzialna nie tylko za swój los, musiała prędko stworzyć nową bezpieczną codzienność dla swojej rodziny. Wspólne z przyjaciółką otworzyła w Stanach galerię sztuki, a całą swoją uwagę poświęciła macierzyństwu. Złamanego serca nie da się jednak poskładać tak szybko. Zwłaszcza gdy widma przeszłości są tak uporczywe.

Kiedy Ava wybiera się na międzynarodowy konwent tatuażu, nie spodziewa się spotkać tam Feniksa. Czy będzie w stanie zaufać ponownie temu owładniętemu zemstą człowiekowi? I czy na pewno powinna nadal skrywać przed dawnym ukochanym swoją wielką tajemnicę? Co wspólnego z tym wszystkim ma pewien czarujący Włoch, który próbuje zdobyć serce Avy?

Zaufać ponownie, kiedy raz zostało się zranionym, jest niezmiernie trudno. Ale jeszcze trudniej jest samotnie dźwigać brzemię swoich sekretów. Czy Ava jest gotowa na kolejną transformację? Komu powinna zawierzyć, gdy powrócą dawni wrogowie? Czasem miłości trzeba w sobie zabić, a czasem dać jej szansę, by odrodziła się z popiołów…


Monika Skabara "Odrodzenie Feniksa" - patronacka recenzja książki

Tak naprawdę, to nie wiem, od czego zacząć, bo pisząc tę recenzję, jestem świeżo po lekturze, a w mojej głowie kotłuje się masa emocji. Może zacznę od tego, że Monika Skabara wie, w jaki sposób trafić do czytelnika, aby ten, całym sobą oddał się lekturze i przeniósł do jej świata. Robi to doskonale! Już na wstępie wiedziałam, że nie spocznę, póki nie pochłonę kontynuacji historii Avy od razu, w całości.

Nasza bohaterka stara się układać swoje życie na nowo. No właśnie, stara się, ale czy jej to wychodzi? Jej serce zostało złamane, zaufanie nadwyrężone tyle razy, że nie sposób jest wierzyć, że komukolwiek jeszcze zdoła zaufać. Ona cała została złamana i tak naprawdę dziewczyna nie żyje, a egzystuje. Przykre wspomnienia wypaliły w niej dziurę, której nie da się załatać. Zmaga się z depresją, którą udało się jej w pewnym sensie wyciszyć, ale to podstępna choroba, która już zawsze będzie u jej boku. Prowadzi galerię, zaczyna odnosić sukcesy i mogłoby się wydawać, że udało jej się zamknąć pewne drzwi i ułożyć swoje życie. Decyduje się na wyjazd do Miami, bo jej najlepsza przyjaciółka została zaproszona na międzynarodowy konwent tatuażu i nie może jej tam zabraknąć. Wtedy natyka się na dobrze znanego jej mężczyznę - Finna. Tego, który potraktował ją jak śmiecia i wyrzucił ze swojego życia w najmniej oczekiwanym momencie. Tego, którego tak bardzo kochała. Tego, któremu ufała. I tego, przed którym ma jedną, ale bardzo wielką tajemnicę. To spotkanie, to jak wyważenie drzwi do jej duszy, którą w jakiś sposób udało się zostawić w ukryciu. Od tego momentu wszystko się zmieni i cały jej świat zostanie ponownie postawiony do góry nogami...

Wspomnienia wracają jak bumerang, którego dziewczyna nie chce, albo nie potrafi ponownie złapać. A jak zachowa się Feniks? Dlaczego kilka lat temu zdecydował się odciąć od Avy i Audrey? Czy wszystko, co ich łączyło było tylko bajeczką? Co ukrywa przed mężczyzną Ava? 

Monika Skabara "Odrodzenie Feniksa" - patronacka recenzja książki


Nie wiem, jak Monika to robi, ale w pierwszym tomie, razem z Avą pokochałam Finna. Mężczyzna mimo wielu wad, był dla mnie wymarzonym ideałem. Dzisiaj, kiedy czytałam Odrodzenie Feniksa zaczęłam czuć do niego coś zupełnie innego. Nienawiść. Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego zachował się tak, a nie inaczej i nie wiedziałam, czy kiedykolwiek mu wybaczę. Doskonale rozumiałam Avę i uczucia, które się w niej kłębiły. Jako osoba chorująca na depresję potrafiłam wczuć się idealnie w życie bohaterki i momentami miałam wrażenie, że czytam o sobie. Może nie byłam żoną agenta specjalnego, ale mam bardzo podobne doświadczenia i każde kłamstwo, a potem nadzieje na lepsze jutro, naprawdę potrafią zrobić w głowie taką sieczkę, że czasami ciężko się podnieść i odnosi się wrażenie, że kończy się świat. Właśnie z tych powodów Ava jest moją ulubioną bohaterką z książek Moniki Skabary, ponieważ jest do mnie bardzo podobna, przez co historia staje się jeszcze bardziej realna, a ja jako czytelnik po prostu stapiam się z książką i odpływam. 

To, co dzieje się w tym tomie, to jakiś kosmos! Naprawdę, nie spodziewałam się tak świetnie rozwiniętych wątków i tak pokręconej, a jednak łączącej się w całość historii. Nie, żebym nie wierzyła w możliwości autorki, ale znowu mnie zaskoczyła. Kolejny raz pojawiało się we mnie tyle emocji, że momentami sama ich nie ogarniałam i to jest w tym wszystkim najlepsze. 

Zakończenie jest idealnym zwieńczeniem wszystkich pojawiających się w serii wydarzeń i nawet popłynęły mi łzy, bo wiem, że to już naprawdę koniec. Trochę żałuję, bo bardzo polubiłam bohaterów, ale z drugiej strony wiem, że Monika Skabara opowiedziała nam wszystko i naprawdę nie trzeba tutaj nic dopowiadać. Jestem pewna, że niejednokrotnie wrócę do tej serii i będę polecać ją każdemu, przez wiele lat. Jestem dumna i bardzo wdzięczna, zarówno autorce jak i wydawnictwu, że mogłam być jednym z patronów medialnych tej serii. To dla mnie ogromny zaszczyt. Dziękuję!


Monika Skabara "Odrodzenie Feniksa" - patronacka recenzja książki


Jestem ciekawa, jaką teraz historię zafunduje nam autorka i nie mogę doczekać się, aż będę mogła się tego dowiedzieć. Jej fanką będę do końca życia, bo jak wspomniałam na wstępie, Monika to mistrzyni w swoim fachu. Do tej pory w swoim życiu przeczytałam naprawdę dużo książek, ale nie spotkałam się nigdy z tak sprytnym umieszczeniem przeróżnych schorzeń do fabuły. Przeważnie, kiedy pojawiają się jakieś choroby, to w taki sposób, że robi się z bohatera kogoś, nad kim trzeba płakać i mu współczuć. Monika robi to tak dyskretnie, że czytając, zdajemy sobie sprawę z problemu, ale nie patrzymy na bohatera z politowaniem, tylko kibicujemy mu i rozumiemy podejmowane przez niego decyzje. Nawet nie potrafię tego wytłumaczyć, to po prostu trzeba przeczytać!

Mieliście okazję poznać już serię "Dziewczyna Feniksa" Moniki Skabary? Jak się Wam podobają historie autorki?

Wybieraj świadomie... - pielęgnacja włosów kosmetykami Venita BIO

Wybieraj świadomie... - pielęgnacja włosów kosmetykami Venita BIO


Kilka dni temu obchodziliśmy Dzień Ziemi. W związku z tym na moim Instagramie opowiadałam Wam o tym, że coraz więcej sklepów wykazuje się ekologiczną świadomością i wprowadza struktury ułatwiające zakupy eko towarów. Jednym z nich jest medme.pl i dziś chcę pokazać Wam moje zamówienie składające się z produktów do włosów marki Venita BIO.


