Rosental Organics Hyaluron Supreme - 100% naturalne serum hialuronowe dla idealnie nawilżonej i jędrnej skóry

Rosental Hyaluron Supreme - 100% naturalne serum hialuronowe dla idealnie nawilżonej i jędrnej skóry

Kilka tygodni temu pytałam Was o recenzje, które chcecie zobaczyć na moim blogu. Prawie jednogłośnie powiedzieliście, że jesteście ciekawi kosmetyków marki Rosental, które pokazałam na moim Facebooku. Dziś wracam do Was z recenzją serum hialuronowego. 


Paczka z kosmetykami tej marki przyjechała do mnie w marcu, więc miałam sporo czasu, aby zapoznać się z większością produktów. Niektóre musiały czekać na swoją kolej, jednak powoli będę publikować Wam moje opinie na ich temat. Jak wspomniałam na wstępie, w końcu nadszedł czas na serum, które jest głównym bohaterem dzisiejszego wpisu. Nie będę Was trzymać dłużej w niepewności i zapraszam do dalszej lektury.

Rosental Organics Hyaluron Supreme - Hialuronowe serum do twarzy

Głęboko działające serum Rosental Organics zapewnia wyraźnie gładszą i jędrniejszą skórę. Równowaga wodna skóry jest dokładnie regulowana tym produktem, skóra jest nawilżona, a zmarszczki zmniejszone. Ponadto metabolizm komórkowy jest głęboko stymulowany, a skóra twarzy (podobnie jak dekolt) odzyskuje elastyczność i świeżość cery.

Serum zapewnia naturalny efekt liftingu - Doskonale zrównoważona struktura molekularna kwasu hialuronowego wypełnia magazyny nawilżające skórę, wypełniając drobne linie i zmarszczki. 


Rosental Organics Hyaluron Supreme - 100% naturalne serum hialuronowe dla idealnie nawilżonej i jędrnej skóry

Rosental Organics Hyaluron Supreme - 100% naturalne serum hialuronowe dla idealnie nawilżonej i jędrnej skóry


Serum zamknięte jest w szklanej buteleczce w kolorze liliowym. Zakrętka jest równocześnie pipetą, która nabiera odpowiednią ilość kosmetyku na jednorazowe użycie. Konsystencja lekka i żelowa, zapach delikatny i przyjemny. Kosmetyk bardzo dobrze rozprowadza się po skórze, jest wydajne, bo dwie trzy krople wystarczają, aby nałożyć go na całą twarz, szyję i dekolt. Wchłania się szybko - zajmuje mu to około 2-3 minuty, więc zanim rozprowadzę sobie krem pod oczy - serum znika i pozostawia skórę wyraźnie nawilżoną i delikatnie naprężoną, jednak bez nieprzyjemnego efektu ściągania.


Rosental Organics Hyaluron Supreme - 100% naturalne serum hialuronowe dla idealnie nawilżonej i jędrnej skóry

Rosental Organics Hyaluron Supreme - 100% naturalne serum hialuronowe dla idealnie nawilżonej i jędrnej skóry


Przyznam szczerze, że jest to moje pierwsze serum z kwasem hialuronowym, które nie ściąga mojej skóry i sprawia, że wygląda ona świeżo i zdrowo. Jestem naprawdę zaskoczona jakością produkty i efektem, jaki pozostawia. Hyaluron Supreme stosowałam regularnie 8 tygodni - rano i wieczorem, czasami jedynie rano, a czasami wyłącznie na noc. Odkąd ten kosmetyk jest w mojej pielęgnacji, moja skóra odżyła i wyraźnie poprawiła się jej kondycja. Nie jest już szara i pozbawiona blasku. Mam wrażenie, że odmłodniała i odżyła, zrobiła się bardziej jędrna i nabrała zdrowego kolorytu. Zmarszczki są wyraźnie zmniejszone, może nie mam ich za dużo, jednak widzę różnicę i aż żałuję, że nie zrobiłam sobie zdjęć przed rozpoczęciem testów, jednak nie wierzyłam, że różnica może być tak kolosalna. 

Wydajność tego produktu jest na plus. Mimo że używam je codziennie, to pozostało mi jeszcze jakieś 1/3 opakowania, więc śmiało taka butelka wystarczy na 3 miesiące stosowania. Cena waha się w okolicy 120 zł, jednak teraz na stronie producenta jest na nie promocja i kosztuje niecałe 72 zł! Za chwilę zamówię sobie kolejne opakowanie, bo nie wyobrażam sobie mojej pielęgnacji bez tego kosmetyku. 


Rosental Organics Hyaluron Supreme - 100% naturalne serum hialuronowe dla idealnie nawilżonej i jędrnej skóry


Jestem zauroczona tym kosmetykiem i cieszę się, że dzięki współpracy z marką miałam okazję go przetestować.

Dajcie znać czy mieliście okazję sięgać po kosmetyki tej marki? A może znacie to konkretne serum?

Schwarzkopf Taft Overnight Wave me Wonder Waves Creating Spray

 

Schwarzkopf Taft Overnight Wave me Wonder Waves Creating Spray

Od pewnego czasu staram się bardziej przykładać do pielęgnacji moich włosów, ale też bawię się w wydobywanie skrętu. Moje włosy z natury są falowane, więc efekt powoli zaczyna być coraz bardziej widoczny. Dziś chcę napisać parę słów o sprayu, który znalazłam w pudełku Pure Beauty May Be Great.


Marki Schwarzkopf nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Od dawna sięgałam i stosowałam różne kosmetyki tej marki do włosów. Linię Taft omijałam, bo widziałam jedynie lakiery i pianki do włosów, których nie używam i w sumie nigdy nie używałam. Odkąd bawię się w wydobywanie skrętu, coraz częściej rozglądam się za kosmetykami, które są do tego przeznaczone. W pudełku Pure Beauty znalazłam spray Schwarzkopf Taft Overnight Wave me Wonder Waves Creating Spray, który służy do tworzenia loków podczas snu. Byłam go bardzo ciekawa, więc jako pierwszy kosmetyk z pudełka był wypróbowany i w pełni przetestowany. Jak mi się sprawdza? O tym za chwilę.

Schwarzkopf Taft Overnight Wave me Wonder Waves Creating Spray - Spray tworzący loki do wszystkich rodajów włosów

Spray tworzący loki Waves Me Wonder do wszystkich rodzajów włosów. Tworzy fale i loki podczas snu*. Zapewnia teksturę i elastyczną objętość. Nie zostawia widocznych pozostałości i nie obciąża włosów. Bez konieczności użycia lokówki.

*Finalny efekt zależy od techniki splatania. Lepszy skręt uzyskasz stosując na wilgotne włosy.


Schwarzkopf Taft Overnight Wave me Wonder Waves Creating Spray

Zastanawiałam się, w jaki sposób ten spray będzie działał. Postanowiłam, że dołączę go do kosmetyków, które stosuję do pielęgnacji włosów i wydobywania skrętu. Nie mam produktów, które są do tego przeznaczone. Używam naturalnych szamponów i odżywkę oraz maskę z PEH. Włosy myję metodą OMO i suszę je za pomocą dyfuzora. Zamiast żelu utrwalającego, postanowiłam zastosować ten spray i sprawdzić, czy moje włosy będą wyglądać równie dobrze i czy skręt faktycznie będzie podbity i zauważalny. 

Włosy myję zawsze na noc, staram się wysuszyć je do końca, jednak przy mojej grubości i gęstości musiałabym stać w łazience ponad godzinę, więc tego nie robię. Zawsze są lekko wilgotne i daję im wyschnąć samodzielnie.

