Ewa Przydryga "Źródlisko" - przedpremierowa recenzja książki
Współpraca recenzencka / prezent
Po książki Ewy Przydrygi sięgam od momentu, kiedy w moich rękach pojawiła się jej książka "Bliżej niż myślisz". Sposób pisania autorki tak mi się spodobał, że nie wyobrażam sobie przejść obojętnie obok jej książek. Tym razem wracam do Was z recenzją pozycji "Źródlisko", która swoją premierę ma 24 lipca.
Naszą główną bohaterką jest Lila, która wygrywa w radiowym konkursie pobyt w luksusowej rezydencji, która mieści się w środku głębokiego lasu. Na ten wymarzony wypoczynek zabiera ze sobą swojego męża Piotra, synka Adasia, siostrę Aleks i swojego ojca Antoniego. Przybywając na miejsce są zaskoczeni wszelką elektroniką znajdującą się zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz rezydencji. Na szybko oprowadzeni są po tym miejscu przez osobę zatrudnioną przez właściciela posesji i zostawieni sami sobie. Bez specjalnych opasek na ręce nie ma możliwości otworzyć bramy i wydostać się z posiadłości. Wejść do niej z resztą również. Żaden telefon komórkowy w tym miejscu nie posiada zasięgu, więc może to pozwolić odpocząć psychicznie osobom, które decydują się na wypoczynek w tym miejscu. Wszystko wygląda niesamowicie i wydawać się może, że ta rodzina spędzi tu przyjemny weekend.
Wszystko zmienia się po pierwszej nocy, kiedy to Lila budzi się i widzi, że łóżeczko synka jest puste, a pościel wewnątrz nawet nie wygląda na używaną. Jak to możliwe? Przecież dokładnie pamięta jak kąpała malca i kładła go do łóżeczka, a później sama położyła się spać w łóżku obok. W panice zaczyna krzyczeć i budzi resztę rodziny, która również nie ma pojęcia gdzie podział się Adaś. Zaczynają się nerwowe poszukiwania, aż w końcu zauważają tajemnicze ślady prowadzące do źródliska znajdującego się na terenie rezydencji. Czy to możliwe, że tak małe dziecko samodzielnie wydostało się z łóżeczka i wyszło na zewnątrz? Czy Adaś utonął w źródlisku? Zdenerwowana rodzina podejrzewa, że to właśnie Lila stoi za zniknięciem dziecka, bo ślady, które znajdują się w pokoju prowadzą od jej łóżka. Czy nasza bohaterka byłaby w stanie zrobić krzywdę swojemu synowi lunatykując? Gdzie jest chłopczyk? Czy żyje?
W pewnym momencie pojawiają się wskazówki i gra, w której każdy błędny ruch zakończy życie małego Adasia. Dlaczego ktoś postanowił zrobić coś tak okrutnego? Czy osoby uwięzione w tym domu w przeszłości zrobiły coś złego? Czy ich przeszłość ma wpływ na to, co dzieje się w tej chwili?
Autorka nieźle tutaj nakręciła! Kolejny raz sprawiła, że nie potrafiłam oderwać się od czytania książki. Pełno tutaj tajemnic, delikatnych wskazówek i wydarzeń, przez które na moich plecach autentycznie pojawiały się ciarki. Wyobrażałam sobie, że to ja jestem zamknięta w takim smart domu razem z moją rodziną i to moje dziecko ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Przez brak zasięgu w telefonie nie mogę wezwać pomocy, nadajniki umieszczone w bransoletkach nagle przestają działać, więc do dnia, w którym jestem umówiona na opuszczenie rezydencji, nie mam możliwości jej opuścić czy wpuścić kogoś z zewnątrz. Krzyczenie w środku lasu niczego nie da, bo nie ma tutaj żywej duszy oprócz mnie i mojej rodziny. Dodatkowo mam wypełniać jakieś zadania, aby dostać następne wskazówki i bawić się w jakąś chorą grę. Nie mam jednak pewności czy kończąc ją odzyskam swoje dziecko. Co w takiej sytuacji mogę zrobić? Niewiele, prawda? A jednak nie mam wyboru.
"Źródlisko" to bardzo wciągająca książka, ciekawa, tajemnicza, niejednokrotnie zaskakująca, psychodeliczna i mroczna. Czuć w niej ten "przydrygowy" klimat, który autorka zawsze serwuje swoim czytelnikom, chociaż jest nieco inna od poprzednich. Widać też, że nieźle się przy niej napracowała, musiała sporo dowiedzieć się na pewien temat, aby ukazać go jak najbardziej przekonująco i śmiało mogę napisać, że jej się to udało. Historia ta zostawia czytelnika z pewnymi przemyśleniami na temat życia i tego jak bardzo jest bezcenne. A zakończenie? Powiem tyle - tak naprawdę wszyscy są tutaj przegrani. Nie wierzycie? W takim razie sami się przekonajcie i przeczytajcie tę książkę. Uwierzcie mi, że warto!
Dziękuję za zaufanie Wydawnictwu Muza i możliwość zrecenzowania tej książki. Dziękuję również autorce za kolejną tak emocjonującą pozycję i pracę, jaką w nią włożyła. Ewo wielki ukłon w Twoją stronę i czekam na kolejne książki. Mam nadzieję, że pojawią się wkrótce.
Inne recenzje książek Ewy znajdziecie tutaj --> Ewa Przydryga.
Znacie książki Ewy Przydrygi? Poznaliście już "Źródlisko"?
Nie miałam jeszcze okazji czytać tej książki, ale ponieważ bardzo cenię twórczość Ewy Przydrygi, to tytuł na pewno wkrótce zamówię.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji zapoznać się z książkami tej autorki, jednak z miłą chęcią zacznę swoją przygodę z nią od tej pozycji.
OdpowiedzUsuńAutorka potrafi tworzyć ciekawe historie i widzę, że ta też taka jest.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jej czytać :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy miałabym odwagę czytać o książce, w której ginie nocą dziecko. pewnie miałabym zbyt dużo koszmarów.
OdpowiedzUsuńlubie takie mroźne, tajemnicze ksiązki także pewnie Źródlisko by mi się spodobało :)
OdpowiedzUsuńcudownego dnia zycze
dyedblonde
Nie czytałam nigdy książek tej autorki, wydaje mi się że jest to gatunek literatury po który ja nie sięgam
OdpowiedzUsuńChętnie chwyciłabym za książkę, klimatycznie jak najbardziej powinna mi odpowiadać, lubię tego typu intrygi.
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco, będę się rozglądać za tym tytułem w bibliotece
OdpowiedzUsuńakurat ta pozycja mega kiepsko wypadła, o ile poczatek w miare okej tak pozniej totalna żenada. szkoda, bo ksiazka miala mega potencjał
OdpowiedzUsuń