Jeżeli czytacie mojego bloga, to pewnie zdążyliście zauważyć, że od pewnego czasu staram się wybierać świadomie produkty do moich włosów i sięgam po kosmetyki naturalne. Odkąd przerzuciłam się na taką pielęgnację mogę cieszyć się błyszczącymi i odżywionymi pasmami i mam nadzieję, że tak już zostanie. Przeglądając ofertę wspomnianego wyżej sklepu, postanowiłam zerknąć w dział o nazwie Strefa EKO i tam zaciekawiłam się marką Venita BIO. Przyznam szczerze, że nie miałam z nią wcześniej do czynienia, ale wiele dobrego o niej słyszałam, więc stwierdziłam, że czas i pora poznać ją osobiście. W moim domu pojawiło się pięć produktów, które pokrótce Wam opiszę i opowiem jak się u mnie sprawdzają. Jesteście gotowi? No to zaczynajmy!


Wybieraj świadomie... - pielęgnacja włosów kosmetykami Venita BIO


Szampon Kofeina + skrzyp polny - wzmacniający szampon do włosów słabych lub cienkich. Zawiera ekstrakt ze skrzypu polnego, kofeinę i kompleks roślinnych aminokwasów. Kofeina i skrzyp polny wzmacniają włosy cienkie i słabe. Łagodna dla skóry baza myjąca zawiera 95% składników pochodzenia naturalnego. Nie zawiera: siarczanów (SLS, SLES), silikonów, sztucznych barwników. Szampon polecany jest również do włosów wypadających.

Odżywka nawilżająca Hydrolat z róży damasceńskiej + ekstrakt z nasion lnu - Jeśli Twoim problemem są przesuszone, szorstkie, trudne w czesaniu włosy, to BIO odżywka nawilżająca z hydrolatem z róży damasceńskiej i ekstraktem z nasion lnu jest idealna dla Ciebie. Nawilża, odżywia i poprawia elastyczność włosów. Ułatwia rozczesywanie. Polecana jest do włosów suchych i wrażliwej skóry głowy.

Odżywka wzmacniająca Hydrolat z lawendy + Chia + olej kokosowy - Jeśli Twoje włosy są cienkie, delikatne, słabe - zastosuj wzmacniającą odżywkę z hydrolatem z lawendy i ekstraktem z nasion chia i olejem kokosowym. Odżywka jest bogata w aminokwasy, witaminy i minerały oraz zawiera naturalną kompozycję zapachową. Odżywka wzmacnia strukturę włosów, poprawia ich wytrzymałość, domyka i wygładza łuski włosów. Włosy nabierają zdrowego, naturalnego wyglądu, są łatwiejsze w czesaniu na sucho i mokro.

Odżywka wygładzająca Hydrolat z lawendy + Chia - Twoje włosy wymagają wygładzenia, trudno się rozczesują lub mają tendencję do przetłuszczania się? Zastosuj BIO odżywkę wygładzającą z hydrolatem lawendowym i ekstraktem z nasion chia. Wygładza i odżywia włosy, normalizuje odczyn skóry. Poprawia rozczesywanie. Polecana do włosów normalnych i przetłuszczających.

Odżywka regenerująca Hydrolat z róży damasceńskiej + ekstrakt z lnu + olej z maku - Twoje włosy są zniszczone? Zastosuj regenerującą odżywkę z hydrolatem z róży damasceńskiej i ekstraktami z nasion lnu i olejem z białego maku. Odżywka jest bogata w aminokwasy, witaminy i minerały oraz zawiera naturalną kompozycję zapachową. Regeneruje strukturę włosów, nawilża, wygładza i zwiększa ich elastyczność. Włosy nabierają zdrowego, naturalnego wyglądu, są łatwiejsze w rozczesywaniu.


Wybieraj świadomie... - pielęgnacja włosów kosmetykami Venita BIO

Wybieraj świadomie... - pielęgnacja włosów kosmetykami Venita BIO


Na początku chcę zaznaczyć, że od dłuższego czasu staram się kupować kosmetyki marek, które dbają o środowisko i mają odpowiednie certyfikaty. Venita jest marką, która posiada mnóstwo nagród i certyfikatów, a dodatkowo to firma z ponad 25-letnią tradycją, co skłoniło mnie do wypróbowania ich kosmetyków. Szampony i odżywki z serii Venita BIO, to kosmetyki naturalne, które nie posiadają SLS, SLES, silikonów czy sztucznych barwników. Produkty z tej serii polecane są dla skóry wrażliwej, więc nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Już jakiś czas temu opowiadałam Wam o moich przykrych doświadczeniach ze skórą głowy. Udało mi się złagodzić wszystkie podrażnienia, swędzenie już się nie pojawia i mam nadzieję, że tak zostanie, jednak zostaję przy kosmetykach naturalnych, a te, które widzicie właśnie takie są, dlatego też musiałam je wypróbować.


Wybieraj świadomie... - pielęgnacja włosów kosmetykami Venita BIO


Każdy z kosmetyków, który się u mnie pojawił ma cudowne opakowanie z charakterystyczną i rzucającą się w oczy etykietą, która skradła moje serce. Zapachy są bardzo naturalne, nie należą do intensywnych czy drażniących, więc myślę, że spodobają się osobom, które są wrażliwe na różne aromaty. Mnie najbardziej do gustu przypadł zapach odżywki nawilżającej w sprayu z hydrolatu z róży damasceńskiej i nasion lnu. Coś pięknego. 

Jeśli chodzi o działanie kosmetyków, to jestem z nich bardzo zadowolona. Szampon pieni się średnio, ale dobrze oczyszcza skórę głowy, nadając jej świeżość i odpowiednie nawilżenie. Włosy nie są po umyciu szorstkie i dobrze się rozczesują. Odżywki, które należy spłukać są wydajne i rozprowadzają się po włosach bez problemu. Pasma dość szybko wchłaniają co trzeba i już podczas płukania wyczuwam różnicę w ich strukturze. Moim faworytem są odżywki w sprayu, które sprawiają, że moje gęste i falowane włosy mogę rozczesać bez problemu i mam wrażenie, że pomagają mi uwidocznić lekki skręt. Ich zapach dość długo się utrzymuje, dzięki czemu czuję się świeżo i pewnie przez dobre kilka godzin po ich myciu.


Wybieraj świadomie... - pielęgnacja włosów kosmetykami Venita BIO


Podsumowując mogę śmiało powiedzieć, że kosmetyki Venita są warte wypróbowania i świetnie sprawdzają się zarówno przy wrażliwej skórze głowy, jak i gęstych i suchych włosach. Odkąd sięgam po te produkty moje pasma są odżywione i błyszczące, a tego zawsze mi w nich brakowało. Warto przejść na naturalną pielęgnację włosów i każdej z Was polecam taki krok w swoim życiu. Jestem pewna, że nie będziecie żałować, a Wasze włosy się Wam odwdzięczą z nawiązką.

Na koniec mam dla Was mały rabat na zakupy. Z kodem: ZUZKAPISZE.PL otrzymacie 10% zniżki na produkty marki Venita od sprzedawców Bee i Tagomago. Kod jest ważny do 6.05.2022.

Znacie już produkty tej marki? Poznaliście sklep medme.pl? Jakie macie zdanie o naturalnych kosmetykach do włosów?