Spray wygląda jak dezodorant, pachnie dość przyjemnie i rozpyla się delikatną mgiełką, a nie tak jak lakier do włosów, bo przyznam, że tego się spodziewałam. Ta delikatność jest moim zdaniem na plus, bo nie lubię kiedy coś mocno pryska na moje włosy.

Rano skręt jest widoczny i włosy nie są posklejane, więc ten spray okazał się strzałem w dziesiątkę. Efekt jest zauważalny i bardzo mi się podoba. Poniżej zostawiam zdjęcie jak wyglądają moje włosy rano, po takim zabiegu.


Schwarzkopf Taft Overnight Wave me Wonder Waves Creating Spray


Czekam, aż odrosną mi rozjaśniane końce i zostanę przy naturalnym kolorze, wtedy też z pewnością włosy będą lepiej wyglądać. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolona z efektu i z pewnością będę sięgać po ten produkt regularnie.

Dajcie znać czy słyszeliście już o tym kosmetyku? Stosujecie takie produkty?

Małgorzata Brodzik "Ratując siebie" - patronacka recenzja książki

 

Małgorzata Brodzik "Ratując siebie" - patronacka recenzja książki

Małgorzata Brodzik, to autorka, którą poznałam przy jej poprzedniej książce "Przeznaczenie". W swoich historiach dostarcza nam ciekawych akcji, ale porusza również bardzo ważne tematy i pokazuje problemy zwyczajnych ludzi. To w niej cenię i dlatego cieszę się, że miałam przyjemność ponownie zasiąść w gronie patronów medialnych jej najnowszej książki "Ratując siebie", która swoją premierę miała 28 czerwca 2022.


Na samym początku swojej recenzji chciałabym podziękować Gosi za zaufanie. Jest mi niezmiernie miło, że mogę w jakiś sposób pomóc przy promocji książki, którą mam nadzieję, będziecie mieli (lub już posiadacie) w swoich biblioteczkach. Zanim jednak dowiecie się co myślę o historii zamkniętej w środku tej książki, zostawiam Wam opis ze strony wydawnictwa, abyście mogli zapoznać się chociaż trochę z jej fabułą:

Nieudane małżeństwo…

Przelotny seks w publicznej toalecie…

Na pierwszy rzut oka przejrzysty układ…

Właśnie tego wszystkiego doświadczyła Natalia. Zdrada męża zmieniła ją w kogoś, kim nigdy nie chciała być. Stała się wyrachowana i bezwzględna. Co więcej, sama dopuściła się wiarołomstwa. Początkowo miała to być tylko zemsta – szybki numerek z nieznajomym – a także zaspokojenie swoich potrzeb. Okazało się jednak, że jest zupełnie inaczej.

Kobieta wplątała się w układ z mężczyzną pozornie idealnym. Ofiarował jej coś, czego dotąd nie miała. Całkowicie się w nim zatraciła, co spowodowało, że nie zauważyła sygnałów ostrzegawczych.

Czy Natalia zorientuje się, że Marek skrywa pewną tajemnicę?

Czy zdoła się uwolnić?

Już czytając opis tej książki, możecie domyślić się, że to nie będzie zwyczajny romans. W tej książce, Gosia dyskretnie ukryła pewien przekaz. A najszybciej dojdą do tego osoby, które w życiu doświadczyły bycia w związku z toksyczną osobą...


Małgorzata Brodzik "Ratując siebie" - patronacka recenzja książki


Natalia bardzo przeżywa zdradę, której dopuścił się jej mąż Piotr. Na początku, starała się ponownie mu zaufać i trwać w tym związku. Z czasem jednak okazało się to niemożliwe i każdy dzień spędzony u boku męża stawał się dla niej psychicznie niemożliwy do przeżycia. Zaczęli unikać swojego towarzystwa i oboje lepiej czuli się w samotności niż obok siebie. Pewnego wieczoru kobieta postanawia wyjść do baru ze swoją przyjaciółką. Tam poznaje Marka. Nie wiedziała, że ten wieczór odmieni jej życie na zawsze...

Po przelotnym seksie w toalecie Natalia nie ma wyrzutów sumienia. Wręcz przeciwnie - dawno nie czuła się tak spełniona i zaspokojona. Chcąc zemścić się na swoim mężu, kobieta informuje go o swojej zdradzie i nie oczekuje niczego. Piotr decyduje się zniknąć z jej życia, a kobieta ma wolną rękę. W tym momencie układ, który zawarła z Markiem staje się jej sposobem na spędzanie wolnego czasu, jednak kobieta nie zauważa, jak bardzo staje się uzależniona i zmanipulowana. Na pierwszy rzut oka kochanek wydaje się ideałem mężczyzny - przystojny, bogaty i dobry w łóżku. Czy to wystarczy, aby Natalia w końcu poczuła się szczęśliwa? Do czego doprowadzi ją związek z Markiem? Kim tak naprawdę okaże się mężczyzna?


Małgorzata Brodzik "Ratując siebie" - patronacka recenzja książki


Jeśli czytaliście poprzednią książkę autorki, to sięgając po tę, możecie się nieco zdziwić, bo tutaj Małgosia pokazała swoje inne oblicze, bardziej odważne, jednak mnie się ten zabieg bardzo podoba. Cenię autorkę za to, że jej książki są o zwykłych ludziach z prawdziwymi problemami. Nie są to historie wyssane z palca o księżniczkach, które spotykają księcia na białym koniu zakończone happy endem. Takich książek mam powoli dość, dlatego cieszę się, że Małgorzata Brodzik serwuje mi coś, co mogę spotkać w prawdziwym życiu. Tak bardzo realne i namacalne, że czytając ma się wrażenie, że jest się uczestnikiem wydarzeń.

Z Natalią miałam pewien problem. Nie potrafiłam się do niej przekonać i była dla mnie dość irytująca. Niektóre jej zachowania były dla mnie niezrozumiałe, jednak kiedy skończyłam czytać książkę i przespałam się z myślami po jej lekturze, to wszystko stało się jasne. Jestem osobą po przejściach i niestety było mi dane życie w bardzo toksycznym w związku z mężczyzną, który tak mną manipulował, że nie widziałam krzywd, które mi funduje. Zdarzały się sytuacje, kiedy go broniłam, a nie powinnam, jednak czułam się winna i nie potrafiłam postąpić inaczej. Z Natalią było bardzo podobnie i irracjonalne zachowania, które początkowo były dla mnie szokujące, po namyśle okazały się normalne w takiej sytuacji i bardzo przypominały mi siebie sprzed laty. Może właśnie dlatego tak bardzo mnie denerwowała, bo wyobrażając sobie ją, miałam przed oczami siebie, która tkwiła w chorym związku, bo nie umiała inaczej?!

Marek to typowy toksyk. Uzależniający, kochany, robiący wszystko dla swojej ukochanej. Chwilę później pokazujący swoje drugie oblicze - nieobliczalnego, agresywnego i przepełnionego negatywnymi emocjami człowieka, który wywołuje strach. Takie osoby sprawiają, że po pewnym czasie winy zaczynamy szukać w sobie i czuć się odpowiedzialnymi za takie zachowania. W momencie, kiedy nie mamy obok siebie nikogo bliskiego, może dojść do prawdziwej tragedii... Czy Natalii uda się odciąć od Marka i zacząć układać swoje życie na nowo? Jak ta relacja wpłynie na jej życie i zdrowie psychiczne? 

