Katarzyna Piątek "Złamana laleczka" - patronacka recenzja książki
Od dłuższego czasu mam słabość do książek, w których nie brakuje brutalności i wartkiej akcji, a dzisiejsza recenzja dotyczy właśnie jednej z nich. Miałam przyjemność zostać jednym z patronów medialnych najnowszej książki Katarzyny Piątek "Złamana Laleczka" i chcę podzielić się z Wami moją opinią na jej temat.
Nasza bohaterka zostaje porwana w momencie, kiedy samotnie wraca z imprezy i jest świadkiem pewnego nieprzyjemnego zdarzenia. Budzi się w cuchnącej i obskurnej celi, w której posiada wyłącznie materac. Jest zdezorientowana i przerażona, bo nie ma pojęcia dlaczego przytrafiło się to właśnie dla niej. W tym miejscu nie dzieje się nic dobrego i każdy dzień, to prawdziwa walka o przetrwanie. W jednej osobie znajduje sprzymierzeńca - to syn mężczyzny odpowiedzialnego za jej porwanie i pojmanie. Po kryjomu pomaga Arii przynosząc jej wodę do umycia się czy jedzenie, którego jej szczędzono. Pod jego nieobecność wydarzają się różne, nieprzyjemne sytuacje. Jednego dnia zostaje dotkliwie pobita i zbiczowana, a innego wystawiona ciężkiej próbie. Musi walczyć o swoje życie. Jakie losy czekają bohaterkę? Dlaczego została porwana? Kto ją wystawił i jest odpowiedzialny za koszmar, który przeżywa? Czy uda jej się opuścić celę i wrócić do normalnego życia?
Oczywiście nie będę tu zbyt wiele opowiadać, bo nie chcę zdradzić Wam fabuły. Przyznam się bez bicia, że podczas czytania w pewnym momencie byłam przekonana, że w historii pojawi się rycerz na białym koniu, który wyciągnie Arię z opresji i uratuje, oraz da jej w miarę normalne i spokojne życie. A teraz muszę przyznać się do tego, jak bardzo się myliłam. Nie znając możliwości autorki oceniłam ją z góry i byłam pewna, że dostanę powtarzalne schematy i przewidywalną treść. W zamian za to otrzymałam pełną napięcia historię, która w żadnym momencie mnie nie nudziła, a wręcz przeciwnie - sprawiała, że z każdą kartką byłam jej coraz ciekawsza. To, co zafundowała tu autorka sprawiło, że "kopara" mi opadła i nie potrafiłam pozbierać jej z podłogi. Serio!
Bohaterka to normalna dziewczyna, która nagle znalazła się w brutalnym świecie pełnym przemocy i śmierci i musiała się w nim odnaleźć, aby przetrwać. Na własne oczy widzi cierpienie innych kobiet, gwałty, rozlew krwi, a nawet śmierć. Jest przerażona, bo wie, ze czeka ją podobny los i musi się z nim pogodzić. Jej psychika tego nie ogarnia, każda minuta jej życia, to ogromne cierpienie, a każde skrzypnięcie drzwi do jej celi sprawia, że ze strachu napina się jak struna, a po plecach płynie jej zimny pot. Nie myślcie, że nie znajdziemy tutaj żadnego dobrego człowieka, który będzie chciał jej pomóc, ale o nim nie będę się rozpisywać, aby podkręcić atmosferę. Katarzyna Piątek we wspaniały sposób pokazała nam jak mocno traumatyczne przeżycia wpływają na naszą psychikę i jak ciężko się po nich podnieść. Pokazała, że mając odpowiednie wsparcie z każdego gówna można się podnieść i dalej żyć bez obaw o własną przyszłość. Tylko czy ta przyszłość nie szykuje nam kolejnych niespodzianek? Czy aby na pewno można zapomnieć o przeżytym wcześniej koszmarze i do niego nie wracać?
Na to pytanie Wam nie odpowiem, bo to, co autorka zaserwowała w ostatnim rozdziale doprowadziło mnie do złości, łez, nieodpartej chęci rzucenia książką w ścianę, ale jednak niezwykłej ciekawości jak to wszystko potoczy się dalej. Bo "Złamana laleczka" będzie miała swoją kontynuację i już dziś wiem. że koniecznie chcę poznać tę historię już teraz.
Na koniec pragnę podziękować autorce za zaufanie i możliwość dołączenia do patronów medialnych tej książki oraz wydawnictwu za egzemplarz do recenzji. To niesamowite, że mogłam przeczytać tę książkę jeszcze przed premierą, która miała miejsce 8.02.2023.
Czy wśród moich czytelników znajdują się osoby, które mają za sobą lekturę tej książki? A może czytaliście inne pozycje Katarzyny Piątek?
Widziałam tę książkę na Ig, ale jakoś nie szczególnie zwróciła moją uwagę, teraz jednak mam ochotę ją przeczytać
OdpowiedzUsuńkochana kolejny raz gratuluję patronatu, działasz! nie zwalniasz i super
OdpowiedzUsuńsama ksiązka wydaje się spoko
dyedblonde
Gratulacje patronatu, jeśli Ty obejmujesz ksiązkę patronatem, to mam gwarancję, że warto po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu, na pewno ta książka jest dobra! Jeśli Ty masz nad nią patronat, to chętnie ją przeczytam!
OdpowiedzUsuńMimo, że tego typu książek jest wiele zawsze daję sobie szansę na poznanie nowych tytułów.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki i z przyjemnością przeczytałabym historię Arii. Myślę, że to może być bardzo dobra książka i trafi w mój gust.
OdpowiedzUsuń