Całodobowe soczewki kontaktowe EyeLove Supreme PRO - bezokularow.pl

 

Całodobowe soczewki kontaktowe EyeLove Supreme PRO - bezokularow.pl

Od pewnego czasu muszę nosić okulary, bo mój wzrok niestety nie jest już tak sokoli jak kiedyś. Nie do końca jednak umiem się przyzwyczaić do oprawek, które wybrałam i postanowiłam wrócić do soczewek kontaktowych. Tym razem skusiłam się na nowość soczewki całodobowe EyeLove Supreme PRO i dziś chcę o nich opowiedzieć.


Jeśli zastanawiacie się nad przejściem na soczewki kontaktowe z okularów, to pamiętajcie, aby przed podjęciem decyzji wybrać się do optometrysty lub okulisty. To bardzo ważne, bo są przeciwwskazania do ich noszenia, o których możecie nie wiedzieć. Są nimi między innymi różne choroby, alergie, zaburzenia hormonalne czy przewlekłe zapalenia oczu. Specjalista odpowie Wam na nurtujące Was pytania i dobierze soczewki kontaktowe, które będą odpowiednie, jeśli okaże się, że nie ma przeciwwskazań. 

Osobiście, bardzo często sięgam po to rozwiązanie, bo lepiej się czuję nie posiadając na nosie okularów. W soczewkach mogę śmiało oddać się czytaniu, uprawiać sport, gotować, czy bawić się z dziećmi i nie muszę obawiać się, że je potłukę, czy uważać, żeby nie spadły. 

Całkiem niedawno trafiłam na stronę bezokularow.pl, na której znalazłam soczewki renomowanych producentów. Marka EyeLove jest dla mnie nowością i nie miałam z nią wcześniej do czynienia. Postanowiłam jednak zaryzykować i się na nie skusić, ponieważ moją uwagę zwrócił fakt, że oferują gwarancję satysfakcji. Co to znaczy? Jeżeli zakupisz soczewki EyeLove i z jakiegoś powodu nie spełnią Twoich oczekiwań, firma zwróci Ci pieniądze. Oczywiście trzeba spełnić warunki, takie jak odesłanie pozostałych, nienaruszonych soczewek kontaktowych, formularz zwrotu i paragon, jednak uważam, że nie będzie to problemem dla uczciwych osób, które nie do końca są zadowolone z zakupu. Po co się męczyć z soczewkami, które nie odpowiadają, skoro można je bezproblemowo zwrócić. Prawda? 

Ten fakt sprawił, że poczułam się przekonana i bezpieczna, więc zamówiłam soczewki dla siebie. Na co konkretnie się skusiłam?

Soczewki EyeLove Supreme PRO 6 szt.

Soczewki wykonane zostały z materiału silikonowo-hydrożelowego o zawartości wody 48%. To jak na produkt z tego nowoczesnego tworzywa, bardzo dobry wynik. Dzięki temu dbamy o zdrowe oczy, ale też komfort, tak ceniony zwłaszcza w soczewkach noszonych dzień i noc. Najnowsze soczewki EyeLove Supreme PRO to prawdziwa Formuła 1 wśród szkieł kontaktowych. Założone raz, już nigdy nie przestaną Ci odpowiadać pod względem wygody czy wyraźnego widzenia.

Całodobowe soczewki kontaktowe EyeLove Supreme PRO - bezokularow.pl


Rodzaj soczewek: sferyczne
Opakowanie: 6 szt.
Okres noszenia: miesięczne
BC: 8,6
DIA (średnica): 14,00 mm
Materiał: Comfilcon A 5C (128) [48%]
Uwodnienie: 48%
Dk/t: 160
Tryb noszenia: całodobowy (noc i dzień)
Filtr UV: Nie
Marka: EyeLove
Producent: EyeLove

Te konkretne soczewki kontaktowe polecane są dla osób, które noszą soczewki całodobowe, pracują zmianowo, chcą mieć korekcję wzroku przez cały czas, oraz tym, który poszukują swojego idealnego produktu z kategorii soczewek kontaktowych. Osobiście należę do grona osób, które lubią mieć swój wzrok pod kontrolą i jak wspomniałam wyżej, nie przepadam za noszeniem okularów. Wiedziałam jednak, że dobranie odpowiednich soczewek to nie lada wyzwanie i nie każdy potrafi ot tak znaleźć idealnych podczas pierwszego razu. Wiem, czego oczekuję od szkieł kontaktowych, nie przepadam za takimi, które na sobie czuję i cenię wysoką jakość i dobre nawilżenie. Czy tutaj to otrzymałam?


Całodobowe soczewki kontaktowe EyeLove Supreme PRO - bezokularow.pl

Całodobowe soczewki kontaktowe EyeLove Supreme PRO - bezokularow.pl


Soczewki całodobowe EyeLove Supreme PRO posiadają zaawansowaną konstrukcję w połączeniu z innowacyjnym materiałem. Sprawia to, że obraz nie jest zniekształcony, a osady gromadzą się na powierzchni soczewek z większą trudnością. To gwarancja wysokiej jakości widzenia, ale też wygody użytkowania. Decydując się na wypróbowanie tych soczewek, nie miałam pojęcia, że będę z nich tak bardzo zadowolona. Dawno nie miałam tak miękkich i wygodnych soczewek, których zupełnie nie czuję na oku, dzięki czemu komfort noszenia jest bardzo wysoki. Soczewki są dobrze nawilżone, więc nie muszę co chwila sięgać po nawilżające krople do oczu. Warto też wspomnieć o tym, że współczynnik przepuszczalności tlenu w tych soczewkach jest bardzo wysoki (160 Dk/t). To sprawia, że wygoda użytkowania jest wysoka i długotrwała, a oko otrzymuje dużą dawkę tlenu każdego dnia, a także w nocy. Dzięki temu oczy wyglądają na bardziej błyszczące i zdrowe. Nie jest to pusta obietnica producenta, bo widzę ogromną różnicę użytkując te konkretne soczewki na moich oczach. A przetestowałam już naprawdę sporo różnych marek i dawno nie czułam się tak usatysfakcjonowana. 


Całodobowe soczewki kontaktowe EyeLove Supreme PRO - bezokularow.pl


Podsumowując moją przygodę z soczewkami EyeLove Supreme Pro nie pozostało mi nic innego, jak polecić je osobom, które szukają soczewek idealnych. Nie dość, że są mega wygodne, dobrze nawilżone, odpowiednio sprężyste i wspaniale dopasowują się do oczu, to jeszcze marka oferuje wspomnianą już gwarancję satysfakcji. Myślę, że zaprzyjaźnimy się na długo, z czego ogromnie się cieszę. Mój mąż z zazdrością patrzy jak chodzę bez okularów na nosie i wiecie co? Umówił się do specjalisty na wizytę i również zamierza zacząć nosić szkła kontaktowe. 

A dla Was mam kod rabatowy: ZP20
Upoważnia do zakupu soczewek EyeLove Supreme PRO i PRO XR w opakowaniach 3-sztukowych oraz 6-sztukowych, kod nie łączy się z promocjami i obowiązuje do 31 maja.

A Wy, nosicie soczewki kontaktowe? Wybieracie te jednodniowe czy całodobowe? Znacie markę EyeLove? 

*wpis promocyjny

Nature Queen - pianka do twarzy Start My Day

 

Nature Queen - pianka do twarzy Start My Day

22 kwietnia obchodziliśmy Dzień Ziemi. Tego samego dnia, swoją premierę miała nowość marki Nature Queen - pianka do twarzy Start My Day. Dziś chcę Wam o niej opowiedzieć, bo miałam możliwość wypróbować ją przedpremierowo.