O tym dowiecie się jeśli sięgniecie po książkę samodzielnie, bo ja nie mam zamiaru Wam spoilerować. Tak jak wspomniałam na wstępie, nie jest to typowy romans i ckliwa opowieść o kobiecie, która niespodziewanie odnajduje miłość swojego życia. Ta książka to historia, która może przydarzyć się każdej kobiecie bez względu na status. Myślę, że autorka przemyciła tutaj przesłanie, o którym każdy powinien pamiętać. Czasami trzeba na wszystko spojrzeć z boku i posłuchać rad czy ostrzeżeń osób z najbliższego otoczenia, bo my niekoniecznie wszystko zauważamy, albo nie chcemy zauważać. I wtedy mydlana bańka pryśnie szybciej niż byśmy tego chcieli. Tylko czy warto bezczynnie czekać i przyglądać się temu co nieuniknione? 

Autorce raz jeszcze dziękuję za zaufanie, a wydawnictwu WasPos za egzemplarz do recenzji. 

Czy macie w swojej biblioteczce jakąś książkę tej autorki? Słyszeliście o książce "Ratując siebie"? Macie w planie ją przeczytać? 

_______________________________________________

Od pewnego czasu uzupełniam swoją szafkę w kuchni w różne zioła. W moim domu obowiązkowo musi znajdować się mięta, melisa, rumianek czy zioła na trawienie. Nie wiem jak Wy, ale ja w różnych sytuacjach najpierw sięgam po sprawdzone domowe sposoby, a dopiero później udaję się do lekarza, jeśli nic mi nie pomaga. Moja babcia zawsze mówiła, że jestem tym, co jem, a kiedy pojawiają się jakieś problemy to najlepiej trzymać się ziół i sprawdzonych sposobów. Tak więc robię i w większości przypadków udaje mi się zwalczyć dolegliwości samodzielnie. 

Sukienka kopertowa z dżerseju w kwiaty - bonprix

 

Sukienka kopertowa z dżerseju w kwiaty - bonprix

Sukienki w kwiaty nigdy nie wychodzą z mody, więc w mojej szafie znajduje się kilka różnych modeli. W dzisiejszym wpisie chcę pokazać Wam moją ostatnią zdobycz ze sklepu Bonprix. Czy jestem zadowolona z mojego wyboru i jak sprawdza się latem? O tym we wpisie.


Od dawna uwielbiam nosić sukienki, szczególnie latem, kiedy pogoda na zewnątrz dopisuje. Nie mam figury modelki, więc zawsze szukam modeli, które co nieco zakryją, a inne partie ciała podkreślą. Podczas moich ostatnich zakupów w sklepie Bonprix postanowiłam przejrzeć dział z sukienkami na lato i tak trafiłam na model, który widzicie na zdjęciach. Postanowiłam zaryzykować i zamówiłam. Kiedy do mnie przyjechała, zaniemówiłam, ponieważ na żywo jest jeszcze piękniejsza niż na stronie sklepu. Co mnie w niej urzekło? A co mogłoby być nieco inne?

Sukienka kopertowa z dżerseju w kwiaty - bonprix

Sukienka posiada kopertowy dekolt. Bardzo lubię tego typu wykończenia, ponieważ są wygodne i pięknie podkreślają biust. Odcięcie pod biustem jest zrobione z gumki, a dodatkowo zaczepiony jest na nim pasek, który zawiązuje się z tyłu sukienki. Dzięki wiązaniu, widocznie podkreślamy talię, nawet wtedy, kiedy wydaje się nam, że jej nie posiadamy (tak było w moim przypadku). Sukienka jest krótka i kończy się przed kolanem - to w takich długościach czuję się najlepiej i idealnie sprawdzają się w upalne dni. Dół jest dość zwiewny, mimo że dżersej nie należy do najlższejszych materiałów. Rękawki są krótkie i świetnie maskują nadprogramową skórę na ramionach i przedramionach. Na stronie sklepu do wyboru mamy kolor czerwony i limonkowy. Kusił mnie ten drugi, jednak w mojej szafie pełno jest zielonych sukienek, więc zdecydowałam się na ten drugi. Rozmiarówka jest spora, sukienki te znajdziecie w rozmiarach od 32 do 54, więc jest w czym wybierać. Sobie wybrałam 38 i jest moim zdaniem idealny.

Sukienka kopertowa z dżerseju w kwiaty - bonprix

Sukienka kopertowa z dżerseju w kwiaty - bonprix


Jak widać na załączonych zdjęciach sukienka, na którą się skusiłam świetnie komponuje się ze zwykłymi trampkami. Dzięki nim, stylizacja zyskuje na lekkości i jest niesamowicie wygodna. Sprawdzi się jednakowo na codzienny spacer, wypad nad jezioro, do lasu czy randkę. Jeśli lubicie bardziej eleganckie stylizacje, to sandałki na koturnie będą strzałem w dziesiątkę. 

Buty, które posiadam na zdjęciach nie są przypadkowym wyborem, bo pochodzą z tego samego sklepu. Już trzeci rok z rzędu je sobie zamawiam i zawsze jestem z nich niesamowicie zadowolona. Takie trampki sprawdzają się do każdej stylizacji, równie do sukienek, dresów czy szortów. 


Sukienka kopertowa z dżerseju w kwiaty - bonprix

Sukienka kopertowa z dżerseju w kwiaty - bonprix

Sukienka kopertowa z dżerseju w kwiaty - bonprix

Sukienka kopertowa z dżerseju w kwiaty - bonprix


Zamawiając tę sukienkę nie pomyślałam o upałach, które dotarły nawet do Suwałk. Nie polecam zakładać jej na temperaturę 30 stopni, bo będzie Wam za gorąco. Jednak, kiedy temperatury odpuszczają i jest średnio 24-26 stopni - sprawdza się idealnie. Wszystko spowodowane jest grubością materiału - dżersej sprawdzi się również w stylizacjach na jesień czy wiosnę, więc model, który zamówiłam będzie bardzo uniwersalny i pozwoli cieszyć oko przez wiele dni w roku.

Podsumowując moje zamówienie jestem zadowolona, bo takiego modelu brakowało w mojej szafie. Sukienka jest kobieca, romantyczna i uniwersalna, więc nie mogę narzekać.

Dajcie znać jak podobają się Wam takie modele sukienek? Czy macie w swojej szafie sukienkę w kwiaty? Zamawiacie czasami w Bonprix?

Zimowe bajki Disneya

 

Zimowe bajki Disneya

Bajki Disneya od lat bawią kolejne pokolenia. Są piękne, pouczające, pokazują, jak pokonać przeciwności losu. Warto pokazać je dzieciom, ponieważ są ponadczasowe, pełne emocji i wzruszeń. W disnejowskich bajkach zawsze zwycięża miłość i dobro. Cyniczni i źle ludzie ponoszą klęską, a wygrywają uczciwi i sprawiedliwi. Bajki pokazują, jak rodzić sobie z problemami, uświadamiają, że nie warto się poddawać, pokazują, jakie wartości są najważniejsze w życiu. Księżniczki Disneya to ulubione postacie małych dziewczynek, a waleczne zwierzęta zachwycają chłopców. Śpiąca królewna, Król Lew, Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków, Piękna i Bestia czy 101 Dalmatyńczyków to tytuły, które powinny poznać wszystkie dzieci. Szczególnie piękne są zimowe bajki Disneya, które zachwycają nie tylko tematyką, ale również piękną, białą scenerią. Oto tytuły, których nie może zabraknąć na liście zimowych bajek.

Kraina Lodu - miłość wszystko ogrzeje

To historia, do której można wracać wiele razy. Opowiada o dziewczynce, która wraz z przyjaciółmi, Kristoffem i jego reniferem Svenen wyrusza do królestwa wiecznej zimy Arendelle. Magiczna moc uwięziła tam jej siostrę, Elsę. Podczas podróży grupa przyjaciół przeżywa mnóstwo przygód, czasami niebezpiecznych, poznają trolle, a także zabawnego bałwana Olafa. Bajka pokazuje, co może dać siła przyjaźni. Historia kończy się dobrze, miłość sprawia, że kraina wiecznej zimy odzyskuje dawne ciepło. Warto mieć w domu różne bajki na DVD, to doskonały sposób na nudę dla małych i dużych. 

