Penelope Douglas "Dręczyciel" - recenzja książki
Współpraca recenzencka / prezent
W swoim życiu czytałam już kilka książek Penelope Douglas. Niektóre podobały mi się bardzo, inne mniej. Patrząc jednak na całość, to lubię jej twórczość i z przyjemnością sięgam po nowe pozycje. Dziś wracam do Was z pierwszym tomem serii "Fall Away", o którym chcę opowiedzieć.
Od dłuższego czasu sięgam częściej po kryminały niż książki typowo kobiece. Lubię jednak do nich wracać w przerwie, kiedy mam przesyt tego mroku, morderstw i tajemniczych zaginięć. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa NieZwykłego kilka razy w miesiącu mam możliwość przeczytania najróżniejszych romansów i obyczajówek. Czym zaciekawiła mnie ta pozycja? Poniżej zostawiam opis od wydawcy, aby nakreślić Wam co nieco fabułę.
Zmienił jej życie w szkole w piekło. Nie rozumiała, dlaczego jej nienawidzi.
Nazywa się Tatum Brandt, ale on w żaden sposób się do niej nie zwraca. Jednak wciąż ją zauważa. Nie marnuje żadnej okazji w szkole, żeby upokorzyć Tate, a jego pomysły na dręczenie dziewczyny z każdym rokiem stają się coraz bardziej okrutne.
Kiedyś ona i Jared byli najlepszymi przyjaciółmi oraz sąsiadami. Myślała nawet, że go kocha. Teraz nie ma pojęcia, dlaczego sytuacja się zmieniła. Chłopak rozpowszechnia na jej temat kłamstwa, zwraca przeciw niej wszystkich uczniów, którzy zaczynają się śmiać z Tatum i ją poniżać. Dziewczyna staje się przez Jareda szkolnym pośmiewiskiem.
Dlatego, żeby od tego uciec, wyjeżdża na rok do Francji. Po powrocie jest inna. Odważniejsza. A co najważniejsze: obiecała sobie, że w tym roku postawi się Jaredowi. Nie pozwoli, by chłopak dłużej ją dręczył.
Tate i Jared w dzieciństwie byli parą najlepszych przyjaciół jednak pewnego dnia wszystko się zepsuło. Chłopak nagle, z dnia na dzień zaczął dręczyć dziewczynę i uprzykrzać jej życie. Dziewczyna z tego wszystkiego na rok uciekła do Francji licząc na to, że po powrocie wszystko się uspokoi i jakoś ułoży. Na ostatni rok szkoły wróciła do domu, ale Jared kolejny raz zaczyna robić to, co przed wyjazdem. Dziewczyna jednak postanowiła, że więcej nie będzie uciekać i udawać, że nic się nie dzieje. Pragnie dowiedzieć się, co spowodowało tę nagłą zmianę nastawienia Jareda do niej sprzed laty i rozwiązać "konflikt".
W książkach Pelenope Douglas zawsze ukryte są pewne smaczki, które z każdą kartką wychodzą na jaw. Każdy z nich, wpływa na zachowanie danego bohatera i zmienia nie tylko ich, ale także nasze postrzeganie tej osoby. Lubię to w jej historiach, bo często dzieje się tak, że na początku książki wprost nienawidzę danego bohatera, a później zaczynam go lubić lub mu współczuć. Tak było też w przypadku Jareda, którego koniec końców polubiłam i zrozumiałam jego zachowanie.
Uważam, że ta historia to lekka książka na jeden wieczór. Nie jest zbyt długa, zakończenie jest trochę przewidywalne, jednak miło będę ją wspominać i śmiało mogę ją Wam polecić.
Rozpoczęcie serii całkiem mi się podoba i jestem ciekawa, co otrzymam w kolejnym tomie. Być może coraz częściej będę sięgała po książki tej autorki, bo poczułam jej styl i klimat całą sobą.
Dajcie znać, czy mieliście okazję poznać tę książkę? Znacie twórczość Penelope Douglas?
Nie czytałam nic tej autorki, ale widzę, że warto to zmienić. Dzięki!
OdpowiedzUsuńBędę musiała nadrobić książki tej autorki bo jeszcze nie miałam okazji czytać żadnej 🤔
OdpowiedzUsuńDyedblonde