Uwielbiam testować nowości do mycia twarzy. Wszelkie żele, peelingi czy pianki są dla mnie kosmetykami, po które sięgam regularnie z przyjemnością, jednak mam do nich pewne wymagania. Od takich produktów oczekuję dobrego oczyszczania, nawilżenia skóry oraz przyjemnego zapachu. Markę Nature Queen znam od dawna i lubię sięgać po ich produkty, dlatego informacja, że będę miała możliwość wypróbowania nowości przedpremierowo bardzo mnie ucieszyła. Marka ta oferuje sporo kosmetyków, na które warto zwrócić uwagę. Mam kilka ulubieńców, o których już dawno możecie czytać na moim blogu. Czy ta pianka również trafiła na tę listę? O tym za chwilę.

Nature Queen - pianka do twarzy Start My Day

Pianka Start My Day od Nature Queen to idealny kosmetyk na początek dnia. Delikatnie oczyszcza i pobudza cerę do życia, zapewniając jej zdrowy i witalny wygląd. Unikalne połączenie składników aktywnych takich jak kofeina i wyciąg z żeń-szenia przywraca skórze jędrność, delikatnie ją napina i wygładza, a także neutralizuje działanie wolnych rodników i zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody przez naskórek. Hialuronian sodu i pantenol dopilnują odpowiedniego nawilżenia cery, a kwas cytrynowy oraz witamina C subtelnie ją rozjaśnią i spowolnią procesy starzenia.

Składniki aktywne: Kofeina, Ekstrakt z Żeń-Szenia, Hialuronian sodu, Pantenol, Witamina C


Nature Queen - pianka do twarzy Start My Day


Kosmetyk zamknięty jest w butelce o pojemności 175 ml. Etykieta jest bardzo minimalistyczna i charakterystyczna dla Nature Queen. Patrząc na ich produkty, od razu wiem, że mam do czynienia z naturalnymi i bezpiecznymi kosmetykami i wzbudza to moje zaufanie. Po korkiem ukryta jest pompka, która po naciśnięciu przemienia płyn w puszystą jak chmurka piankę, o bardzo przyjemnym zapachu. Wystarczy nanieść ją kolistymi ruchami na twarz, a następnie spłukać wodą.

Nature Queen - pianka do twarzy Start My Day

Nature Queen - pianka do twarzy Start My Day


Jakie są efekty po zastosowaniu? Niesamowite. 
Mimo moich obaw, pianka potrafi doskonale oczyścić twarz z sebum czy pozostałości makijażu. Skóra po jej użyciu jest miękka, odżywiona i pełna blasku. Czuję się świeżo i wiem, że śmiało mogę przejść do kolejnego etapu mojej codziennej pielęgnacji. Zauważyłam, że kosmetyk ten jest bardzo wydajny i myślę, że śmiało starczy na kilka tygodni regularnego stosowania. Zapach jest delikatny, przyjemny i świeży i utrzymuje się na skórze przez kilka chwil. Nie zauważyłam aby podczas używania wywoływała u mnie jakieś reakcje alergiczne, nie podrażnia i co najważniejsze - nie mam uczucia naciągania skóry, kiedy spłuczę ją i wytrę twarz. To dla mnie bardzo ważne, bo moja cera lubi mi płatać figle i nadmiernie się przesuszać i łuszczyć po zastosowaniu czegoś nowego. Tutaj nic takiego nie zauważyłam. 


Nature Queen - pianka do twarzy Start My Day


Producent zapewnia, że pianka spowalnia procesy starzenia, więc nie pozostaje mi nic, jak im zaufać. Na dzień dzisiejszy widzę odświeżenie, delikatne ujędrnienie, nawilżenie i delikatne rozjaśnienie skóry, z czego jestem zadowolona. Dziękuję marce Nature Queen za zaufanie i wręczenie mi tego kosmetyku do testów, które jak widzicie wyszły super.

Słyszeliście już o tej piance? Znacie kosmetyki Nature Queen? Jak się u Was sprawdzają?

Alicja Sinicka "Zamknij oczy" - recenzja książki

 

Alicja Sinicka "Zamknij oczy" - recenzja książki

O tej autorce pewnie każdy z Was niejednokrotnie słyszał. Seria "Oczy wilka", to bestseller, więc nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Poprzednie trzy tomy od dawna są w moim domu, więc kiedy zobaczyłam, że pojawił się czwarty, musiałam go zamówić. O czym opowiada książka, którą napisała Alicja Sinicka "Zamknij oczy"?


Zanim przejdę do swoich spostrzeżeń po lekturze, chcę zostawić Wam opis ze strony Wydawnictwa, abyście mogli chociaż trochę poznać fabułę:

Ludzie się nie zmieniają, tylko zakładają lepsze maski.

"Zamknij oczy” to czwarty tom bestsellerowej serii Oczy wilka.

Dalszy ciąg gorąco przyjętej przez czytelniczki gangstersko-romansowej serii Alicji Sinickiej, której bohaterowie decydują się właśnie na spokojne, rodzinne życie. Jednak jak się okazuje, nie jest im łatwo wyjść z dotychczasowych ról. Lena dość szybko się orientuje, że Artur zaczyna wikłać się w kolejne podejrzane sprawy. Kiedy znajduje pod łóżkiem walizkę z pieniędzmi, jest już pewna, że słyszała od ukochanego obietnice bez pokrycia. Od przeszłości nie da się tak łatwo odciąć. Adrenalina uzależnia. Mężczyzna nie może odpuścić, bo tym razem chodzi o jego brata. A Lena nie zamierza się tylko biernie przyglądać.

Przyznam szczerze, że trochę obawiałam się tego czwartego tomu. Nie wiem jak Wy, ale mnie zawsze przerażają takie powroty do serii. Kojarzy mi się to trochę z odgrzewaniem kotleta, ale nigdy nie skreślam takich powrotów i sięgam po nie z ciekawością. Czasami okazują się super, a czasami nie. Zanim usiadłam do czytania, musiałam przypomnieć sobie poprzednie tomy, bo czytałam je dość dawno i nie wszystko pamiętałam. Czy ta część mnie zaskoczyła i usatysfakcjonowała jako czytelnika?


Alicja Sinicka "Zamknij oczy" - recenzja książki

Lena i Artur są małżeństwem i jak się okazuje bardzo szczęśliwym. Razem ze swoją córeczką Klarą wiodą spokojne życie. Oczywiście, mogłoby być lepiej, ale mają wszystko, czego im trzeba do normalnej egzystencji - dom, siebie i firmę Artura, która prosperuje dość dobrze. Brakuje im niestety czujności, która gdzieś zanikła, po przejściach, które poznaliście w poprzednich tomach. Czy coś zaburzy ten spokój i sielankę? Czy w rodzinie Mangano można w ten sposób żyć?

Pewnego dnia Lena znajduje pod łóżkiem walizkę z pieniędzmi. Mało tego, słyszy pewne plotki na temat swojego męża, przez co kobieta zaczyna mieć mieszane uczucia. Artur oczywiście nie mówi jej prawdy, chcąc chronić swoją żonę przed niebezpieczeństwem tego mrocznego świata, ale kobieta postanawia działać na własną rękę. Koniecznie chce poznać prawdę, nieważne jak miałaby być bolesna i brutalna. Czy uda jej się to zrealizować? Jak ta cała sytuacja wpłynie na życie bohaterów? 

W książce pojawia się też pewien tajemniczy mężczyzna, który chce osłabić związek tych dwojga. Szpieguje ich, a nawet instaluje w telefonie Leny aplikację szpiegującą, dzięki której wie, z kim i o czym rozmawia bohaterka, oraz co robi. W pewnym momencie wydawało mi się, że wiem, kim jest, jednak prawda okazała się zupełnie inna. 