Mój brat niedźwiedź - przyjaźń ponad wszystko 

Kolejna bajka, która ukazuje, jak ważna jest przyjaźń, braterska miłość oraz lojalność. Mój brat niedźwiedź pomaga zrozumieć, że zwierzęta czują, mają swoje życie i zrobią wszystko, aby chronić swoją rodzinę. Opowieść oparta jest na starej indiańskiej legendzie. Opowiada o chłopcu o imieniu Kenai, który w magiczny sposób zostaje zamieniony w niedźwiedzia. Kenai obserwuje świat z perspektywy niedźwiedzia i szuka sposobu, aby porozumieć się ze swoim starszym bratem. Zaprzyjaźnia się z niedźwiadkiem Kodą i razem wyruszą w niebezpieczną podróż. Obserwują przyrodę, poznają inne zwierzęta, a niesforny chłopiec zmienia swoje postrzeganie świata. Bajkę na pewno spodoba się dzieciom o dorosłym. Piękne krajobrazy i muzyka w wykonaniu Phila Collinsa zachwycą każdego.

Epoka lodowcowa - śmiech i zabawa

To bajka, która rozśmieszy każdego. Opowiada o przygodach stada, składającego się z mamuta Manfreda, leniwca Sida oraz tygrysa szablozębnego Diego. Zwierzęta muszą uciekać na południe, ponieważ nadeszła epoka lodowcowa, wywołana przez niesforną wiewiórkę. Zwierzaki mają misję do wykonania, muszą oddać rodzicom ludzkie niemowlę, które przypadkiem do nich trafiło. Przeżywają pełną przygód podróż, napotykają liczne przeszkody, walczą z tygrysem Sato, który chcę pożreć dziecko. Jak to w bajkach Disneya bywa, wszystko kończy się dobrze. W trakcie oglądania Epoki lodowcowej trudno pohamować śmiech. To doskonała bajka na poprawę nastroju w zimowe wieczory.

Zakochany kundel - miłość jest najważniejsza

To kultowa bajka, dzięki której można uwierzyć, że miłość zawsze zwycięży. Kundelek Tramp zakochuje się w rasowej spanielce Lady, traci dla niej głowę. Piękna Lady początkowo nie zwraca uwagi na zaloty pieska, ale z czasem odwzajemnia uczucia. Lady, która jest źle traktowana przez swoich właścicieli, ucieka z domu i razem z ukochanym wyrusza w podróż. Suczka zostaje złapana przez hycla, ale ukochany ratuje ją z tarapatów. Spanielka zaczyna rozumieć, co znaczy prawdziwe życie, wolność, a także miłość.

To nie wszystkie bajki Disneya, które toczą się w zimowej scenerii. Zimowych historii jest o wiele więcej, każda jest warta uwagi. Warto je obejrzeć, bo śmieszą, wzruszają, pokazują wiele prawd o życiu. Nie można zapomnieć o pięknej animacji, która sprawia, że baki Disneya przyciągają widza w każdym wieku.


*wpis zewnętrzny

Sylwia Zandler "Royal" - recenzja książki

 

Sylwia Zandler "Royal" - recenzja książki

Kiedy zobaczyłam okładkę tej książki wiedziałam, że muszę ją sobie zamówić. Wiem, że nie powinno się tak robić, ale ja lubię takie piękne rzeczy. "Royal" Sylwii Zandler mam już za sobą i dziś chcę się z Wami podzielić moją opinią na jej temat. 


Zanim cokolwiek napiszę o książce i wrażeniach, jakie na mnie zrobiła, tradycyjnie już, zostawiam Wam opis od Wydawnictwa, abyście wiedzieli, o co mniej więcej w niej chodzi.

Ta dziewczyna pokaże, że nieokrzesany książę nie może mieć każdej.

Amerykanka Vivian Jones, dwudziestoletnia studentka, otrzymała szansę, o jakiej marzy wielu młodych ludzi. W ramach rocznego stażu może studiować ekonomię w Londynie. Wszystko zapowiada się wspaniale, dopóki dziewczyna nie uświadamia sobie, że życie w stolicy Wielkiej Brytanii będzie bardzo drogie.

Na szczęście z pomocą przychodzi jej przyjaciółka, dzięki której Vivian dostaje pracę w kuchni – to nie byle gdzie, bo w pałacu królewskim. Mimo początkowych obaw okazuje się, że rodzina królewska jest bardzo przyjazna i traktuje pracowników z szacunkiem. Prawie cała…

Dwudziestotrzyletni Lucas Robert III Hemsworth, brytyjski książę, to niezły numer. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki, jest arogancki i chamski. Jakby tego było mało, postawił sobie za cel uprzykrzanie Vivian życia. Szczególnie kiedy przypadkowo spotykają się w nocy w kuchni… Czarę goryczy przelewa fakt, że podczas imprezy w klubie książę nawet jej nie rozpoznaje i po prostu bezczelnie podrywa. Jeżeli myśli, że ta dziewczyna to jedna z wielu, jest w dużym błędzie.

Przyznam, że nie czytałam opisu, zanim zamówiłam książkę i czytając go nie wiedziałam czego się spodziewać. Klimaty nie do końca są moje, więc liczyłam się z tym, że mogę nie być do końca zadowolona. Co się okazało?


Sylwia Zandler "Royal" - recenzja książki


Vivian to młoda studentka, która stwierdza, że musi zmienić pracę. Dziewczyna jest bardzo dojrzała i samodzielna. Zdobyła się na to, aby zacząć pracę w pałacowej kuchni. Czemu zdobyła? Bo nie każdy był tak odważny aby spróbować tam swoich sił, ale też na to, aby nie pozwolić sobie w kaszę dmuchać. Takie bohaterki zawsze zwracają uwagę czytelników, bo są twarde, mają swoje zdanie i potrafią stawiać na swoim, nie są ofiarami, co niestety coraz częściej pojawia się w książkach, a do mnie nie przemawia. 

Lucas to książę. Jednak nie zdobył on mojej sympatii. Widać było, że jest pogubiony i bardzo przejmował się opinią innych. Starał się to ukrywać, ale nieudolnie. Imprezował, a kobiety traktował bardzo rzeczowo - lubił je, ale na jedną noc. Autorka stworzyła mężczyznę, który wydaje się mieć wszystko, ale tak naprawdę marzy o miłości, rodzinie i szczęściu. Niby fajnie, ale ja wolę twardszych bohaterów. Może dlatego, że na takich rzadziej trafiałam w prawdziwym życiu?

Po tej książce spodziewałam się historii jak z bajki. Byłam pewna, że książę od razu oczaruje Vivian, ale się myliłam. To w sumie dobrze, bo wtedy książkę nazwałabym przewidywalną, a nie do końca taką była. Między nimi aż iskrzyło, ale od złości, kłótni i walk, które między sobą toczyli. Bohaterka staje się dla Lucasa pewnym wyzwaniem, bo jako jedyna nie kładzie mu się u stóp, a potrafi powiedzieć, co o nim myśli i nie zawsze okazuje mu "należyty" szacunek. To mnie ujęło i sprawiło, że chciałam czytać dalej. Oczywiście między nimi wytworzyło się coś, co sprawiło, że zaczęło ich do siebie ciągnąć i spędzają ze sobą coraz więcej czasu. Uczucie między nimi jest zakazane, ale czy uda im się utrzymać emocje na wodzy? Czy powstanie między nimi romans? Co z niego wyniknie?