Autorka podobnie jak w poprzednich tomach wręcza nam czytelnikom świetnie prowadzoną akcję z ciekawymi wątkami. Pojawia się tutaj strach, niepewność, porażki, zdrady i wiele innych, które z pewnością na każdego z Was wpłyną inaczej. Alicja Sinicka jest mistrzynią w budowaniu napięcia i dawkowania emocji. Czytając ten tom czułam się niejednokrotnie zmieszana, wkurzona, zażenowana, ale również czułam, że muszę dowiedzieć się co będzie dalej, dlatego tak bardzo lubię sięgać po książki spod jej pióra. Nie da się od nich oderwać ot, tak! 

Podsumowując ten tom śmiało mogę powiedzieć, że wyszedł ciekawie. Nie czuję się zawiedziona, dostałam coś, czego zupełnie się nie spodziewałam, ale ostatecznie czuję się usatysfakcjonowana. Dziękuję autorce za te emocje, które się we mnie pojawiły i gratuluję kolejnej świetnie wykreowanej książki. Jeśli macie poprzednie trzy tomy w swojej biblioteczce, a jeszcze zastanawiacie się nad zamówieniem czwartego, to nie ma na co czekać. Znajdziecie ją między innymi w dziale romans w księgarni Tania Książka. A jeśli macie już lekturę za sobą, to chętnie poznam Wasze opinie na jej temat.

Lubicie serię "Oczy Wilka" Alicji Sinickiej? Czytacie książki tej autorki?

Dlaczego lepiej jest spędzić wieczór w teatrze niż w kinie?

 

Dlaczego lepiej jest spędzić wieczór w teatrze niż w kinie?

Zarówno kino jak i teatr to doskonały sposób na spędzanie wolnego czasu. Obcowanie z kulturą poprawia humor, uczy otwartości, empatii i wrażliwości, a dodatkowo pozwala się odprężyć i zrelaksować. Jednak co takiego ma w sobie teatr, czego nie znajdziemy w kinie?


Zalety teatru

W teatrze publiczność i aktorzy dzielą się nie tylko przestrzenią, ale też doświadczeniami. Trudno jest osiągnąć podobną intymność i bliskość oglądając film. Spektakle odbywają się na żywo, co sprawia, że ich oglądanie staje się niezwykle ekscytującym przeżyciem, zarówno dla aktorów, jak i dla widzów. Podziwianie bohaterów na żywo wywołuje też znacznie silniejsze emocje, co pozwala lepiej zrozumieć ich świat i się z nimi utożsamiać.

Teatr wciąga i pochłania, bo podczas oglądania sztuki publiczność może stać się częścią historii. Dodatkowo w przeciwieństwie do kina, w teatrze widz sam decyduje co chce zobaczyć. Może skupić uwagę na tym, co go najbardziej interesuje, nie będąc uzależnionym od montażysty, który pokazuje wyselekcjonowane ujęcia.

 

Budynek teatru

Oczywiście istnieją klimatyczne kina, w których panuje przyjemna, studyjna atmosfera, jednak w większości są to multipleksy kinowe. Natomiast teatry przeważnie mieszczą się w wyjątkowych miejscach, takich jak historyczne budynki lub słynne dzieła architektury. Budowle te często kryją interesujące historie, które sprawiają, że w budynku panuje niezwykła atmosfera.

Takim miejscem jest np. Teatr Kamienica w Warszawie. Już przed wejściem można zobaczyć coś niezwykłego - zabytkowy wagon tramwajowy. Ciekawe tajemnice znajdują się też we wnętrzu instytucji. Podczas remontu znaleziono tam artefakty z czasów wojny, np. żydowską szafę ołtarzową do przechowywania Tory. Co więcej, piwnice kamienicy stanowiły niegdyś drogę ucieczki z getta.


Dlaczego więcej ludzi chodzi do kina niż do teatru?

Panuje przekonanie, że teatr jest drogi. Jednak z łatwością można znaleźć bilety do teatru, które kosztują tyle samo co bilety do kina. Dodatkowo instytucje organizują wiele akcji promocyjnych. Większość obiektów sprzedaje też wejściówki przed spektaklem.


GUERLAIN Aqua Allegoria Flora Cherrysia - woda toaletowa dla kobiet

GUERLAIN Aqua Allegoria Flora Cherrysia - woda toaletowa dla kobiet

Uwielbiam poznawać nowe zapachy, więc co jakiś czas zamawiam perfumy "w ciemno". Kiedyś bardzo często nie trafiałam z aromatami, ale w końcu nauczyłam się czytać nuty zapachowe i wybieram te, które lubię. Dziś wracam do Was z zapachem GUERLAIN, który zamówiłam na Notino.


Czytanie nut zapachowych wcale nie jest takie trudne jak się wydaje. Należy jednak wiedzieć czym jest nuta głowy, serca i podstawa, żeby mieć pojęcie, który z zapachów będzie najmocniej wyczuwalny, a który tylko będzie się wybijał w tle. Kiedy nauczyłam się odróżniać nuty i dowiedziałam się, które połączenia mi nie odpowiadają, zaczęłam zamawiać. Na świecie jest wiele perfum, które mnie interesują. Co chwila pojawiają się nowe, które zobaczyłam w reklamie w telewizji, gazecie czy u kogoś na blogu, czy Instagramie. Z zapachem, o którym chcę dziś opowiedzieć było podobnie. Seria zapachów Aqua Allegoria przewijała mi się przed oczyma już bardzo długo, ale jakoś nie miałam odwagi wybrać i zamówić jednego dla siebie. W końcu do tego dojrzałam. Usiadłam, przejrzałam ofertę i skusiłam się na jeden z trzech, który mnie kusił. Tutaj przeważyła moja ciekawość, bo zapach Flora Cherrysia posiada w nutach arbuza, którego uwielbiam!

GUERLAIN Aqua Allegoria Flora Cherrysia
Woda toaletowa Guerlain Flora Cherrysia pochodzi z linii zapachów Aqua Allegoria, stworzonej już w 1999 roku. Ta seria perfum oddaje hołd zachwycającej przyrodzie i naturalnym surowcom. Poszczególne zapachy poprzez swoje kompozycje odwołują się do wszystkich szczęśliwych momentów w życiu.

Kompozycja zapachowa tych perfum otwiera się świeżym połączeniem kalabryjskiej bergamotki i soczystego arbuza. Samo serce tworzą soczyste owoce nashi w połączeniu z jedwabiście delikatnymi nutami róży i słodkiego kwiatu wiśni. Baza wody toaletowej należy natomiast do miękkiego i zmysłowego białego piżma, iskrzącego się drzewnymi nutami i łagodnym fiołkiem. 


GUERLAIN Aqua Allegoria Flora Cherrysia - woda toaletowa dla kobiet - kwiatowe zapachy

GUERLAIN Aqua Allegoria Flora Cherrysia

Kategoria: cytrusowe, kwiatowe

Nuty głowy: arbuz, bergamotka
Nuty serca: róża, Nashi, kwiat wiśni
Nuty bazy: fiołek, nuty drzew, białe piżmo

Ten zapach kojarzy mi się z wiosną, bo kiedy prysnę go na moją skórę, to mam wrażenie, że stoję w ciepłym i świeżym deszczu. Chwilę później wyłania się intensywny zapach kwitnących kwiatów wiśni (a kwiatowe zapachy uwielbiam), które sprawiają, że mam ochotę wyjść na zewnątrz i cieszyć się naturą. Wyczuwam tu wyraźnie piżmo, które ociepla cały zapach i daje mu lekką pudrowość, co jest naprawdę ciekawym połączeniem. Zapach można określić mianem satynowości, jedwabności. Podoba mi się. Nieoczywisty, bardzo kobiecy i charakterystyczny. Idealny dla kobiet odważnych, radosnych i pełnych pasji. 