W sumie książka jest przyjemna, tego nie mogę jej odmówić. Bawiłam się przy niej dobrze, ale nie do końca są to moje klimaty. Nie potrafię odnaleźć się w takich dworskich klimatach, a przepych i arystokracja bardzo mnie irytują. Wiem, że będzie kolejny tom, ale nie zdecydowałam jeszcze czy po niego sięgnę. Jeśli tak, to z pewnością nie przy premierze, a w późniejszym czasie. Dla fanów takich klimatów będzie to z pewnością wspaniała przygoda, więc nie chcę Was zniechęcać. Jak wiecie, są gusta i guściki, a o nich się nie dyskutuje. Mimo wszystko dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe za egzemplarz do recenzji.

Dajcie znać czy poznaliście już książkę "Royal" i jak się Wam podobała?

HERBAPOL Polana pielęgnacyjna pomadka do ust Intensywna ochrona SPF 20

HERBAPOL Polana pielęgnacyjna pomadka do ust Intensywna ochrona SPF 20

W pudełku Pure Beauty May Be Great znalazło się sporo ciekawych kosmetyków. Wiele z nich jest w fazie testów, ale o niektórych już mogę coś napisać. Dziś pod lupę biorę pomadkę marki Herbapol Polana, która zachwyciła mnie od pierwszego użycia. 


Jeśli czytacie mojego bloga, to pewnie wiecie, że nie przepadam za pomadkami do ust. Balsamy stosuję bardzo rzadko, bo ciągle o nich zapominam. Postanowiłam jednak wziąć się za tę część pielęgnacji i większą wagę przykładać do ust. Kiedy otworzyłam wspomniane pudełko kosmetyczne i zobaczyłam tę pomadkę, wiedziałam, że to doskonała okazja, aby coś zmienić i wzięłam się za testowanie. Dodatkowo ucieszył mnie fakt, że ta pomadka posiada SPF, który tak bardzo jest teraz potrzebny. Od tygodnia panują straszne upały, słońce nawet na chwilę nie chowa się za chmury, więc nasza skóra narażona jest na szkodliwe promieniowanie bardzo mocno. Jakiś czas temu pisałam Wam post o pomadkach na lato i miałam w planie zamówić jakąś dla siebie, ale traf chciał, że znalazłam ją w pudełku.

HERBAPOL Polana pielęgnacyjna pomadka do ust Intensywna ochrona SPF 20

  • Zabezpieczenie skóry przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych - ostre słońce, wiatr, mróz.
  • Odżywienie skóry
  • Intensywne nawilżenie skóry
W swoim składzie posiada: 

Olej z maku - Intensywnie nawilża i działa przeciwzmarszczkowo.
Olej z rokitnika - Prawdziwe bogactwo witamin i mikroelementów. Nawilża skórę, natłuszcza ją, ujędrnia.
Olej z wiesiołka - Przeciwdziała zmęczeniu i starzeniu się skóry. Reguluje wilgotność i poprawia elastyczność skóry.


HERBAPOL Polana pielęgnacyjna pomadka do ust Intensywna ochrona SPF 20


Pomadka ukryta jest w czerwonym sztyfcie. Podoba mi się tak rażący kolor, bo nawet jak zawieruszy się w torebce, to szybko uda się ją odnaleźć. W środku znajduje się biały balsam, który ma odpowiednią konsystencję. Nie lubię, kiedy pomadki są zbyt twarde, bo słabo rozprowadzają się na ustach, a te zbyt miękkie sprawiają, że skóra jest tłusta i przyklejają się do niej włosy (kiedy nosisz je rozpuszczone). Tutaj jest w sam raz. Pomadka bez problemu rozprowadza się po ustach i zostawia delikatną powłokę, która nie jest za ciężka czy tłusta. Doskonale nawilża, odżywia i chroni. Pachnie bardzo delikatnie i subtelnie i można powiedzieć, że jest praktycznie niewyczuwalny. 


HERBAPOL Polana pielęgnacyjna pomadka do ust Intensywna ochrona SPF 20

HERBAPOL Polana pielęgnacyjna pomadka do ust Intensywna ochrona SPF 20

Po ten balsam do ust sięgam kilka razy dziennie i jestem zachwycona z efektów. Wszystko, co obiecuje producent zostaje spełnione, bo usta są miękkie i ładnie wyglądają. Jestem przekonana, że chroni je przed działaniem promieni słonecznych, bo dawno latem nie miałam ust w tak dobrej kondycji. Dodatkowo na plus działa tutaj cena, bo te pomadki można kupić już za 5 zł. Czego więc chcieć więcej?!

Cieszę się, że ten kosmetyk znalazł się w moim ulubionym pudełku kosmetycznym, bo dzięki ekipie Pure Beauty nauczyłam się regularnie dbać o moje usta, a tego bardzo pragnęłam.

Dajcie znać czy sięgacie po takie pomadki ochronne? A może znacie już tę konkretną? 

Mieczysław Gorzka "Krwawnica" - recenzja książki

 

Mieczysław Gorzka "Krwawnica" - recenzja książki

Wracam do Was z kolejnym thrillerem, który udało mi się upolować. Tym razem jest to książka, którą napisał Mieczysław Gorzka "Krwawnica". Zapraszam Was do mojej recenzji. Jak myślicie, czy jestem zadowolona z lektury?


Czytałam, że Mieczysław Gorzka tworzy wciągające thrillery, które utrzymane są w mrocznym klimacie. Nie miałam okazji, żeby się o tym przekonać wcześniej, bo jakoś nie było mi po drodze. Uwielbiam zatracać się w takim klimatycznym świecie, więc postanowiłam w końcu się skusić i tak ta pozycja pojawiła się w moich rękach. Zanim jednak opowiem o swoich wrażeniach, zostawiam Wam opis od wydawnictwa, abyście mogli już na wstępie stwierdzić, czy to pozycja dla Was, czy jednak nie. 

Wciągający thriller, w którym strach ma różne oblicza. Nawet te najmniej ludzkie…

Uciekając od mrocznej przeszłości, były policjant Rafał Dzikowski wraz z żoną Weroniką przeprowadza się do świeżo wyremontowanego domu nad jeziorem Chobienickim we wsi Bagniska.

Mieszkańcy wsi są nieprzychylnie nastawieni do nowych przybyszów, a na ścianie domu ktoś pisze sprayem słowo Krwawnica.

Wkrótce na podwórzu wykopane zostają zwłoki dwóch kobiet. Gdy w Bagniskach dochodzi do kolejnych niepokojących zdarzeń, a lokalne wierzenia uderzają bezpośrednio w małżeństwo, Rafał postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.

Jakie tajemnice skrywa lokalna społeczność? Kim były kobiety, których zwłoki zakopano na podwórzu? Czy lokalne wierzenia mogą być kluczem do rozwiązania zagadek?

Mieczysław Gorzka zabiera nas w mroczny świat kłamstw i szaleństwa, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje…

Brzmi niezwykle ciekawie, prawda? Jeśli odpowiedziałeś twierdząco, to zapraszam Cię do mojej recenzji.

Mieczysław Gorzka "Krwawnica" - recenzja książki

Mieczysław Gorzka "Krwawnica" - recenzja książki


Były policjant Rafał Dzikowski wraz z żoną Weroniką przeprowadza się do świeżo wyremontowanego domu nad jeziorem we wsi Bagniska. Mieszkańcy wsi nie są zadowoleni z nowych obywateli, a na ścianie ich domu ktoś zostawił napis ze sprayu. Pojawiło się jedno słowo "Krwawnica". Chwilę później pojawia się kolejny szok i niedowierzanie, kiedy na ich podwórzu zostają wykopane ciała dwóch kobiet. Dziwne wydarzenia pojawiają się coraz częściej i lokalne media zaczynają podejrzewać o zbrodnie właśnie małżeństwo Dzikowskich. Rafał nie czeka i postanawia samodzielnie rozpocząć śledztwo. Jakie tajemnice skrywają mieszkańcy wsi? Kim były dwie kobiety, których zwłoki wykopano? 