Moją uwagę również zwrócił wygląd flakonu. Fenomenalny. Złote zdobienie od razu na myśl przywodzi plaster miodu. W końcu cała seria GUERLAIN Aqua Allegoria inspirowana jest najpiękniejszymi ogrodami świata, a jak ogród to i pszczółki, a potem miód. Mistrzostwo! Zresztą, sami zobaczcie!


GUERLAIN Aqua Allegoria Flora Cherrysia - woda toaletowa dla kobiet

GUERLAIN Aqua Allegoria Flora Cherrysia - woda toaletowa dla kobiet


Ten zapach naprawdę mnie oczarował. Jest czymś zupełnie innym, po co sięgałam do tej pory. Lubię kwiatowe i cytrusowe zapachy, więc zamawiając go, czułam się bezpieczna, chociaż zastanawiałam się dość długo, bo niektórych nut nie miałam okazji poznać. Dziś jestem pewna, że z pewnością skuszę się jeszcze na inne perfumy z tej serii i wrócę do Was z kolejną recenzją.

Trwałość oceniam wysoko, bo zapach czuję na sobie cały dzień. Ubrania pachną dobre kilka dni i myślę, że wyczuwam je do pierwszego prania. Zapach nie jest duszący, nie jest ordynarny i wyróżnia się na tle innych. Jeśli lubisz kwiatowe, otulające perfumy, to ten aromat z pewnością podbije Twoje serce. Jedyny minus, to fakt, że arbuza zupełnie tu nie wyczuwam, a szkoda.


GUERLAIN Aqua Allegoria Flora Cherrysia - woda toaletowa dla kobiet


Dajcie znać czy mieliście okazję poznać perfumy tej marki? Który zapach jest Waszym ulubionym?

Prezent dla miłośnika survivalu z PCP Hunters

 

Prezent dla miłośnika survivalu

Mój nastoletni syn bardzo zainteresował się survivalem, kiedy to posłuchał opowieści mojego taty z czasów, kiedy był harcerzem. Razem jeździli na biwaki, spacery po lesie czy polne wycieczki, a jak wiadomo, na takie wyprawy potrzebny jest odpowiedni sprzęt. Postanowiłam, że zrobię synowi prezent "na zajączka" i zamówię mu coś, co sprawi, że zainteresowanie nie zniknie. Zamówienie pochodzi ze sklepu PCP Hunters


Mój syn odziedziczył po dziadku zamiłowanie do natury i "dzikich" wypraw. Od tego roku niestety nie będzie mógł jeździć na nie z ukochanym dziadkiem, ponieważ jak wiecie w zeszłym roku zmarł. Syn jednak obiecał mojemu tacie, że będzie kontynuował ich wyprawy, a swoją nabytą wiedzę przekaże swoim dzieciom. Cieszę się, bo mojemu tacie udało się zakorzenić w swoim wnuczku pasję, której może się oddać w każdym wieku. W tym roku skończył już 14 lat, więc sprzęt, który może wykorzystać nie może być już tym zabawkowym. Przeglądając ofertę sklepu, o którym wspomniałam na wstępie, trafiłam między innymi na karabinki automatyczne, ale stwierdziłam, że jeszcze za wcześnie na takie "zabawki" dla niego. W związku z tym skusiłam się na lornetkę, o której od pewnego czasu sporo mówił, bo zależało mu na profesjonalnej i myśliwskiej.

Turystyczno-myśliwska lornetka marki Vogler Optik, która jest nowoczesną lornetką o zmiennym płynnie regulowanym przybliżeniu x10-x50 i obiektywach średnicy 60 mm zaprojektowana specjalnie dla myśliwych. Pryzmaty w architekturze typu Porro B7 ułożone zostały w wertykalnie, przez co konstrukcja lornetki jest nieco węższa niż w tradycyjnych modelach co znacznie ułatwia obserwację z ukrycia.

Prezent dla miłośnika survivalu

Prezent dla miłośnika survivalu

Lornetka posiada metalowy szkielet i obudowę powlekaną gumową warstwą ochronną i antypoślizgową, która znacznie ułatwia użytkowanie lornetki, oraz funkcje ZOOM, do której obsługi służy dźwignia przy prawym okularze, pomaga ona na mniejszym przybliżeniu uchwycić cel, aby później płynnie go powiększyć. Soczewki jak i pryzmaty pokryte są powłoką redukującą refleksy świetlne oraz poprawiającą poziom transmisji światła. Do lornetki dołączona jest specjalna saszetka oraz pasek, na którym można ją powiesić. 

Przyznam szczerze, że ta lornetka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Mieszkamy bardzo blisko lasu, więc przez okno naszego bloku bardzo często można zaobserwować wędrujące sarny czy łosie. Dzięki tej lornetce mogę doskonale przyjrzeć się tej cudownej i dzikiej zwierzynie nawet zimą czy podczas złej pogody. 

Drugim produktem, który postanowiłam podarować mojemu synowi jest mały plecak wojskowy na jedno ramię. Syn bardzo lubi moro, więc wiedziałam, że taki plecak z pewnością go ucieszy. Może w nim nosić swoją lornetkę, albo inne potrzebne rzeczy takie jak finka, kompas, telefon czy... kanapki :). Ładnie wykonany, zgrabny, z regulowaną szelką, doskonale sprawdzi się na takie "męskie wyprawy". 

Prezent dla miłośnika survivalu

Prezent dla miłośnika survivalu


Mimo niewielkich rozmiarów saszetka jest bardzo pojemna, dzięki czemu syn mieści w niej wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy. Przyznam szczerze, że sama mogłabym nosić taki plecak na co dzień, kiedy wychodzę z córką na spacer czy zakupy. 

W sklepie PCP Hunters znajdziecie wiele ciekawych przedmiotów, które posłużą jako prezent dla miłośników survivalu. Dostępne są między innymi latarka myśliwska, wiatrówki, noże, kompasy, manierki czy zestawy turystyczne. W moim mieście nie ma ani jednego sklepu myśliwskiego, więc zmuszona jestem odwiedzać te internetowe. W PCP Hunters jest naprawdę duży wybór, więc cieszę się, że na niego trafiłam i z pewnością będę do niego wracać, bo zamówienie było zrealizowane błyskawicznie, a jakość towaru jest naprawdę bardzo dobra. Czego chcieć więcej?

Dajcie znać czy macie w swoim gronie miłośników survivalu? A może sami lubicie wybierać się na biwaki czy wyprawy do lasu? 

Rosental Konjac Sponge Detox - gąbka do twarzy z węglem bambusowym

Rosental Konjac Sponge Detox - gąbka do twarzy z węglem bambusowym

Bardzo lubię sięgać po nowinki kosmetyczne przeznaczone do pielęgnacji twarzy. W połowie lutego, w mojej kosmetyczce pojawiła się gąbka konjac marki Rosental, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii, to zapraszam do lektury.


Zanim jednak przejdziemy do mojej opinii na temat tej gąbki do twarzy, chcę Wam opowiedzieć o jej pochodzeniu i właściwościach.
Przyznam szczerze, że jest to moja pierwsza gąbka tego typu, chociaż wiedziałam o ich istnieniu, jednak nie było mi do nich po drodze. Z kolei mój nastoletni syn, używa ich regularnie i bardzo je sobie chwali. 

Co to jest gąbka Konjac i jak jej używać?