Jak wspomniałam na wstępie, nie miałam wcześniej okazji, aby poznać twórczość Mieczysława Gorzki. Już teraz mówię, że bardzo tego żałuję, bo facet ma niesamowity talent do tworzenia wciągających, pełnych emocji i mrocznych historii. Nie potrafię nawet opisać Wam tego, co czułam podczas czytania tej książki. Nie umiem się po niej otrząsnąć, to było takie dobre! Jest to połączenie kryminału z thrillerem, a takie właśnie książki lubię najbardziej. To one sprawiają, że na moich plecach czuję przechodzące ciarki i moje ciało oblewają zimne poty. Mimo że w życiu nie lubię się bać, to czytając książki - uwielbiam! A Pan Mieczysław mi to zafundował. Czytając tę historię ani razu nie poczułam nudy, a autor dostarczał mi tyle informacji ilu potrzebowałam, aby ją zrozumieć. Potrafi dawkować napięcie i podsycać ciekawość czytelnika tak, że nie da się oderwać od książki. Zakończenie wbiło mnie w fotel. Dosłownie. Pochłonęłam ją w jeden wieczór i czuję, że autor stanie się jednym z moich ulubionych. Jeśli mi nie wierzycie, to koniecznie sięgnijcie po ten tytuł i poczujcie te emocje na sobie!


Mieczysław Gorzka "Krwawnica" - recenzja książki


Dziękuję księgarni Tania Książka za możliwość zrecenzowania tego tytułu. To była dla mnie niesamowita przygoda i pędzę po więcej. Jestem pewna, że będę wierną czytelniczką tego Pana. Książkę "Krwawnica" Mieczysława Gorzki znajdziecie w dziale książki kryminalne i thrillery w księgarni Tania Książka

Dajcie znać czy mieliście okazję poznać ten tytuł? Znacie książki Mieczysława Gorzki?

Holika Holika Petit BB Aqua - tonujący krem do skóry wrażliwej SPF25

Holika Holika Petit BB Aqua - tonujący krem do skóry wrażliwej SPF25

Latem swój makijaż ograniczam do minimum, więc wszelkie podkłady i pudry idą u mnie w odstawkę. Gdy mam jakieś ważne wyjście, na twarz nakładam krem BB. Podczas ostatnich zakupów w Notino skusiłam się na krem marki Holika Holika, o którym chcę Wam dziś opowiedzieć.


Markę Holika Holika poznałam dzięki temu, iż skusiłam się na bestsellerowy żel aloesowy. Bardzo się z nim polubiłam, więc czasami zamawiam sobie inne produkty tej marki. Po kremy BB sięgam od dawna, ale ten, o którym dzisiaj możecie poczytać, mam w swojej kosmetyczce po raz pierwszy. W momencie kiedy go zamawiałam, była na niego fajna promocja, która sprawiła, że bez zastanowienia wrzuciłam go do mojego wirtualnego koszyka. Jest już u mnie od kilku tygodni, więc śmiało mogę podzielić się swoją opinią na jego temat.


Jeśli podobnie jak ja, jesteście posiadaczkami cery mieszanej, to pewnie wiecie, że znalezienie odpowiedniego kremu do twarzy może okazać się prawdziwym wyzwaniem. Jedne za mocno nawilżają, inne są zbyt matujące. To denerwujące, szczególnie latem, kiedy nie chcemy się świecić, a wysokie temperatury nie sprzyjają. Krem tonujący Holika Holika Petit BB Aqua przychodzi do nas z pomocą! Ten kosmetyk ukryje niedoskonałości naszej skóry, ale nie obciąży jej i pozwoli oddychać. Dodatkowo potrafi załagodzić podrażnienia i pomaga nam kontrolować produkcję sebum, o której wspomniałam wyżej. Dzięki niemu skóra momentalnie zyska ukojenie, ujednolicenie i co najważniejsze, doskonałą ochronę przed promieniowaniem słonecznym.

Holika Holika Petit BB Aqua - tonujący krem do skóry wrażliwej SPF25


Bardzo często mam problem z doborem koloru kremów BB. Często są one dla mnie zbyt jasne, bo moja karnacja jest nieco oliwkowa, a po kilku chwilach na słońcu brązowieje. Kiedy przyjechał do mnie ten krem, myślałam, że jak zawsze okaże się dla mnie zbyt jasny i nie będę mogła po niego sięgać latem. Wyciskając go na dłoń dalej tak sądziłam, jednak po aplikacji na twarz zauważyłam, że pięknie stapia się z cerą. Mam wrażenie, że dopasowuje się do niej, szybko się wchłania i pozostawia piękny, jednolity kolor. Oczywiście krem nie ma mocnego krycia, jednak ja go nie potrzebuję. Zakrywa to co potrzeba - delikatne przebarwienia, pojedyncze zmiany, cienie pod oczami czy niedoskonałości. Ujednolica cerę i nadaje jej piękny i zdrowy wygląd bez efektu maski, co w nim uwielbiam. 


Holika Holika Petit BB Aqua - tonujący krem do skóry wrażliwej SPF25 - kolor na skórze


Jako posiadaczka cery mieszanej muszę mu przyznać plusa za fakt, że faktycznie hamuje wydzielanie sebum. Moje czoło nie świeci się godzinę po wyjściu z domu. Dziś miałam go na sobie nad jeziorem i mimo iż na całym ciele byłam bardzo spocona, bo mieliśmy 30 stopni, to buzia wyglądała dobrze. Dobre 4 godziny wyglądałam świeżo. Później jednak zaczyna się ścierać. Uważam jednak, że jak na krem BB to doskonały wynik, dlatego też zostanie on ze mną na dłuższy czas. Działanie SPF25 również jest widoczne, bo przebywałam na słońcu i nie wróciłam do domu z czerwonym nosem czy czołem, tak więc dla mnie niczego więcej nie trzeba. 


Holika Holika Petit BB Aqua - tonujący krem do skóry wrażliwej SPF25


Jak wspomniałam na wstępie, jest to kolejny kosmetyk marki Holika Holika, który uwielbiam i śmiało mogę polecić. 

Dajcie znać czy mieliście okazję stosować kosmetyki tej marki i jak się u Was sprawdzają? A może coś mi polecicie? Robicie czasami zakupy w Notino?

Katarzyna Mak "Kochanka arystokraty. Miłość w Dubaju" - patronacka recenzja książki

 

Katarzyna Mak "Kochanka arystokraty. Miłość w Dubaju" - patronacka recenzja książki

Książka Katarzyny Mak "Kochanka arystokraty. Miłość w Dubaju" swoją premierę miała 14 czerwca 2022 roku. Dziś wracam do Was z moją patronacką recenzją tej historii. O czym opowiada książka i jakie są moje wrażenia po lekturze?


Z twórczością autorki nie miałam wcześniej do czynienia. Nie sposób znać wszystkich, bo nasz rynek wydawniczy zalewa bardzo dużo książek i nowych pisarzy. Pani Kasia na swoim koncie ma już spory dorobek, ale dopiero niedawno nadarzyła mi się okazja, aby się z nim zapoznać. "Kochanka arystokraty. Miłość w Dubaju" bardzo mnie zaciekawiła, ponieważ nie miałam okazji czytać książek, których akcja toczy się w tym kraju, a przyznam, że bardzo chciałam to zmienić. 

Zanim jednak dojdziemy do mojej recenzji i podsumowania, chcę zostawić Wam opis, który pochodzi ze strony wydawnictwa, aby naprowadzić Was na fabułę.