Konjac (Amorphophallus konjac) to bylina, która pochodzi z Azji, a w Japonii była znana już 1500 lat temu, gdzie wykorzystywano jej cenne właściwości lecznicze. Wtedy również odkryto jej naturalne cechy pielęgnacyjne i zaczęto stosować jako środek myjący do twarzy i ciała. W Polsce konjac nosi nazwę: Dziwidło, ponieważ roślina ta swoim wyglądem wzbudzała wielkie zdziwienie. Jeszcze bardziej fascynujący niż wygląd, okazał się cykl życia tej rośliny – pierwszy raz zakwita dopiero po 10 latach życia, następnie kwitnie tylko raz na kilka lat. Gąbka konjac wykonana jest w całości z tej wyjątkowej rośliny. Warto ją wprowadzić do pielęgnacji skóry wrażliwej. Pomoże również w oczyszczaniu skóry tłustej, mieszanej i problematycznej. Według badań gąbki konjac wytwarzane są z roślinnych włókien konnayaku, które dogłębnie i bardzo skutecznie, lecz delikatnie, oczyszczają skórę z nadmiaru sebum, brudu, kurzu, a nawet makijażu. Co istotne – nie naruszają warstwy hydrolipidowej skóry, usuwają martwe komórki naskórka, nie uszkadzając go. Są w 100% biodegradowalne i ekologiczne. Oryginalna gąbka konjac nie zawiera żadnych sztucznych substancji: barwników, zapachów, konserwantów, itd. (źródło: horex.pl). 

Gąbki te zazwyczaj są niewielkich rozmiarów. Po wyjęciu z opakowania są twarde i suche, nieco przypominające pumeks. W kontakcie z wodą ich struktura jednak całkowicie się zmienia. Robi się gładka i miękka, więc z przyjemnością można oczyszczać nią twarz. Gąbki konjac posiadają naturalne środki myjące, dlatego też do ich stosowania nie potrzeba używać żadnych preparatów myjących. Wystarczy tylko woda. Po nasączeniu należy kolistymi ruchami masować twarz. Nasącza się ją każdorazowo, jeśli wchłonie za dużo wody, należy ją wycisnąć, jednak nie można ściskać zbyt mocno, bo można ją łatwo uszkodzić. Raz na jakiś czas dobrze ją zdezynfekować - mocząc ją we wrzątku. Można też stosować ją na sucho jako peeling. 

Po użyciu gąbkę należy pozostawić do wyschnięcia. Gąbka ponownie zrobi się sztywna i szorstka. 


Rosental Konjac Sponge Detox - gąbka do twarzy z węglem bambusowym

Rosental Konjac Sponge Detox - gąbka do twarzy z węglem bambusowym


Markę Rosental miałam okazję poznać już jakiś czas temu i pewne produkty już Wam recenzowałam na moim blogu. W paczce, o której wspominałam znalazłam też tę gąbkę. Kiedy ją zobaczyłam, to wiedziałam, że tym razem będzie to produkt dla mnie i tylko ja będę ją stosować. Jak sobie obiecałam, tak też zrobiłam i dziś wracam do Was z moją opinią na jej temat.

Gąbka Rosental Konjac Detox jest niewielkich rozmiarów i posiada czarny kolor. Jak wspomniałam wyżej, gąbeczka jest twarda i struktura przypomina mi pumeks, jednak po zmoczeniu szybko robi się miękka i przyjemna w dotyku. Na co dzień stosowałam szczoteczkę soniczną, ale powiem Wam, że zamieniłam ją na tę gąbkę i zrobiłam to z przyjemnością. Oczyszczanie twarzy tą gąbeczką jest bardzo przyjemne, a co najważniejsze - dokładne. Moja twarz po tym etapie pielęgnacji jest czysta, świeża i czuję jak "oddycha", co jest dla mnie bardzo ważne i mocno to doceniam.  


Gąbka konjac - do czego i jak stosować?

Gąbki konjac doskonale oczyszczają twarz, złuszczają martwy naskórek, zwężają widoczność porów i usuwają zaskórniki. Dodatkowo unikalna struktura gąbki poprawia krążenie, stymulując mikrocyrkulację krwi i wspomagając odnowę komórek. Dzięki temu skóra jest oczyszczona i odżywiona.

Rosental Organics Konjac Sponge jest w 100% naturalna, bez dodatków i wolna od parabenów, siarczanów, substancji chemicznych i innych toksyn. Węgiel bambusowy użyty do jej produkcji ma działanie oczyszczające i uwalnia skórę od zanieczyszczeń i brudu. 


Rosental Konjac Sponge Detox - gąbka do twarzy z węglem bambusowym


Odkąd ten produkt pojawił się w mojej łazience stał się moim hitem. To właśnie po tę gąbkę sięgam najchętniej i najczęściej, dzięki czemu moja pielęgnacja praktycznie całkowicie staje się naturalna i bezpieczna. Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że przestawię się na naturalną pielęgnację, to bym mu nie uwierzyła. Jeśli czytacie mojego bloga, to pewnie wiecie, że większość naturalnych kosmetyków mnie uczulała, albo dawała marne efekty, przez co nie czułam się zachęcona do ich stosowania. Teraz trochę się w tym temacie podszkoliłam i sięgam po takie kosmetyki i w miarę możliwości akcesoria, na co ta gąbka konjac jest najlepszym dowodem. 

Jestem ciekawa czy Wy też w swojej pielęgnacji stosujecie gąbki typu Konjac? Jeśli tak, to jak się u Was sprawdzają? Znacie już markę Rosental?  

Przegląd dezodorantów i antyperspirantów dla kobiet - moi ulubieńcy

Przegląd dezodorantów i antyperspirantów

Wiosna w pełni, więc za oknem z dnia na dzień robi się coraz cieplej. Koniec kwietnia, to odpowiedni czas, aby przygotować swoją kosmetyczkę na lato. Jednym z najważniejszych kosmetyków o tej porze roku jest dezodorant lub antyperspirant. Postanowiłam zrobić dla Was ich mały przegląd. 

Pocenie się jest naturalne dla każdego człowieka - jednak nie każdy może się cieszyć potem, który nie wydziela nieprzyjemnego zapachu. Latem, ta przygra dolegliwość jest szczególnie odczuwalna przez wyższe temperatury czy wzmożoną aktywność. W związku z tym, każdy dbający o siebie człowiek powinien mieć w swojej kosmetyczce odpowiedni produkt, który pomoże mu zniwelować wydzielanie potu lub zlikwidować nieprzyjemny zapach. W tym wpisie chcę Wam pokazać moich ulubieńców, które znalazłam w Notino i w kilku słowach opiszę Wam ich działanie. Jesteście gotowi? No to zaczynajmy!

Dezodorant - co to jest i jak się je stosuje?

Dezodorant to kosmetyk, którego głównym celem jest niwelowanie nieprzyjemnej woni ciała. Posiada różne właściwości, które zależne są od jego składu. Mogą maskować nieprzyjemny zapach, ograniczają rozwój bakterii oraz powstrzymują procesy oksydacyjne.

Do moich ulubionych dezodorantów od dawna należą te, które są produkowane przez markę Dove lub Nivea. Stosuję je najczęściej naprzemiennie. W przypadku dezodorantów najchętniej sięgam po te w sprayu, które są dla mnie niesamowicie wygodne i skuteczne, a przy okazji nie brudzą ubrań. Rzadziej sięgam po te w sztyfcie albo kulce, ale jeśli to robię, to trzymam się ulubionych marek. Najczęściej są to podstawowe zapachy, które są przyjemne, delikatne i kremowe.


Dezodorant dove i nivea

Antyperspirant - co to jest i kiedy go stosować?