Dubaj, tajemniczy arystokrata i dzika namiętność…

Burzliwa historia, pełna zwrotów akcji ― porwie Cię od pierwszej strony!

Holly Clarkson, piękna, młoda i przebojowa dziewczyna, wiedzie szczęśliwe życie w Kalifornii. Jest zakochana po uszy w chłopaku o imieniu Jamie, koledze starszego brata. To idylliczne życie pewnego dnia lega w gruzach, ponieważ obaj mężczyźni zaciągają się do wojska, które wysyła ich na misję do Afganistanu. Wkrótce do rodziny Holly dociera informacja o śmierci jej brata, a Jamie zostaje uznany za zaginionego. Dziewczyna jest załamana, zwłaszcza że Jamie przed wyjazdem obiecał, że wróci.

Niedługo potem na Holly spada kolejna fala nieszczęść, po której postanawia się przenieść do Nowego Jorku, by tam rozpocząć nowe życie ― wydawałoby się, że po tylu nieszczęściach w końcu spokojne i bezpieczne. Wychodzi za mąż, zakłada rodzinę. Pewnego dnia Holly dostaje propozycję wyjazdu służbowego do Dubaju. Postanawia jechać, dzieci zostawia pod opieką męża i teściowej. Przecież dwa tygodnie tak szybko zlecą. Holly nie spodziewa się jednak, że ten wyjazd na zawsze odmieni jej życie.

A to dopiero początek tej historii…

Czy Dubaj to oaza szczęścia? Jakie mroczne tajemnice skrywa miasto marzeń?


Katarzyna Mak "Kochanka arystokraty. Miłość w Dubaju" - patronacka recenzja książki

Przyznam szczerze, że mnie już sam opis oczarował i miałam ochotę od razu zanurzyć się w świecie wykreowanym przez autorkę. Kiedy książka trafiła w moje ręce nie mogła długo czekać i zabrałam się za lekturę.

Nasza główna bohaterka Holly, to dziewczyna, a raczej kobieta po przejściach. Bardzo przeżywa stratę brata i przyjaciela, a wkrótce traci również rodziców. Możecie domyślić się, jaki to ogromny cios, który odbija piętno na całym życiu kobiety. Niby udało się jej ułożyć życie w Nowym Jorku, gdzie wyszła za mąż i urodziła bliźnięta. Patrząc z boku można powiedzieć, że Holly ma wszystko, ale czy kobieta czuje się szczęśliwa i spełniona? Co tak naprawdę dzieje się w jej głowie? Jak przeszłość wpływa na jej życie?

Po pewnych wydarzeniach kobieta podejmuje pracę w wymarzonym zawodzie i wkrótce pojawia się szansa na dwutygodniowy wyjazd służbowy do Dubaju. Na wieść o tym jej mąż Less nie czuje się zadowolony, ale Holly podjęła decyzję i wyjeżdża. Potrzebuje trochę swobody i zresetowania myśli, a na wyjazd namawiał ją nawet jej psychoterapeuta. Czy w Dubaju wydarzy się coś, co wpłynie na jej dotychczasowe życie? Jak kobieta poradzi sobie w nowym miejscu? Czy wyjazd pomoże jej odnaleźć swoje prawdziwe ja?


Katarzyna Mak "Kochanka arystokraty. Miłość w Dubaju" - patronacka recenzja książki

Katarzyna Mak "Kochanka arystokraty. Miłość w Dubaju" - patronacka recenzja książki


Odpowiedzi na te pytania niestety u mnie nie znajdziecie. Nie mogłabym Wam tego zrobić i streścić najważniejszych wydarzeń. Książkę czyta się błyskawicznie, bo historia jest bardzo ciekawie poprowadzona. Pojawiają się tutaj wspomnienia z przeszłości, rozmyślania kobiety o swoim życiu sprzed lat jak i tym teraźniejszym. Jako czytelnik nawiązałam pewną więź z Holly i współczułam jej przeżyć, jakie serwowało jej życie. Nie myślcie, że po przeprowadzce do NY jej życie stało się bajkowe - oj nie! Bycie matką bliźniaków nie jest łatwym zadaniem, a zapracowany mąż, który jest gościem w domu, również nie jest tym, o czym marzy zakochana kobieta. Jak u nas wszystkich - w pewnym momencie w życie wkrada się monotonia, która może sprawić wiele bólu i cierpienia każdemu człowiekowi jeśli źle się nią pokieruje. Czy małżeństwo Holly i Lessa jest zagrożone? Czy ktoś lub coś stanie im na drodze do szczęścia? Kogo tak naprawdę kocha nasza bohaterka?

Sięgając po "Kochankę arystokraty. Miłość w Dubaju" nie wiedziałam, że będzie kolejny tom, więc spodziewałam się wyjaśnienia wszystkich niewiadomych pod koniec książki. Okazało się, że autorka nie skończyła na pierwszym tomie i chcąc czy nie, muszę czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Katarzyna Mak stworzyła opowieść, która niesamowicie wciąga i z każdą przeczytaną kartką ma się ochotę na więcej. Potrafi czytelnika dosłownie zaczarować i dlatego mogę śmiało napisać, że polubiłam jej twórczość. To niesamowite jak można "wkręcić" się w ten wykreowany świat i nie móc doczekać się kontynuacji tego, co mieliśmy okazję przeczytać. Mam wiele pytań, na które odpowiedzi chciałabym poznać choćby dziś, ale nie będę ich pisała tutaj, bo bardzo bym chciała abyście dali szansę tej powieści i samodzielnie się z nią zapoznali.

Na koniec bardzo dziękuję Pani Kasi za zaufanie i możliwość bycia w zacnym gronie patronów medialnych, oraz wydawnictwu Editio Red za egzemplarz do recenzji. Ta książka okazała się dla mnie niesamowitą przygodą i czekam na więcej :). Dziękuję.

Dajcie znać czy znacie twórczość Katarzyny Mak? A może znacie już "Kochankę arystokraty. Miłość z Dubaju"? 

Propozycje prezentów z okazji DNIA OJCA - Notino

 

Propozycje prezentów z okazji DNIA OJCA - Notino

23 czerwca będziemy obchodzić Dzień Ojca. Zostały jeszcze dwa dni na kupienie jakiegoś prezentu dla taty. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś, to mam dla Ciebie kilka propozycji. Wszystkie pochodzą z Notino i myślę, że spodobają się nawet najbardziej wybrednym rodzicom. Jesteście ciekawi co takiego znalazłam? 


W tym roku po raz pierwszy nie kupowałam nic dla swojego taty, bo już go z nami nie ma. Odszedł w zeszłym roku i czuję się z tym faktem bardzo źle, jednak życie toczy się dalej i jakoś muszę w końcu się pogodzić z tą stratą. Postanowiłam jednak, że razem z dziećmi zrobimy prezenty na dzień ojca dla mojego męża. Nie należy on do wymagających mężczyzn i tak naprawdę zawstydza się, kiedy dostaje jakieś podarunki i zawsze mówi, żeby niczego mu nie kupować. My jednak postanowiliśmy zrobić inaczej i skompletowaliśmy nieduże zamówienie, które otrzyma już za dwa dni. Co takiego znalazłam w Notino?

Perfumy dla mężczyzn, to zawsze doskonały prezent w przypadku mojego męża. Wiem jednak, że wielu panów podobnie jak on, lubi otaczać się pięknymi zapachami i mają swoje ulubione. Ojciec moich dzieci zawsze ma w zapasie kilka flakonów, bo dbam o to, aby nigdy niczego mu nie brakowało. W Notino znajdziecie ogromną ilość marek w różnorodnych cenach. Znajdziecie tutaj typowo sportowe i łatwodostępne zapachy jak i te z wyższej półki, na które nie każdy może sobie pozwolić. Tę różnorodność w tym sklepie bardzo cenię, ponieważ każdy przeciętny człowiek może złożyć zamówienie i otrzymać je w krótkim czasie. 


versace eros woda perfumowana dla mężczyzn

W naszym przypadku wybór był oczywisty i padło na wodę perfumowaną Versace Eros, którą kiedyś kupiłam mężowi na urodziny. Bardzo polubił się z tym zapachem i oszczędnie go używał, mimo że tak naprawdę nie musiał, ponieważ są tak trwałe i intensywne, że po jednym pryśnięciu czuć je przez cały dzień. To zapach mocny, bardzo męski i nietypowy. Ja wyczuwam w nim nuty kadzidełek, które kiedyś paliło się w domach. Versace Eros wzbudza więc we mnie bardzo pozytywne skojarzenia i podobnie działa na mojego małżonka. Myślę, że ten zapach jest idealny na prezent z okazji Dnia Ojca.

Oprócz tego, postanowiliśmy zerknąć na zestawy kosmetyków dla mężczyzn. W Notino jest ich duży wybór i zawsze są pięknie spakowane. Wystarczy przewiązać wstążką i prezent gotowy. Tym razem skusiłam się na dwa, ponieważ oba są dla niego aktualnie bardzo potrzebne, oczywiście z racji tego, iż tego typu produkty ma na wykończeniu.


zestaw do golenia wilkinson hydro5 sword


Zestaw Wilkinson Hydro5 Sword, to zestaw, który z przyjemnością przygarnie każdy mężczyzna. Mój mąż ma właśnie ostatnią maszynkę jednorazową i postanowiłam zamówić mu taki zestaw, bo oprócz maszynek, znajduje się w nim kosmetyczka i krem do golenia. Jak wiecie, takich kosmetyków nigdy za wiele, więc myślę, że będzie zadowolony.

Ostatnia rzecz, to Axe Ice Chill zestaw upominkowy. Zarówno mój mąż jak i syn uwielbiają żele pod prysznic marki AXE. W każdym moim zamówieniu znajduje się przynajmniej jeden żel tej marki, a wersja Ice Chill idealnie sprawdza się latem. W tym zestawie znalazł się żel, dezodorant i woda toaletowa. 


axe ice chill zestaw upominkowy

Jak widzicie, prezent na Dzień Ojca jest skompletowany i teraz tylko czeka na wręczenie go przez dzieciaki dla taty. Myślę, że jest to udane zamówienie, a nasz mężczyzna będzie w pełni zadowolony. Oczywiście, oprócz prezentów będzie wspólny obiad i może jakaś wycieczka lub wspólne wyjście. Wszystko zależy od pogody. Oby był to dobry dzień...

Czy skompletowaliście już prezenty na dzień ojca? Co najczęściej wręczacie swoim ojcom?

Romy Hausmann "Ukochane dziecko" - recenzja książki

Romy Hausmann "Ukochane dziecko" - recenzja książki

Jakiś czas temu powróciłam do czytania kryminałów i thrillerów, więc zaczęłam uzupełniać moją biblioteczkę o nowe pozycje. Niedawno skusiłam się na książkę Romy Hausmann "Ukochane dziecko", a dziś wracam do Was z jej recenzją.


Standardowo, zanim przejdę do swoich przemyśleń na temat przeczytanej książki, chcę zostawić Wam opis ze strony wydawnictwa, aby wprowadzić Was do fabuły.

Ten thriller zaczyna się tam, gdzie inne się kończą.

Ukryty w lesie szałas z zabitymi oknami. Życie Leny i jej dwojga dzieci toczy się wedle ściśle określonych zasad: pory posiłków, wizyty w toalecie czy czas nauki są dokładnie wyznaczone przez porywacza, a zarazem ojca dzieci, i wszyscy ich przestrzegają. W ten sposób ojciec porywacz chce chronić rodzinę przed niebezpieczeństwami czyhającymi na zewnątrz i zapewnić dzieciom matkę, która już zawsze będzie się nimi opiekować.

Pewnego dnia Lenie udaje się uciec – koszmar jednak trwa. Wygląda na to, że jej oprawca chce odzyskać to, co uważa za swoją własność. Mimo że pojawiają się wątpliwości, czy to naprawdę ta kobieta, nazywana „Leną”, zniknęła kilkanaście lat wcześniej, policja i zdesperowani rodzice Leny robią wszystko, by połączyć te pozornie niepasujące do siebie fragmenty układanki.

Uwielbiam takie historie, które już na wstępie sprawiają, że chce się je pochłonąć w całości. Ten opis właśnie w ten sposób na mnie zadziałał, więc tej pozycji nie mogło zabraknąć w mojej domowej biblioteczce. Jak podobała mi się książka? Czy jestem zadowolona po lekturze? 


Romy Hausmann "Ukochane dziecko" - recenzja książki

Romy Hausmann "Ukochane dziecko" - recenzja książki


Lena przez 14 lat żyła więziona w lesie, w szałasie, w którym okna były zabite deskami. Razem ze swoimi dziećmi Hannah i Jonathanem, musiała w nim przebywać i przez te wszystkie lata nie miała z nikim kontaktu. Oprawcą jest ojciec dzieci, który decyduje o wszystkim. Pewnego dnia Lenie udało się uciec z miejsca przetrzymywania, jednak okazało się, że nie jest kobietą, której poszukiwano. W jaki sposób się tam znalazła i co było przyczyną jej więzienia w szałasie? Jakie miała tajemnice? Co się tak naprawdę z nią stało? I kim jest kobieta, która trafiła do szpitala i się za nią podaje? 

Przyznam szczerze, że kiedy zaczęłam czytać tę książkę, to okazało się, że trafiłam w sam środek wydarzeń i nie wiedziałam, o co chodzi. Dowiedziałam się, że w tym miejscu należy przestrzegać surowych zasad i nawet korzystanie z toalety jest możliwe w określonych godzinach. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron nie mogłam zorientować się kto jest kim i jakie są między nimi powiązania. Jednak z czasem wszystko zaczęło się układać i w głowie udało mi się to złożyć w jedną całość. Autorce udało się stworzyć niesamowicie mroczny klimat. Fabuła była niejednoznaczna, a emocje piętrzyły się z każdą kartką. Pojawiła się tutaj taka intryga, masa tajemnic i zaskakujące zwroty akcji, że nie mieści się to w głowie. W pewnym momencie wydawało mi się, że przewidziałam zakończenie, jednak autorka postanowiła mnie zaskoczyć i to tak, że opadła mi szczęka i nie podniosłam jej z podłogi do dzisiaj. Bohaterowie, ich uczucia i psychika są tak doskonale opisani, że sprawiają wrażenie prawdziwych, dzięki czemu książkę czyta się lepiej i można zrozumieć ich postępowanie. 

Według mnie książka jest genialnie skonstruowana i przemyślana od samego początku do końca i nie pozostaje mi nic innego jak Wam ją polecić, bo nawet nie potrafię znaleźć słów, aby ją opisać. Jeśli lubicie thrillery psychologiczne i książki, które potrafią wyryć się w Waszych głowach, to koniecznie się na nią skuście. Znajdziecie ją między innymi w dziale książki kryminalne i thrillery znajdziecie w księgarni Tania Książka. Myślę, że obok tego thrillera nie można przejść obojętnie i obowiązkowo trzeba go "odhaczyć". 

Dziękuję Taniej Książce za możliwość zamówienia i przeczytania tej historii. 

Dajcie znać czy znacie twórczość Romy Hausmann? Czytaliście już "Ukochane dziecko"? 

Instagram