Antyperspirant będzie idealnym kosmetykiem dla osoby, która oczekuje, że produkt ten pozwoli ograniczyć wydzielanie potu. Antyperspiranty zawierają alkaliczne sole glinu, które działają antybakteryjnie oraz ograniczają działanie gruczołów potowych. Często mają dodane również delikatne związki zapachowe. Zadaniem takiego kosmetyku jest miejscowe zmniejszenie potliwości skóry. Ponieważ jest to proces naturalny, konieczny do prawidłowego funkcjonowania organizmu, nie wolno stosować takich kosmetyków na całe ciało.

Osobiście należę do osób, które mają dość spory problem z wydzielaniem potu. Dlatego też antyperspirant to u mnie obowiązkowy kosmetyk, bez którego nie wyobrażam sobie normalnego funkcjonowania. Po jakie sięgam najchętniej? Tutaj ponownie pojawia się marka Nivea i mój numer 1 - granatowa kulka pod pachy, ale też Dermedic Antipersp R, blocker Ziaja czy roll-on od Vichy. Każdy z tych czterech produktów się u mnie sprawdza i podobnie jak w przypadku dezodorantów, sięgam po nie naprzemiennie. 

Antyperspirant dove i nivea

Od pewnego czasu zaczęłam zwracać też uwagę na naturalny antyperspirant. Do swojej codziennej pielęgnacji włączam coraz więcej kosmetyków naturalnych, dlatego też od niedawna testuję kilka naturalnych produktów tego typu. Na razie nie będę zdradzać Wam nazw, bo chcę je wypróbować i wrócę do Was z pełną recenzją. Powiem Wam tylko, że jestem zaskoczona pozytywnie, mimo że byłam sceptycznie nastawiona.

Dajcie znać czy widzicie tu jakiś produkt, który lubicie? A może na odwrót? 

Stymulator dla Pań - Satisfyer Sweet Treat + zniżka na zakupy w sklepie Sensualnie24

 

Stymulator dla Pań - Satisfyer Sweet Treat + zniżka na zakupy w sklepie Sensualnie24

Wiele kobiet ma problem z osiągnięciem orgazmu, jednak niewiele z nich się do tego przyznaje. Seks i doznania cielesne, to dla wielu osób temat tabu. Od pewnego czasu staram się wrzucać Wam wpisy dotyczące tej strefy, bo uważam, że wszystko jest dla ludzi i warto o tym rozmawiać. Dziś opowiem Wam o urządzeniu, które spodoba się niejednej kobiecie.


Stymulatory, a raczej masażery łechtaczki, to urządzenia, które można stosować solo jak i podczas zabaw ze swoim partnerem czy partnerką. Nie wiem, czy wiecie, ale aż 70% kobiet przyznaje, że jedyny orgazm, który potrafi osiągnąć to ten, który pojawia się podczas masażu łechtaczki. Świetnym sposobem jest połączenie takiej zabawy ze stosunkiem seksualnym. Wtedy doznania są jeszcze większe i bardziej satysfakcjonujące. W takich przypadkach z pomocą przychodzą urządzenia takie jak Satisfyer Sweet Treat.


Stymulator dla Pań - Satisfyer Sweet Treat + zniżka na zakupy w sklepie Sensualnie24


Ten masażer przyjeżdża w pięknym kartoniku z zabezpieczeniem. Każdy z Was będzie wiedział, czy ktoś przypadkiem nie dotykał gadżetu przed Wami. Dzięki zabezpieczeniu, nie ma takiej możliwości, a Wy macie pewność, że wszystko jest nowe. Kiedy oderwiecie specjalnie nacięty kawałek opakowania, pudełko otworzy się i w okienku zobaczycie erotyczny gadżet, który swoim wyglądem zupełnie go nie przypomina, bo wygląda jak... truskawkowe lody. Oczywiście są dostępne też inne warianty kolorystyczne, ale w związku z tym, że lubię róż, to na taki kolor się skusiłam. Po wyjęciu "lodzika" znajdziecie też wewnątrz instrukcję obsługi, odpowiedniej konserwacji urządzenia oraz kabel do ładowania. 

Stymulator dla Pań - Satisfyer Sweet Treat + zniżka na zakupy w sklepie Sensualnie24

Stymulator dla Pań - Satisfyer Sweet Treat + zniżka na zakupy w sklepie Sensualnie24


Wygląd tego gadżetu zupełnie nie przypomina zabawki dla dorosłych, więc nawet jeśli zapomnicie go schować, to nikt się raczej nie domyśli, do czego służy. Mnie tak bardzo się spodobał, że z pewnością będę używała go jako dodatek do zdjęć, bo jak wiecie, zdarza mi się recenzować książki erotyczne, więc sprawdzi się doskonale. 

Satisfyer Sweet Treat został stworzony z myślą o kobietach ceniących niebanalny design oraz kochających orgazmy łechtaczkowe. Został wykonany z mięciutkiego i przyjemnego dla skóry silikonu oraz wytrzymałego tworzywa ABS. Do wyboru masz programy, które obejmują 3 prędkości, 10 typów wibracji oraz 4 rytmy rotacji w prawo lub w lewo. Dzięki przyciskom +/- dostosujesz prędkości masażera do swoich preferencji i szybko odnajdziesz swój ulubiony rytm i poziom. Szeroka powierzchnia stymulatora wykonana z silikonu z delikatnymi wypustkami zapewnia dodatkową, przyjemną stymulację kobiecej łechtaczki.


Stymulator dla Pań - Satisfyer Sweet Treat + zniżka na zakupy w sklepie Sensualnie24

Stymulator dla Pań - Satisfyer Sweet Treat + zniżka na zakupy w sklepie Sensualnie24


Stymulator jest lekki i nieduży, a dodatkowo pracuje bardzo cicho, dzięki czemu staje się gadżetem bardzo dyskretnym, co moim zdaniem jest bardzo ważne. Szczególnie jeśli nie mieszkamy sami, a mamy ochotę na chwilę przyjemności. 

Oprócz stymulatora, w przesyłce znalazłam chłodzące płatki SLOW SEX ORAL STRIPES do seksu oralnego. Jest to nic innego, jak miętowo-chłodzące listki na język. Jest to innowacyjne rozwiązanie, które pomaga w spełnieniu Waszych oralnych fantazji. Miętowy płatek rozpuszcza się powoli w ustach, a przy okazji daje niesamowicie stymulujące uczucie chłodu i mrowienia. Slow Sex Oral Stripes mogą być używane zarówno do stymulacji żeńskich jak i męskich stref intymnych.

Jak stosować takie płatki?

Włóż chłodzący listek Oral Stripes do ust i zacznij delikatnie pieścić partnera językiem lub ustami. A przeniesiecie się razem w chłodną krainę rozkoszy.

W opakowaniu znajduje się 7 jednorazowych płatków. Każdy listek zapakowany jest oddzielnie.


Stymulator dla Pań - Satisfyer Sweet Treat, Slow sex Oral Stripes  + zniżka na zakupy w sklepie Sensualnie24

Slow sex Oral Stripes - płatki do seksu oralnego


A na koniec mojego wpisu, chcę zostawić zniżkę, która została spersonalizowana specjalnie dla moich czytelników. Ważna jest do 12 maja 2022 roku, więc macie jeszcze trochę czasu na skorzystanie z niej. 

Z kodem: ZUZKAPISZE.PL otrzymacie 20% rabatu na zakupy w sklepie Sensualnie24


Stymulator dla Pań - Satisfyer Sweet Treat + zniżka na zakupy w sklepie Sensualnie24

Stymulator dla Pań - Satisfyer Sweet Treat + zniżka na zakupy w sklepie Sensualnie24


Jak widzicie, wszystko jest dla ludzi. Jestem ciekawa czy stosujecie takie gadżety i czy bez oporu rozmawiacie na ten temat? Dajcie znać w komentarzu, jeśli macie ochotę. 

Instagram